- Kategorie:
- 100-150 km.20
- 150-200 km.5
- 70-100 km.55
- MK.13
- Pieszym szlakiem.45
- Ślad GPS.100
- VP.10
- WPKiW.184
Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2010
Dystans całkowity: | 1002.88 km (w terenie 86.40 km; 8.62%) |
Czas w ruchu: | 47:52 |
Średnia prędkość: | 20.95 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.10 km/h |
Suma podjazdów: | 8023 m |
Maks. tętno maksymalne: | 196 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 158 (81 %) |
Suma kalorii: | 41271 kcal |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 45.59 km i 2h 10m |
Więcej statystyk |
Służbowo z u-lockiem po mieście, 1000km w marcu!
Środa, 31 marca 2010 | dodano: 31.03.2010
Cały dzień pod znakiem opadów i w mokrych warunkach atmosferycznych.
Najpierw w okolice rynku, nie było gdzie przypiąć u-locka, w końcu rower przymocowałem do rusztowania przy kamiennicy.
W drugim miejscu był stojak.
Po 8miu km mogłem wracać, ale postanowiłem zrobić te 12km więcej, by mieć pełny 1000km w marcu.
Udałem się więc na rondko w Rojcy. Od Reala jechały przede mną Elki - jazda egzaminacyjna, więc nie naciskałem, by nie stresować prowadzących. Jedna chyba obleje, bo zgasło jej autko na światłach.
1000km, to mój rekord miesięcznych kaemów, od czasu wpisów na BS. Taki nieplanowany prezencik. Łapię się na Top50, ale pewnie wkrótce wypadnę z tego grona.
Ł3:160,4 km. [770,4]
Temperatura:13.5 HR max:169 ( 86%) HR avg:143 ( 73%) Kalorie: 1069 (kcal)
Najpierw w okolice rynku, nie było gdzie przypiąć u-locka, w końcu rower przymocowałem do rusztowania przy kamiennicy.
W drugim miejscu był stojak.
Po 8miu km mogłem wracać, ale postanowiłem zrobić te 12km więcej, by mieć pełny 1000km w marcu.
Udałem się więc na rondko w Rojcy. Od Reala jechały przede mną Elki - jazda egzaminacyjna, więc nie naciskałem, by nie stresować prowadzących. Jedna chyba obleje, bo zgasło jej autko na światłach.
1000km, to mój rekord miesięcznych kaemów, od czasu wpisów na BS. Taki nieplanowany prezencik. Łapię się na Top50, ale pewnie wkrótce wypadnę z tego grona.
Ł3:160,4 km. [770,4]
Dane wycieczki:
22.40 km (0.30 km teren), czas: 00:56 h, avg:24.00 km/h,
prędkość maks: 43.90 km/hTemperatura:13.5 HR max:169 ( 86%) HR avg:143 ( 73%) Kalorie: 1069 (kcal)
(test ustnika) WPKiW, powrót Chorzowską + rundka Dworzec Bytom
Wtorek, 30 marca 2010 | dodano: 30.03.2010Kategoria WPKiW
Już pewien czas temu, prawdopodobnie, przegryzłem ustnik, od swojego bukłaka Deuter. Jako że nowy ustnik Source jest dość drogi, zakupiłem prawie za połowę tej ceny, ustnik Big Bite Valve od Camelbak. Dziś sprawdzałem, czym na taki ustnik, odpowie fajny bukłak Deuter Streamer.
Wróciłem, także do cienkiego Smart Sam'a na tylnym kole, którego używałem przed zimą. A zatem w drogę.
Jeździło się fajnie, gdyż było jasno. Bukłak zreanimowany pozytywnie.
W drodze powrotnej, na przystanku Łagiewniki Cmentarz, zrównałem się z tramwajem. Tramwaj ma tam z górki i rozwija blisko 40 km/h, jednak myślę, że pasażerowie ów środka lokomocji, mogli być lekko zdziwieni, że rowerkiem można jechać ponad 40ką, czyli szybciej od nich. Przy następnym przystanku tramwaj wypuszczał ludzi, a ja czekałem na czerwonym, jednak po ponad 2,3 km tramwaj, został daleko w tyle.
Skoczyłem jeszcze na pętlę, przez bytomski dworzec i do domu.
