I I I Click for Katowice, Polska Forecast I I ŚWIETNY FOTOGRAF I
PicasaI PhotoBS I GPSies http://www.opencaching.pl/viewprofile.php?userid=24949
avatar Witaj na blogu rowerowym fredziomf
Powyżej są linki do moich zdjęć i śladów GPS.
    Blog najnowsze
    Blog profil rowerzysty

Michał - Bytom

2012
baton rowerowy bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(60)

Moje rowery

Merida Crossway TFS 800-V 25816 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fredziomf.bikestats.pl

Archiwum

ministat liczniki.org

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2010

Dystans całkowity:712.90 km (w terenie 129.30 km; 18.14%)
Czas w ruchu:37:39
Średnia prędkość:18.93 km/h
Maksymalna prędkość:52.50 km/h
Suma podjazdów:4878 m
Maks. tętno maksymalne:185 (94 %)
Maks. tętno średnie:151 (77 %)
Suma kalorii:23762 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:79.21 km i 4h 11m
Więcej statystyk

Bytom, Katowice

Piątek, 29 października 2010 | dodano: 29.10.2010Kategoria WPKiW
Załatwianie drobnych spraw w Bytomiu i Katowicach.
Niezła pogoda, ładny kolor wody na Żabich Dołach. W Katowicach, pierwszy raz jechałem od ul. Sportowej, ścieżką rowerową, przez ul. Baildona.
Ł3:37,5 km. [3245]
Dane wycieczki: 33.80 km (1.80 km teren), czas: 01:38 h, avg:20.69 km/h, prędkość maks: 41.50 km/h
Temperatura:11.5 HR max:168 ( 86%) HR avg:141 ( 72%) Kalorie: 1370 (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(0)

ul. Dworcowa

Czwartek, 28 października 2010 | dodano: 29.10.2010
Za potrzebą, na główny deptak Bytomia.
Ł3:4 km. [3211,5]
Dane wycieczki: 4.00 km (0.30 km teren), czas: 00:14 h, avg:17.14 km/h, prędkość maks: 29.50 km/h
Temperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(0)

Czarny Nr 161 Żędowice-Jemielnica oraz Czerwony Nr 18 Jemielnica-Toszek

Poniedziałek, 25 października 2010 | dodano: 25.10.2010Kategoria 100-150 km, VP, Ślad GPS
Jedne prognozy zapowiadały przelotne opady, moja internetowa mówiła, o 30% szansy na deszcz. Tak czy inaczej, dziś ostatni wolny termin na wielką wycieczkę. Od rana jestem podekscytowany, jeśli się uda, będzie ponad 200km.

Wyruszam o 5:20 rano. W Bytomiu na trasie mijam, chyba z siedmiu rowerzystów. Nawet nie wiedziałem, że w takich godzinach, aż tak wielu podróżuje na rowerze, pewnie do pracy.

Jadę przez Miechowice. Obawiałem się ciemności.

Na szczęście co jakiś czas, lub w oddali, widać lampy podświetlające trochę drogę lub okolicę.

Przez pierwsze 35,5 km jadę identycznie jak wczoraj. GPS prowadzi zakręt po zakręcie, a dzięki Virtual Partner, utrzymuję dobre tempo, gdyż rywalizuję ze swoim cieniem z wczoraj. W efekcie przy drodze 907 jestem, o ponad 800 metrów szybciej.


Jeśli chcesz wiedzieć więcej o Virtual Partner, zobacz
TU lub TU lub TU.

Raduń i wewnątrz figurka MB.

Po 45 km jestem w Żędowicach. Jest godz.7:50 i jem śniadanie. Zaraz po poniższej fotce, rozpadało się. Czekam prawie 30 min i ciągle pada :(

A właśnie teraz, miała zacząć się przygoda. Mianowicie 56 km, głównie przez las, zieloną trasą nr 19 do Turawy, okrążenie jeziora Turawskiego i powrót do Ozimka (jakieś 14 km) i powrót czerwoną trasą nr 18 do Toszka (43 km szlaku rowerowego)

No cóż postanawiam odpuścić, skracam wyraźnie trasę. Wybieram jazdę czarnym szlakiem rowerowym Nr 161 z Żędowic do Jemielnicy.

