- Kategorie:
- 100-150 km.20
- 150-200 km.5
- 70-100 km.55
- MK.13
- Pieszym szlakiem.45
- Ślad GPS.100
- VP.10
- WPKiW.184
Duża Pętla po lesie, Świerklaniec, Bibela, Kalety, Mikołeska, Pniowiec
Cadence avg:62
Leki mróz, na starcie -3 stopnie. Wiatr potęguje wrażenie zimna, odczuwalnie podobno -10. Podwójne rękawiczki, maska na twarz, ochraniacze na buty, wszystko dało radę, ogólne nie zmarzłem.
Jadę w kamizelce odblaskowej, z Bytomia przez Piekary na Świerklaniec, gdy to możliwe wjeżdżam w las. Generalnie założenie, by było jak najwięcej lasu.
Odwieczne pytanie, jechać czy nie jechać?
Ostatecznie wybrałem kilkusetmetrowy objazd inną ścieżką.
Niektóre asfalty były czarne, były takie pół na pół, ale i całkiem białe.
Tak samo w lesie, niektóre wydeptane, niektóre nie tknięte, ale i krzywe czy i oblodzone. Generalnie prawie całą wycieczkę można by uznać za jazdę w terenie.
Za tymi domami skręcamy w lewo.
Przekraczamy rzekę Brynicę, by po chwili kolejnym mostkiem wjechać w las.
Niespodziewanie jakieś 3km są trudne i wymagające do przejechania, nie mam także znowu takich szerokich opon. Pod śniegiem miejscami kryją się kamienie, walczę także z zamarzniętymi koleinami i lodem. Myślę sobie jeśli tak będzie dalej, nie dam rady :)
Na szczęście od "Bibelskiej drogi" jest już OK i coraz piękniej.
Dalej trzymamy się zielonego szlaku pieszego, swoją drogą, jeśli ktoś zna jego nazwę to niech pisze. [Szlak biegnie na fragmencie Woźniki, Bibela, Zielona]
A to właśnie zalew Zielona.
Dalej drogą na Kalety, jest też fragment ścieżki rowerowej, liczący 2km.
Robi się coraz ciemniej, tutaj miałem wrażenie że to ja, a nie las jest ogrodzony.
Fragment lasu od Kalet do Mikołeska, wspaniałe doznania estetyczne.
Dalsza droga także przyjemna, ale już znanymi mi drogami.
Na całym dystansie kilka psów goniących, jeden kierowca niepoważny. Po powrocie było -5 stopni.
Ł=2 248 km. [533,5].
Temperatura:-4.0 HR max:179 ( 91%) HR avg:155 ( 79%) Kalorie: 3265 (kcal)
Leki mróz, na starcie -3 stopnie. Wiatr potęguje wrażenie zimna, odczuwalnie podobno -10. Podwójne rękawiczki, maska na twarz, ochraniacze na buty, wszystko dało radę, ogólne nie zmarzłem.
Jadę w kamizelce odblaskowej, z Bytomia przez Piekary na Świerklaniec, gdy to możliwe wjeżdżam w las. Generalnie założenie, by było jak najwięcej lasu.
Odwieczne pytanie, jechać czy nie jechać?
Ostatecznie wybrałem kilkusetmetrowy objazd inną ścieżką.
Niektóre asfalty były czarne, były takie pół na pół, ale i całkiem białe.
Tak samo w lesie, niektóre wydeptane, niektóre nie tknięte, ale i krzywe czy i oblodzone. Generalnie prawie całą wycieczkę można by uznać za jazdę w terenie.
Za tymi domami skręcamy w lewo.
Przekraczamy rzekę Brynicę, by po chwili kolejnym mostkiem wjechać w las.
Niespodziewanie jakieś 3km są trudne i wymagające do przejechania, nie mam także znowu takich szerokich opon. Pod śniegiem miejscami kryją się kamienie, walczę także z zamarzniętymi koleinami i lodem. Myślę sobie jeśli tak będzie dalej, nie dam rady :)
Na szczęście od "Bibelskiej drogi" jest już OK i coraz piękniej.
Dalej trzymamy się zielonego szlaku pieszego, swoją drogą, jeśli ktoś zna jego nazwę to niech pisze. [Szlak biegnie na fragmencie Woźniki, Bibela, Zielona]
A to właśnie zalew Zielona.
Dalej drogą na Kalety, jest też fragment ścieżki rowerowej, liczący 2km.