Ł3:138 km. [748]
Temperatura:13.7 HR max:172 ( 88%) HR avg:138 ( 70%) Kalorie: 1932 (kcal)
Wróciłem, także do cienkiego Smart Sam'a na tylnym kole, którego używałem przed zimą. A zatem w drogę.
Jeździło się fajnie, gdyż było jasno. Bukłak zreanimowany pozytywnie.
Jasna noc w parku© fredziomf
Na pętli rowerowej w WPKiW w blasku księżyca© fredziomf
W drodze powrotnej, na przystanku Łagiewniki Cmentarz, zrównałem się z tramwajem. Tramwaj ma tam z górki i rozwija blisko 40 km/h, jednak myślę, że pasażerowie ów środka lokomocji, mogli być lekko zdziwieni, że rowerkiem można jechać ponad 40ką, czyli szybciej od nich. Przy następnym przystanku tramwaj wypuszczał ludzi, a ja czekałem na czerwonym, jednak po ponad 2,3 km tramwaj, został daleko w tyle.
Skoczyłem jeszcze na pętlę, przez bytomski dworzec i do domu.
Ł3:138 km. [748]
Dane wycieczki:
42.10 km (1.50 km teren), czas: 01:50 h, avg:22.96 km/h,
prędkość maks: 50.50 km/hTemperatura:13.7 HR max:172 ( 88%) HR avg:138 ( 70%) Kalorie: 1932 (kcal)
Dotleniam się w mokrym Parku
Poniedziałek, 29 marca 2010 | dodano: 30.03.2010Kategoria WPKiW
W nocy do parku, sprawdzić, jak wygląda tylne koło po awarii. Już przed wyjściem, niespodziewanie rozpadał się umiarkowany deszcz. Postanowiłem ruszać.
Standardowa rundka po WPKiW, najpierw pusto, a gdy już wyjeżdżałem, pojawiło się dwóch rowerzystów.
Po 24ech kilometrach (średnia 21.5 km/h) w ciągłych opadach, byłem przekonany, że tak już zostanie do końca.
Niespodziewanie przestaje padać, ale jednocześnie, na 3km do domu, wielki wystrzał w tylnym kole. Dętka poważnie rozerwana, miałem zapasówkę, ale nie chciało mi się bawić z brudnym, mokrym kołem i wróciłem pieszo.
Nie ma tego złego, jadąc ponad 20ką bym nic nie zauważył, a tak idąc ponad 6/h, najpierw dostrzegłem uciekająca żabę, a po chwili olbrzymiego jeża.
W domu się wyjaśniło, tylna opona raczej zużyta.
Ł3: 96 km. [706]
Temperatura:12.0 HR max:164 ( 84%) HR avg:135 ( 69%) Kalorie: 1028 (kcal)
Standardowa rundka po WPKiW, najpierw pusto, a gdy już wyjeżdżałem, pojawiło się dwóch rowerzystów.
Po 24ech kilometrach (średnia 21.5 km/h) w ciągłych opadach, byłem przekonany, że tak już zostanie do końca.
Niespodziewanie przestaje padać, ale jednocześnie, na 3km do domu, wielki wystrzał w tylnym kole. Dętka poważnie rozerwana, miałem zapasówkę, ale nie chciało mi się bawić z brudnym, mokrym kołem i wróciłem pieszo.
Nie ma tego złego, jadąc ponad 20ką bym nic nie zauważył, a tak idąc ponad 6/h, najpierw dostrzegłem uciekająca żabę, a po chwili olbrzymiego jeża.
W domu się wyjaśniło, tylna opona raczej zużyta.
Ł3: 96 km. [706]
Dane wycieczki:
27.60 km (1.80 km teren), czas: 01:41 h, avg:16.40 km/h,
prędkość maks: 37.50 km/hTemperatura:12.0 HR max:164 ( 84%) HR avg:135 ( 69%) Kalorie: 1028 (kcal)
Dziś bez wyrazu, 2000 km
Niedziela, 28 marca 2010 | dodano: 28.03.2010
W dżinsach na miasto do apteki, powolutku bo mokro. Przy okazji, pękł dwutysięczny kilometr w sezonie.