Najpierw bardzo przyjemnie, potem także nie najgorzej.

Odcinki asfaltowe bardzo mokre, ciągle pada drobny deszcz.

Początkowo oznakowanie szlaku jest rewelacyjne, dalej widać jedynie gołe słupki, bez tabliczek. Komu to przeszkadzało, że nie uszanował.

Po ponad 12tu km jestem w Jemielnicy. Smutna lista nazwisk.

Czarny szlak miał łączyć się z czerwonym. Miał, szukam trasy nr 18, która wiem, że ma prowadzić przez Centawę.

Jadę w ciemno przez polne dróżki, ścieżka zatacza eskę i jest, docieram do czerwonego szlaku.

Tutaj mijam najpiękniejszą jesień.

Kiedy nie mogę się nadziwić kolorami, po chwili jeszcze ładniej.

Do Toszka już niedaleko.

Mały podjazd i szalony zjazd.

Byłem kilka razy w Toszku, zamek widziałem, szlak rowerowy wprowadza do miejscowości w świetny sposób. W Toszku też kończy się trasa nr 18. Trasa ma przebiegać, aż do Tarnowskich Gór, ale na razie wszystko w fazie projektów.

Mijam miasteczko, znowu zmaga się deszcz. Napęd także już ledwo zipie. Muszę go przeczyścić.

Dalsza droga, już dobrze znana. Męcząca, bo lekko pod górkę.
Długie przebywanie na 4ech stopniach i w deszczu, aż do Bytomia, mocno mnie zmęczyło.
Ł2:262 km. [2100]
Dane wycieczki: 125.10 km (22.50 km teren), czas: 06:25 h, avg:19.50 km/h, prędkość maks: 48.10 km/h
Temperatura:4.0 HR max:173 ( 88%) HR avg:138 ( 70%) Kalorie: 4853 (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(5)

Szlaki rowerowe Doliny Małej Panwi - rozpoznanie. (Kielcza, Krupski Młyn)

Sobota, 23 października 2010 | dodano: 23.10.2010Kategoria 100-150 km, Ślad GPS
Temperatura start 12.5, powrót 9 stopni.
Pierwszy etap wycieczki, to dotarcie do miejscowości Kielcza w województwie opolskim. Jest to, ode mnie około 42 km drogi, biegnącej głównie, przez malownicze wsie, z lepszym bądź gorszym asfaltem. Ale po kolei.

Ostatnio czytałem, by po Bytomiu nie jeździć na pamięć, gdyż w związku z remontami, kilka ulic zmieniło kierunkowość. I dziś właśnie pierwszy raz na rowerze, omijałem korek, jadąc przez 300 metrów, środkiem między dwoma stojącymi pasami. Chwilę później, zdziwiło mnie, zamknięte najważniejsze skrzyżowanie w mieście. Tyle z niespodzianek. Jadę na Miechowice.

Tuż za Stolarzowicami, takie piękne drzewka.

W okolicy Wilkowic, jak zwykle, albo to wiatr, albo brakuje siły w nogach, po prostu trudniej się jedzie.

Dalsza droga jak na Wielowieś. Znana okolica.
W Księżym Lesie charakterystyczny domek.

Wojska, tu asfalt pomaga :)

Jeszcze tylko, prawie 5 km przez drogę 901 i jestem gdzie chciałem.
Troszkę wcześniej na granicy województw, sympatyczna tablica o treści: "Województwo Śląskie, do zobaczenia".

Tutaj (w Kielczy) zaczynają się szlaki rowerowe Doliny Małej Panwi.

Funduję sobie małą, bo 11to km pętelkę szlakami. Tutaj wszystko pięknie oznaczone, na każdym skrzyżowaniu, strzałka kierunku dalszej jazdy.

Nawet na tak krótkim odcinku, atrakcji nie brakuje.

Za zdjęciu poniżej, powiedzmy, że to drewniany latarnik.

Niestety za jego plecami, czyżby pamiątka, z okresu tegorocznej powodzi?