Robi się coraz ciemniej, tutaj miałem wrażenie że to ja, a nie las jest ogrodzony.
Fragment lasu od Kalet do Mikołeska, wspaniałe doznania estetyczne.
Dalsza droga także przyjemna, ale już znanymi mi drogami.
Na całym dystansie kilka psów goniących, jeden kierowca niepoważny. Po powrocie było -5 stopni.
Ł=2 248 km. [533,5].
Dane wycieczki:
87.32 km (57.00 km teren), czas: 04:43 h, avg:18.51 km/h,
prędkość maks: 37.90 km/hTemperatura:-4.0 HR max:179 ( 91%) HR avg:155 ( 79%) Kalorie: 3265 (kcal)
K o m e n t a r z e
Jeżeli "śląska grupa" BS przyjmie do swojego grona Zagłębiankę to też jestem "za" :)
No i szacun za tyle kilometrów po takim terenie w takich warunkach :) kosma100 - 16:07 czwartek, 7 stycznia 2010 | linkuj
No i szacun za tyle kilometrów po takim terenie w takich warunkach :) kosma100 - 16:07 czwartek, 7 stycznia 2010 | linkuj
Jestem w szoku i to ciężkim.Super wycieczka.Tak siedzę i myślę że może wiosną latem lub może ostatecznie jesienią "śląska grupa" BS wybierze się tą urokliwą trasą.Ja jestem na TAK !! a Wy ??
Dynio - 11:11 czwartek, 7 stycznia 2010 | linkuj
Super zdjecia, super wycieczka i jak na pore roku dystans godny szacunku :D
Pozdr woodu16 - 07:08 środa, 6 stycznia 2010 | linkuj
Pozdr woodu16 - 07:08 środa, 6 stycznia 2010 | linkuj
Świetny wyjazd:) taki świeży snieg jest najlepszy. Wkurzające jest tylko mycie rowera...
kundello21 - 09:00 wtorek, 5 stycznia 2010 | linkuj
Fajna wycieczka.
I jaka znajoma okolica. nie znam tylko odcinka między Boruszowicami,a Bibielą.
Muszę go przetestować, ale to pewnie jak zrobi się cieplej, bo bez GPS-a pewnie dłużej będę szukał drogi... djk71 - 22:53 poniedziałek, 4 stycznia 2010 | linkuj
I jaka znajoma okolica. nie znam tylko odcinka między Boruszowicami,a Bibielą.
Muszę go przetestować, ale to pewnie jak zrobi się cieplej, bo bez GPS-a pewnie dłużej będę szukał drogi... djk71 - 22:53 poniedziałek, 4 stycznia 2010 | linkuj
Widzę że masz w planach jeździć w okolicach Koziegłów, Poraja. Mieszkam niedaleko więc jakbyś się wybierał to daj znać. Chętnie poprowadzę, pokażę ciekawe miejsca.
Yacek - 22:19 poniedziałek, 4 stycznia 2010 | linkuj
Yacek - 22:19 poniedziałek, 4 stycznia 2010 | linkuj
Ten zielony szlak to szlak powstań śląskich. Często jeżdżę tamtędy ale głównie jak jest ciepło.
Kapitalna wycieczka. Te dróżki są świetne.
Pozdrawiam! Yacek - 21:58 poniedziałek, 4 stycznia 2010 | linkuj
Kapitalna wycieczka. Te dróżki są świetne.
Pozdrawiam! Yacek - 21:58 poniedziałek, 4 stycznia 2010 | linkuj
zajebista wycieczka kurde musze kiedys tez lasu sprobowac :)
codeisred - 21:31 poniedziałek, 4 stycznia 2010 | linkuj
Znajome mi tereny, choć zimą tam nigdy nie byłem. Ciekawa sceneria :). A ta ścieżka z Kuczowa do centum Kalet rzeczywiście fachowa (jak widać, można położyć asfalt i w zimę śnieg odgarnąć) i potrzebna w tym miejscu. Za czasów, gdy jej nie było, jechało się tamtędy z duszą na ramieniu - niektórzy lubili przycisnąć ze 100 albo więcej km/h. (No, ale kalecianie jeżdżą na rowerach, i pod każdym sklepem jest stojak rowerowy:))
Pozdrower! art75 - 20:04 poniedziałek, 4 stycznia 2010 | linkuj
Komentuj
Pozdrower! art75 - 20:04 poniedziałek, 4 stycznia 2010 | linkuj