Ł3:68,3 km. [678,3]
Temperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 346 (kcal)
Ł3:68,3 km. [678,3]
Dane wycieczki:
4.30 km (0.10 km teren), czas: 00:14 h, avg:18.43 km/h,
prędkość maks: 29.10 km/hTemperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 346 (kcal)
Trąpkowice, Zendek, Cynków, Krusin, Strąków, Niwiska, Strzyżowice...
Cadence avg:75
Dzisiaj chcę zielonych lasów i terenu. Jest ciepło, pierwszy raz jadę o gołych nogach.
Już od początku jedzie mi się szybko, pod górę w Piekarach mam średnią 27 km/h.
Muszę przejechać przez Trąpkowice, celowo omijam Ossy, zakładając, że będzie tam błoto.
Jadę przez ścieżkę rowerową na Bytomskiej, w kierunku Świerklańca (mam blisko 40/h) oraz drogą 78. Prawdopodobnie wiatr się odwrócił i teraz już mnie spowalnia, ale i tak osiągam niebywałą, jak na mnie, średnią po 15tu km.
Od Niezdary, jadę 2km, fatalną 78ką na tym odcinku. Dalej mijam bunkier i pustą drogą przejeżdżam przez Ożarowice.
Widać stąd doskonale Lotnisko Pyrzowice.
Ja mam szczęście, gdyż startuje samolot, i przelatuje bezpośrednio nade mną.
Mam ochotę na małą przygodę, wiem gdzie chcę dojechać, ale wybieram drogi niekoniecznie widoczne na mapie GPSu.
Po 22km, pierwszy półtora kilometrowy fragment leśny. Sucho, zielono, słonecznie, trochę piaszczyste grunty, pozwalające jechać bez wysiłku ponad 10km/h.
Po chwili przeszkoda, dokładnie w miejscu, gdzie ma przebiegać, budowana właśnie, autostrada A1.
Na szczęście dało się obejść to bajorko, a ja wiedziałem, że za 500 metrów będzie droga asfaltowa.
Dalej, wietrzny jak zwykle Zendek i Kościół, z błędną godzina na zegarze.
I w stronę lasu. Chcę dotrzeć do Podlasie Kolonia, ale jako że nie znam drogi, jadę na czuja przez las.
Po chwili nawierzchnia staje się przyjemniejsza, a ja zachwycam się zielonymi drzewkami.
Po pięciu km, kończy się las i jadę dookoła Cynkowa, mijając wiele kapliczek.
Asfalt jest wyśmienity, i bez aut. W Krusinie napotykam, studnię przy drodze.
Mogę jechać dalej dobrym asfaltem, ale postanawiam odbić w drogę gruntową, nie mając pewności, czy przejadę nią przez 2 rzeki: Małą Przemszę i Brynicę.
Ta pierwsza jest faktycznie mała :)
Wystarczyły 2 kroki, choć wcale to nie było takie łatwe, w butach SPD i z rowerem w ręce.
I znowu jestem w pięknym lesie, a przez znacznie większa Brynicę, przejechałem mostkiem.
I bawię się samowyzwalaczem.
Docieram do dobrze utwardzonej, ale dziurawej, ścieżki i kieruje się do kolejnej atrakcji, bunkrów w środku lasu, widocznych na mapie GPSa.
Co prawda po pierwszym bunkrze została tylko betonowa płyta w ziemi, za to drugi..
Ścieżki w lesie Szeligowcu, są dobrze przejezdne, szybko docieram nad staw Korczak.
Powoli szykuję się w drogę powrotną. Chcę jednak dotrzeć jeszcze do tajemniczego NDB Katowice. Nie mam pojęcia co to będzie, spodziewam się jakiegoś masztu lub nadajnika.
A wygląda to tak:
Mam już kilkanaście km po tym lesie, i kieruję się na Niwiska. Mały fragment jest bardziej piaszczysty, ale ostatecznie mijam tory kolejowe, a w tle widzę już drogę S1.
Musiałem jeszcze podpompować koło, i w dalszą drogę. Jeszcze rzut okiem, na lasy po których jeździłem.
Od Targoszczyc niesamowicie pod wiatr, co najmniej przez 8 km. Potem lepiej, ale pod domem znowu trudniej.