Ostatni fragment mojej pętli, wiedzie przez las.


Wracając do szlaków. Podobno, czerwona Trasa nr 18 prowadzi z Tarnowskich Gór przez Toszek, Jemielnicę, Staniszcze Wielkie, Ozimek i Turawę do Opola, natomiast zielona trasa nr 19 biegnie z Tarnowskich Gór do Jelcza-Miłoszyce przez Krupski Młyn, Kolonowskie, Turawę i Pokój.

Mapki ze szlakami nad Jezioro Turawskie, można znaleźć w internecie, np Tutaj
Jest także interaktywna mapa szlaków na stronach gminy Zawadzkie.
Spore fragmenty szlaków, są także dostępne na mapie w moim GPSie.

Mnie dziś nurtuje, czy rowerowa 19ka faktycznie prowadzi do Tarnowskich Gór? (miasta sąsiadującego z moim miejscem zamieszkania).

Po około 53.5 km jazdy, poniższa tablica wskazuje, że w Tarnowskich Górach, będę po 33 km szlaku.

Nie mam mapy, ani śladu na GPSie. Opieram się jedynie na oznaczeniach w terenie.

Początkowo jest dobrze. Jest miejsce postojowe, z ławeczką i drewnianym stojakiem na rower. Szlak biegnie przez las, równolegle do rzeki Mała Panew. Czasem ją widać. Rzeka nie śmierdzi :)

Niestety przed Krupskim Młynem oznaczenia nikną. Nie poddaję się tak łatwo. Szukam szlaku.
Na pocieszenie, znajduję ciekawą linową kładkę.

Jeszcze raz ona, w tle figura Św. Józefa.

Wracam do miejsca, gdzie ostatni raz widziałem szlak. A było to tutaj.

Potwierdza się, że szlak, na 28em km przed Tarnowskimi Górami się kończy, a jego dalszy odcinek, prawdopodobnie jest w fazie projektowania.

Jadę w kierunku miejscowości Borowiany. Wydaje mi się, że podczas jednej z wycieczek dostrzegłem tam zielony symbol rowerka.

Niestety robi się późno, poszukiwania zakończone niepowodzeniem.
Czas wracać.


P.S. Ciekawe mapki szlaków znalazłem, także na tej stronie.
Ł2:137 km. [1975]
Dane wycieczki: 115.70 km (20.80 km teren), czas: 05:41 h, avg:20.36 km/h, prędkość maks: 48.00 km/h
Temperatura:11.0 HR max:183 ( 93%) HR avg:148 ( 75%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(4)

Brr, Wietrznie. WPKiW.

Piątek, 22 października 2010 | dodano: 22.10.2010Kategoria WPKiW
Szybka wizyta w parku, by sprawdzić, co tam niedomaga w rowerze.
Mimo słońca i 8miu stopni, silny wiatr zniechęcał do jazdy.
Ł2:21,5 km. [1859,5]
Dane wycieczki: 21.50 km (3.10 km teren), czas: 01:01 h, avg:21.15 km/h, prędkość maks: 40.70 km/h
Temperatura:8.0 HR max:169 ( 86%) HR avg:142 ( 72%) Kalorie: 970 (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(0)

Sruu do Katowic. Zakupy.

Wtorek, 19 października 2010 | dodano: 19.10.2010Kategoria WPKiW
Stałą trasą przez WPKiW do Katowic. Naprzeciw Spodka małe zdziwienie, nie ma sklepu komputerowego, do którego przyjechałem. Na szczęście znalazłem go dwie przecznice dalej, na placu Grunwaldzkim 4.
Powrót także przez Park w Chorzowie - ale się tam pozmieniało, ścinka drzew na całego.
Ogólnie dobra jazda, nie za zimno i sucho. Jedynie na 1,5km przed domem złapałem gumę :(
Ł3:442 km. [3207,5]
Dane wycieczki: 29.60 km (1.80 km teren), czas: 01:24 h, avg:21.14 km/h, prędkość maks: 40.60 km/h
Temperatura:8.5 HR max:176 ( 90%) HR avg:151 ( 77%) Kalorie: 1279 (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(0)

Miechowice, Helenka, Wieszowa, Górniki - leśnie po okolicy

Niedziela, 17 października 2010 | dodano: 17.10.2010Kategoria Ślad GPS
Jadę gdzieś niedaleko, gdyż czekam na nowy suport. [ten obecny, mocno spowalnia jazdę]
Gdzie dojadę, zobaczymy.

Jestem na Miechowicach, chcę terenu. Robię rundkę po lesie. Zawsze mi się tutaj podobało. A i w terenie, mniej odczuwam ten suport.

Przelatuję nową nawierzchnię ulicy Stolarzowickiej. Ulica nabrała wyglądu, czuję się jak na górskiej drodze.

Czas na ul. Przyjemną. Zwykle ją omijałem [po prostu zawsze jechałem na Ptakowice], ale nie dziś. Jadę przez budowaną autostradę [super jazda, nie do końca legalna] i docieram do lasu przy Helence.

Teraz niewyraźną dróżką, wzdłuż jakiegoś potoku.

A właściwie to nawet nie ma tam dróżki. Po prostu jadę wzdłuż strumyczka. I obowiązkowe foto :)

Krążę po wąskich ścieżkach, okolicy ul.Jabłońskiego. Przejechałem prawie wszystkie, więc jadę drogą gruntową do DK78.
Chcę dotrzeć na Górniki - dzielnicę Bytomia. Znowu przez autostradę i na Wieszową.

Docieram także pod bunkier, który mnie nie zachwycił. Co gorsza, do bunkra trzeba było jechać, kilkaset metrów przez skraj pola. Krążę po kolejnym fragmencie leśnym. Byłem już w tej okolicy, wybieram drogi, którymi nie jechałem.

OK, już starczy. Wracam gruntową do Ptakowickiej i do domu. Kilka bardzo długich minut, trzeba czekać na sygnalizacji, by przekroczyć DK78 na tej ulicy.

Na koniec nowe graffiti na dzielnicy. {Teraz dla wszystkich, którzy stwierdzą, że moja ulica to już nie Centrum miasta, mam na to dowód}

Ł3:412,5 km. [3178]
Dane wycieczki: 53.60 km (23.00 km teren), czas: 03:09 h, avg:17.02 km/h, prędkość maks: 47.40 km/h
Temperatura:4.0 HR max:178 ( 91%) HR avg:142 ( 72%) Kalorie: 2275 (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(2)

Jesienna Jura (Okiennik Wielki, Góra Zborów). Od świtu do zmierzchu, jak z zaciągniętym hamulcem ręcznym

Wtorek, 12 października 2010 | dodano: 12.10.2010Kategoria 150-200 km, Ślad GPS
Dziś dalsza wycieczka, na Jurę, to już po raz 4ty w tym sezonie. Chcę szukać pięknej jesieni, tymczasem czeka na mnie temperatura 0 stopni i wszechobecna mgła.
Wyruszam po 6:30 rano. Jadę w kominiarce. Mam nadzieję że okulary nie będą parować, oczywiście parują, więc szybko z nich rezygnuję.

Po ponad 30 min jazdy, słyszę w radiu, iż na Lotnisku Pyrzowice odwołano kilka startów, z powodu słabej widoczności, wynoszącej do 250 metrów. [Od Lotniska dzieli mnie w linii prostej kilkanaście kilometrów]

By ominąć budowaną AJedynkę, jadę fajnym skrótem do Wojkowic. Tam na jednym z wzniesień, postanawiam odsapnąć, bo tętno coś za duże.
Znaną sobie drogą docieram do Dąbrowy Górniczej. 27em km już za mną, mgła ciągle nie odpuszcza.

W samą porę, bo od drogi 796 widoczność się poprawia. Trochę przez las i bocznymi dróżkami, docieram przez Łazy do Zawiercia.