Ł3:64 km. [674]
Temperatura:18.6 HR max:171 ( 87%) HR avg:144 ( 73%) Kalorie: 3498 (kcal)
Dzisiaj chcę zielonych lasów i terenu. Jest ciepło, pierwszy raz jadę o gołych nogach.
Już od początku jedzie mi się szybko, pod górę w Piekarach mam średnią 27 km/h.
Muszę przejechać przez Trąpkowice, celowo omijam Ossy, zakładając, że będzie tam błoto.
Jadę przez ścieżkę rowerową na Bytomskiej, w kierunku Świerklańca (mam blisko 40/h) oraz drogą 78. Prawdopodobnie wiatr się odwrócił i teraz już mnie spowalnia, ale i tak osiągam niebywałą, jak na mnie, średnią po 15tu km.
Od Niezdary, jadę 2km, fatalną 78ką na tym odcinku. Dalej mijam bunkier i pustą drogą przejeżdżam przez Ożarowice.
Widać stąd doskonale Lotnisko Pyrzowice.
Ja mam szczęście, gdyż startuje samolot, i przelatuje bezpośrednio nade mną.
Mam ochotę na małą przygodę, wiem gdzie chcę dojechać, ale wybieram drogi niekoniecznie widoczne na mapie GPSu.
Po 22km, pierwszy półtora kilometrowy fragment leśny. Sucho, zielono, słonecznie, trochę piaszczyste grunty, pozwalające jechać bez wysiłku ponad 10km/h.
Po chwili przeszkoda, dokładnie w miejscu, gdzie ma przebiegać, budowana właśnie, autostrada A1.
Na szczęście dało się obejść to bajorko, a ja wiedziałem, że za 500 metrów będzie droga asfaltowa.
Dalej, wietrzny jak zwykle Zendek i Kościół, z błędną godzina na zegarze.
I w stronę lasu. Chcę dotrzeć do Podlasie Kolonia, ale jako że nie znam drogi, jadę na czuja przez las.
Po chwili nawierzchnia staje się przyjemniejsza, a ja zachwycam się zielonymi drzewkami.
Po pięciu km, kończy się las i jadę dookoła Cynkowa, mijając wiele kapliczek.
Asfalt jest wyśmienity, i bez aut. W Krusinie napotykam, studnię przy drodze.
Mogę jechać dalej dobrym asfaltem, ale postanawiam odbić w drogę gruntową, nie mając pewności, czy przejadę nią przez 2 rzeki: Małą Przemszę i Brynicę.
Ta pierwsza jest faktycznie mała :)
Wystarczyły 2 kroki, choć wcale to nie było takie łatwe, w butach SPD i z rowerem w ręce.
I znowu jestem w pięknym lesie, a przez znacznie większa Brynicę, przejechałem mostkiem.
I bawię się samowyzwalaczem.
Docieram do dobrze utwardzonej, ale dziurawej, ścieżki i kieruje się do kolejnej atrakcji, bunkrów w środku lasu, widocznych na mapie GPSa.
Co prawda po pierwszym bunkrze została tylko betonowa płyta w ziemi, za to drugi..
Ścieżki w lesie Szeligowcu, są dobrze przejezdne, szybko docieram nad staw Korczak.
Powoli szykuję się w drogę powrotną. Chcę jednak dotrzeć jeszcze do tajemniczego NDB Katowice. Nie mam pojęcia co to będzie, spodziewam się jakiegoś masztu lub nadajnika.
A wygląda to tak:
Mam już kilkanaście km po tym lesie, i kieruję się na Niwiska. Mały fragment jest bardziej piaszczysty, ale ostatecznie mijam tory kolejowe, a w tle widzę już drogę S1.
Musiałem jeszcze podpompować koło, i w dalszą drogę. Jeszcze rzut okiem, na lasy po których jeździłem.
Od Targoszczyc niesamowicie pod wiatr, co najmniej przez 8 km. Potem lepiej, ale pod domem znowu trudniej.
Ł3:64 km. [674]
Dane wycieczki:
85.20 km (19.80 km teren), czas: 04:06 h, avg:20.78 km/h,
prędkość maks: 46.90 km/hTemperatura:18.6 HR max:171 ( 87%) HR avg:144 ( 73%) Kalorie: 3498 (kcal)
Dzień rowerowych fatalnych wieści; wieczorem po WPKiW
Czwartek, 25 marca 2010 | dodano: 25.03.2010Kategoria WPKiW
Cadence avg:80
Po nocy zeszło powietrze z tylnego koła, ale to był dopiero początek złych wiadomości.