Kieruję się teraz zgodnie z niebieskim rowerowym Zawiercie-Skarżyce. Są oznaczenia, ale bez GPSa nie wiedziałbym jak jechać. Przez chwilę jazda odbywa się przez, jeszcze zaszronione, pola. Obawiałem się, że może być z tym kłopot, ale z mokrymi oponami przejechało się super. I dzięki temu mijam stary wiatrak, przy ul. Krajobrazowej.

Dalej odbijam na Włodowice, są tutaj ruiny Pałacu.

Na kolejnym wzniesieniu, oprócz widoków mijam konie.

A na ul. Turystycznej "Czubatą" skałkę.

Dalej widać już Okiennik Wielki, owianą legendami skałę, z charakterystycznym oknem.

Muszę ją zdobyć. Najpierw penetruję dół skały...

I już na górze...

Rozkoszuję się widokami.

Zostaję tu dłuższą chwilę. Panorama.

Na Morsko.

Jest tam nawet, zadaszony parking dla rowerków. I ciekawy zjazd między korzeniami.

Widać już kolejny cel, Górę Zborów.

W tzw międzyczasie mijam.

I Gopr.

Teraz na szczyt, robiącej wrażenie, Góry Zborów. Jest tam Rezerwat, można poruszać się jedynie pieszo. Pobierana jest także chyba symboliczna opłata.
Nie ma lekko, spdki nie ułatwiają wspinaczki, a sakwa mocno utrudnia trzymanie roweru.

Po drodze mijam, jakby mały schron bojowy i w końcu docieram na wzniesienie.

Widoczek

Widoczek 2 [tą drogą wracam]

Schodzę.

I ostatnie spojrzenie.

Wracam, częściowo zgodnie z czarnym szlakiem Zamków. Najpierw przez 3,5km wzdłuż torów PKP, szerokim i pustym asfaltem. Potem trochę gorszym, na Myszków.
Teraz nieopodal rzeki Warty, drogą gruntową, czerwonym rowerowym.

Jadę na Pińczyce i jak się okazuje, pod spore wzniesienie przez Dziewki.
A wszystko po to, by w Brudzowicach, bezpiecznie przekroczyć krajową Jedynkę.

Teraz przez las, byłem już tutaj, czuję się jak w domu.
Na koniec chce zobaczyć, jak wygląda punkt, z którego można robić fotki lądującym samolotom w Pyrzowicach. Mam pecha, po minucie jak odjeżdżam ląduje samolot, którego widzę jedynie przez drzewa.

Ostatnie km przez znane mi dobrze lasy, ... i lasy.


Dodam, że temp powrotu [ już po zmierzchu] to 4 stopnie. Większość wycieczki przejechałem, jak z zaciągniętym ręcznym w samochodzie. Padł mi suport. Jego opór jest tak duży, że jak pchnę korbą bez łańcucha, to wykona ona zaledwie niecały obrót i się zatrzyma.
Ł3:359 km. [3124,5]
Dane wycieczki: 162.60 km (44.50 km teren), czas: 09:37 h, avg:16.91 km/h, prędkość maks: 43.90 km/h
Temperatura:2.0 HR max:185 ( 94%) HR avg:147 ( 75%) Kalorie: 6420 (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(8)

Z Bytomia przez Gliwice, Rachowice na Górę Św Anny. Powrót przez Olszową, DK 40 i DK94

Sobota, 2 października 2010 | dodano: 03.10.2010Kategoria Ślad GPS, 150-200 km
Sobota w sam raz na dalszą wycieczkę. A zatem w drogę.
Temperatura start: 10 stopni, powrót 5.8 stopni.

Jadę na Górę Św. Anny. To już moja druga wycieczka na górę w tym roku. O poprzedniej trasie przeczytasz Tutaj.

Tym razem, znaczną część drogi chcę przejechać inaczej. Jadę na ul. Szyb Zachodni, gdyż od tej strony, do Zabrza, jeszcze nie wjeżdżałem. Za Miechowicami, w locie mijam się z Jackiem, zdążyliśmy się tylko pozdrowić.

Jestem zdziwiony, jak szybko jestem pod M1 Zabrze. Dalej, obok Kąpieliska Leśnego, przyglądam się tablicy ścieżek do biegania.
Poniżej Szyb Maciej.

Jadę ulicą Na Łuku. Jest tam budowana autostrada, ciekawe czy przejadę?
Jestem na placu budowy. Z nad poniższego (zamkniętego) wiaduktu, przyglądam się pracom budowlanym.

Z objazdem nie ma problemu. Widok na A1 z ul. Chorzowskiej.

Teraz ulicą Omankowskiej nad Radiostację w Gliwicach. Nareszcie tu dotarłem. 110,7 metrowa wieża, widoczna jest z daleka.

Zastanawiam się czy jechać przez Las Łabędzki, ale wybieram ul. Pionierów. Jest tam ścieżka rowerowa, na dłuższą metę trochę przeszkadza zakaz jazdy po jezdni.

Mijam Kanał Gliwicki.

Ul. Wyczółkowskiego z zakazem ruchu rowerów, to także dylemat chodnikiem czy jezdnią i średnia przyjemność.
Docieram pod A4kę. Zwiedzam MOP Kozłów.

Przed m. Łany Wielkie odbijam w las, jest tu jakiś zielony szlak rowerowy.

Sporo kałuż i na jego końcu, mam kapcia. Walczę z brudną oponą, i dowiaduję się, że zaworki presta są wymienialne. Otóż w nowej dętce jeden takowy mi wystrzelił.

Miejscowość Rachowice, pierwszy ciekawy kościółek.

Przy nim dowiaduję się, że ów zielony szlak, to rowerowa trasa nr 15.

Nareszcie puste, niezłe asfalty.

Rudno. Moją uwagę zwraca kolejny kościół. Jak się okazuje, w około niego jest mały cmentarzyk i rzucające się w oczy tablice, poległych , zamordowanych i zmarłych internowanych.

W Rudzińcu [poniżej] kościół, tym razem z 1657 roku.

Na skrzyżowaniu między m. Rudziniec, a Wydzierowem mijam początek czarnej trasy rowerowej nr 173. Odtąd jadę zgodnie z żółtą trasą rowerową nr 16.
W m. Niezdrowice swój początek ma czerwona trasa rowerowa nr 174.
Jest tu także fajna mapka tras rowerowych.

Mapka w większej rozdzielczości.

Za Starym Ujazdem jadę drogą polną, jest super, choć mijam po drodze, coś jakby stary pegieer. Miałem dojechać polami do Zalesia Śl., jednak gruntowa prosto jest znacznie fajniejsza.

Dojeżdżam do drogi 426. Widać już wzniesienie.

Przed samym podjazdem na górę, zwiedzam źródełko "7 źródeł"

A po podjeździe, Pomnik Czynu Powstańczego.


Prawie zachód, ubieram się cieplej i ostatnie spojrzenie na Sanktuarium.


Miejscowość Dolna, następny wart uwagi kościół.

W miejscowości Olszowa swój początek ma czerwona trasa rowerowa nr 172. Droga przekracza kilkakrotnie A4kę.

By nie jechać przez Zimną Wódkę, jadę w kierunku Jaryszowa, jednak przed nim skręcam w bok, na asfalt zgodnie z trasą nr 16. Strzał w dziesiątkę. Lekkie pagórki i zjazdy, wspaniałe doznania. No i dzięki bocialarce 2.5 można w miarę pewnie jechać w tej zupełnej ciemności, na 63km pozostałych do domu.

Początkowo planowałem odbić na Chechło, by wracać przez Toszek i Ptakowice, ale ostatecznie skoro i tak jest ciemno, to trzymam się głównej DK40 do Pyskowic i DK94 do Wieszowej. Oszczędzam w ten sposób jakieś 13,5 km.

Zabrudzony napęd skutecznie mnie spowalnia. Trochę też wiało. Bardzo zmęczony, o 23ej jestem w domu.
Ł3:196,5 km. [2962]
Dane wycieczki: 167.00 km (11.50 km teren), czas: 08:30 h, avg:19.65 km/h, prędkość maks: 52.50 km/h
Temperatura:8.0 HR max:183 ( 93%) HR avg:148 ( 75%) Kalorie: 6595 (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(5)