Zdjąłem koło, założyłem łatkę, gdy już koło było na miejscu, przy pompowaniu strzeliła dętka pod wentylem, straciłem tylko fajną łatkę. Eh te Presty, jakie one delikatne :(
No nic, ponownie zdjąłem oponę, założyłem inną dętkę, i jak się okazało po godzinie i ta powolutku nie trzymała ciśnienia. Rozebrałem koło trzeci raz, załatałem łatką kolejną dętkę i w końcu jest OK.
Do tego odkryłem pęknięcie na obręczy, przy nyplu :(
Nie mam pewności czy czasem w serwisie mi kółka nie popsuli, przy ostatnim centrowaniu. Koło trochę bije na bok, ale można jeszcze jeździć. Pech, bo tylne koło składałem, nie wiem, pół roku temu. Wkrótce będę zmuszony złożyć, aż oba koła.
Żeby tego złego nie było za mało, także dziś odkryłem, że buty od spdeków, zaczynają mi się rozwalać.
Po tych wieściach wybrałem się wieczorem, po 21:35 do parku WPKiW. Zrobiłem pętelkę i wróciłem Chorzowską. Wydaje mi się, że rower stracił z 2-3 km z prędkości. Będę monitorował czy awaria obręczy się nie pogłębia.
Ł3:278,9 km. [588,9]
Temperatura:13.8 HR max:164 ( 84%) HR avg:142 ( 72%) Kalorie: 1157 (kcal)
Po nocy zeszło powietrze z tylnego koła, ale to był dopiero początek złych wiadomości.
Zdjąłem koło, założyłem łatkę, gdy już koło było na miejscu, przy pompowaniu strzeliła dętka pod wentylem, straciłem tylko fajną łatkę. Eh te Presty, jakie one delikatne :(
No nic, ponownie zdjąłem oponę, założyłem inną dętkę, i jak się okazało po godzinie i ta powolutku nie trzymała ciśnienia. Rozebrałem koło trzeci raz, załatałem łatką kolejną dętkę i w końcu jest OK.
Do tego odkryłem pęknięcie na obręczy, przy nyplu :(
Nie mam pewności czy czasem w serwisie mi kółka nie popsuli, przy ostatnim centrowaniu. Koło trochę bije na bok, ale można jeszcze jeździć. Pech, bo tylne koło składałem, nie wiem, pół roku temu. Wkrótce będę zmuszony złożyć, aż oba koła.
Żeby tego złego nie było za mało, także dziś odkryłem, że buty od spdeków, zaczynają mi się rozwalać.
Po tych wieściach wybrałem się wieczorem, po 21:35 do parku WPKiW. Zrobiłem pętelkę i wróciłem Chorzowską. Wydaje mi się, że rower stracił z 2-3 km z prędkości. Będę monitorował czy awaria obręczy się nie pogłębia.
Ł3:278,9 km. [588,9]
Dane wycieczki:
26.40 km (0.70 km teren), czas: 01:05 h, avg:24.37 km/h,
prędkość maks: 44.10 km/hTemperatura:13.8 HR max:164 ( 84%) HR avg:142 ( 72%) Kalorie: 1157 (kcal)
Brzękowice Wał. Poszukiwanie jaskini.
Środa, 24 marca 2010 | dodano: 24.03.2010
Cadence avg:76
Udałem się dziś, w bardzo znane sobie rejony, chciałem jednak odkryć jedną z ostatnich tajemnic, tej okolicy.
Po drodze spotkałem bociana :)
Pomiędzy Piekarami a Bobrownikami, tradycyjnie w związku z budową autostrady A1, sporo brudu na jezdni, i wzmożona koncentracja.
Chciałem zlokalizować i może zaglądnąć do środka mini jaskini.
Na miejscu długo jej szukałem pieszo, niestety nie udało mi się jej odnaleźć :(
Wybudowano za to, jezdnię asfaltową pomiędzy Brzękowicami Wałem, a Górą Siewierską.
Jeszcze w tamtym roku, mordowałem się tam przez pole w błocie, a tu takie zaskoczenie. Atrakcyjność obu miejscowości, także ta rowerowa, wg mnie obecnie mocno wzrasta.
W drodze powrotnej, udało mi się, uchwycić na zdjęciu paralotniarza. Co ciekawe czasem dolatują oni praktycznie na moje osiedle w Bytomiu. Czytałem także artykuł, gdzie paralotniarz startujący z tego miejsca, podleciał zbyt blisko Lotnista Pyrzowice, wprowadzając nie małe zamieszanie.
Ł3:252,5 km. [562,5]
Temperatura:15.0 HR max:167 ( 85%) HR avg:136 ( 69%) Kalorie: 1986 (kcal)
Udałem się dziś, w bardzo znane sobie rejony, chciałem jednak odkryć jedną z ostatnich tajemnic, tej okolicy.
Po drodze spotkałem bociana :)
Bociek w Bobrownikach© fredziomf
Pomiędzy Piekarami a Bobrownikami, tradycyjnie w związku z budową autostrady A1, sporo brudu na jezdni, i wzmożona koncentracja.
Bodowa A1 (wyburzanie domków) w Bobrownikach© fredziomf
Chciałem zlokalizować i może zaglądnąć do środka mini jaskini.
Jaskinia, autorstwo i prawa Portal trasyrowerowe.pl© fredziomf
Na miejscu długo jej szukałem pieszo, niestety nie udało mi się jej odnaleźć :(
Wybudowano za to, jezdnię asfaltową pomiędzy Brzękowicami Wałem, a Górą Siewierską.
Szosa w szczerym polu, pomiędzy Górą Siewierską a Brzękowicami Wałem© fredziomf
Jeszcze w tamtym roku, mordowałem się tam przez pole w błocie, a tu takie zaskoczenie. Atrakcyjność obu miejscowości, także ta rowerowa, wg mnie obecnie mocno wzrasta.
Skrzyżowanie w szczerym polu© fredziomf
W drodze powrotnej, udało mi się, uchwycić na zdjęciu paralotniarza. Co ciekawe czasem dolatują oni praktycznie na moje osiedle w Bytomiu. Czytałem także artykuł, gdzie paralotniarz startujący z tego miejsca, podleciał zbyt blisko Lotnista Pyrzowice, wprowadzając nie małe zamieszanie.
Paralotniarz startujący ze wzniesienia pomiędzy Górą Siewierską a Strzyżowicami© fredziomf
Ł3:252,5 km. [562,5]
Dane wycieczki:
48.70 km (1.50 km teren), czas: 02:21 h, avg:20.72 km/h,
prędkość maks: 44.00 km/hTemperatura:15.0 HR max:167 ( 85%) HR avg:136 ( 69%) Kalorie: 1986 (kcal)
Miasto z u-lockiem + Sosnowiec
Cadence avg:77
Dziś najpierw do Urzędu z u-lockiem. Nie było jak zostawić rowerka pod gmachem, więc zaczepiłem go, o barierki przy schodkach, na tyłach Urzędu.
Potem do sklepu w Sosnowcu. Szkoda że nie zabrałem aparatu, ominęło mnie kilka fajnych fotek.
Żabie Doły wyglądały dziś ślicznie, woda błękitna i mnóstwo ptactwa.
Po drodze mijałem mnóstwo nie tylko rowerzystów, każdemu sama uśmiechała się buźka. Siła wiosennej pogody.
Najlepsze było, na skrzyżowaniu ulic Rębaczy i Legnickiej w Chorzowie. Znikąd, idealnie w tym samym momencie, dojechały do skrzyżowania (razem ze mną) trzy rowerki. Każdy przyjechał z innej strony, i każdy z Nas, także pojechał w innym kierunku. Wszyscy trzej byliśmy zdziwieni. W myśl przepisów musieliśmy sobie wzajemnie ustąpić pierwszeństwa.
Generalnie jechało się szybciutko (często ponad 30/h) i lekko, w przewiewnych ciuchach.
W drodze do Sosnowca poznałem gruntowe ścieżki wokół stawów Morawa, a w drodze powrotnej park Tysiąclecia, przez który są wyznaczone 2 kolorowe ścieżki do marketu.
Ł3:203,8 km. [513.8]
P.S. Skończyła się zima i skończyły się kabarety.
Temperatura:14.7 HR max:181 ( 92%) HR avg:157 ( 80%) Kalorie: 2599 (kcal)
Dziś najpierw do Urzędu z u-lockiem. Nie było jak zostawić rowerka pod gmachem, więc zaczepiłem go, o barierki przy schodkach, na tyłach Urzędu.
Potem do sklepu w Sosnowcu. Szkoda że nie zabrałem aparatu, ominęło mnie kilka fajnych fotek.
Żabie Doły wyglądały dziś ślicznie, woda błękitna i mnóstwo ptactwa.
Po drodze mijałem mnóstwo nie tylko rowerzystów, każdemu sama uśmiechała się buźka. Siła wiosennej pogody.
Najlepsze było, na skrzyżowaniu ulic Rębaczy i Legnickiej w Chorzowie. Znikąd, idealnie w tym samym momencie, dojechały do skrzyżowania (razem ze mną) trzy rowerki. Każdy przyjechał z innej strony, i każdy z Nas, także pojechał w innym kierunku. Wszyscy trzej byliśmy zdziwieni. W myśl przepisów musieliśmy sobie wzajemnie ustąpić pierwszeństwa.
Generalnie jechało się szybciutko (często ponad 30/h) i lekko, w przewiewnych ciuchach.
W drodze do Sosnowca poznałem gruntowe ścieżki wokół stawów Morawa, a w drodze powrotnej park Tysiąclecia, przez który są wyznaczone 2 kolorowe ścieżki do marketu.
Ł3:203,8 km. [513.8]
P.S. Skończyła się zima i skończyły się kabarety.
Dane wycieczki:
57.90 km (7.70 km teren), czas: 02:33 h, avg:22.71 km/h,
prędkość maks: 46.50 km/hTemperatura:14.7 HR max:181 ( 92%) HR avg:157 ( 80%) Kalorie: 2599 (kcal)
Grupowa setka, przez Toszek, Poniszowice, Pławniowice
Sobota, 20 marca 2010 | dodano: 21.03.2010Kategoria 100-150 km, Ślad GPS
Pomysł zrodził się, w okolicach, wczorajszej bytomskiej Masy.
Bohaterowie: codeisred, Asica, Kosma100, djk71, Mlynarz i ja.
Miejsce zbiórki: zabrzańska Helenka.
Po 10ej jestem na miejscu, czeka na mnie już codeisred, po chwili, są już wszyscy.
Pierwszym przystankiem był, prawdopodobnie, najstarszy drewniany kościół na Górnym Śląsku, bo aż z 1494 roku. Jego panoramę można obejrzeć Tutaj. Znajduje się on na szlaku architektury drewnianej.
Zapewne więcej zdjęć, będzie można obejrzeć u współuczestników wycieczki. Wspaniali, pogodni ludzie.
Jedziemy w kierunku Toszka, na zamek.
Kolejnym przepięknym kościółkiem, był ten zbudowany w XV wieku, w Poniszowicach.
Jest on także przepiękny w środku. Kliknij Tutaj.
W okolicach Chechła, co prawda niewielki, ale deszcz, pokrzyżował nam plany. Ja np nie miałem co włożyć na rękawki, co nie wróżyło najlepiej, po niespełna połowie zakładanego dystansu.
Mieliśmy dojechać co najmniej do Ujazdu, jednak się nie udało.
Odbiliśmy w kierunku Pławniowic, gdzie zwiedziliśmy piękny pałacyk. Kliknij Tutaj.
Rozdzieliliśmy się w Rokitnicy, a ja z codeisred, pojechałem na Bytom.
Aha zapomniałem, że było dziś dość wietrznie; zwłaszcza od Toszka, gdzie niby miało być z górki, a było pod wiatr.
Wyszła, moja trzecia setka w marcu, tak na pożegnanie kalendarzowej Zimy.
Dzięki wszystkim za jazdę.
Ł3:145,9 km. [455,9]
Temperatura:14.0 HR max:168 ( 86%) HR avg:138 ( 70%) Kalorie: 4038 (kcal)
Bohaterowie: codeisred, Asica, Kosma100, djk71, Mlynarz i ja.
Miejsce zbiórki: zabrzańska Helenka.
Po 10ej jestem na miejscu, czeka na mnie już codeisred, po chwili, są już wszyscy.
Pierwszym przystankiem był, prawdopodobnie, najstarszy drewniany kościół na Górnym Śląsku, bo aż z 1494 roku. Jego panoramę można obejrzeć Tutaj. Znajduje się on na szlaku architektury drewnianej.
Zapewne więcej zdjęć, będzie można obejrzeć u współuczestników wycieczki. Wspaniali, pogodni ludzie.
Jedziemy w kierunku Toszka, na zamek.
Kolejnym przepięknym kościółkiem, był ten zbudowany w XV wieku, w Poniszowicach.
Przy drewnianym kościele z XV wieku w Poniszowicach© fredziomf
Jest on także przepiękny w środku. Kliknij Tutaj.
W okolicach Chechła, co prawda niewielki, ale deszcz, pokrzyżował nam plany. Ja np nie miałem co włożyć na rękawki, co nie wróżyło najlepiej, po niespełna połowie zakładanego dystansu.
Mieliśmy dojechać co najmniej do Ujazdu, jednak się nie udało.
Odbiliśmy w kierunku Pławniowic, gdzie zwiedziliśmy piękny pałacyk. Kliknij Tutaj.
Nasze rowerki przy pałacu w Pławniowicach© fredziomf
Rozdzieliliśmy się w Rokitnicy, a ja z codeisred, pojechałem na Bytom.
Aha zapomniałem, że było dziś dość wietrznie; zwłaszcza od Toszka, gdzie niby miało być z górki, a było pod wiatr.
Wyszła, moja trzecia setka w marcu, tak na pożegnanie kalendarzowej Zimy.
Dzięki wszystkim za jazdę.
Ł3:145,9 km. [455,9]
Dane wycieczki:
106.90 km (0.20 km teren), czas: 05:21 h, avg:19.98 km/h,
prędkość maks: 45.80 km/hTemperatura:14.0 HR max:168 ( 86%) HR avg:138 ( 70%) Kalorie: 4038 (kcal)
IX Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna (zlot BikeStats) + Rowerek + Helenka
Dzień zapowiadał się cudownie. Najpierw emocjonujący konkurs z Małyszem w TV oraz w końcu wiosennie i cieplej. Na wieczór Masa, czy można chcieć więcej?
Na bytomski rynek, przyjechałem "Last Minute", nie zdążyłem dobrze się przywitać ze wszystkimi, gdy za plecami usłyszałem słowa reporterki do kamerzysty: "chcę tego". Udzieliłem krótkiego wywiadu dla TVP, ale chyba nie zostanę gwiazdą Mediów :) Pewnie zwróciłem swoją uwagę, strojem: rękawkami i nogawkami.
Kilkunastoosobowa grupa rowerzystów z Bikestats, w tym goście z okolic Wrocławia. Także stała ekipa z Gliwickiej Masy Krytycznej. Razem jest nas 46 osób.
Furorę robi także uroczy rower, Złom Machine Goofy601'ego.
Jeszcze grupowa fotka i ruszamy.
Prowadzi nas "tajna" nieoznakowana policyjna Vectra, a zamyka ambulans.
Jedziemy przez ścieżkę rowerową w bytomskim parku, a trasa Masy biegnie dziś, aż do skrzyżowania na Karbiu.
W drodze powrotnej, przy Policji na Chrzanowskiego spada łańcuch Goofiemu. Zostajemy razem w tyle, po czym, m.in przez A. Legionów i Żeromskiego gonimy Masę.
Jeszcze skrót przez Podgórną i docieramy do rynku, gdzie wszyscy przez ul. Matejki, już dojechali i piją herbatkę, w Biurze Promocji Bytomia.
Nikt się nie rozjeżdża, kwitną dyskusje; dostajemy pamiątkowy kubeczek z logo miasta.
Po wszystkim, wizyta w sklepie Romana, który przed Masą otrzymał oficjalną nominację na Pełnomocnika Prezydenta ds. dróg rowerowych wręczoną przez Prezydenta Miasta, który także uczestniczył w przejeździe. Pan Badura, podjął to wyzwanie społecznie. Miejmy nadzieję, że władze miasta, poważnie będą traktować pomysły i wysiłek Pełnomocnika.
Goofy601, dostaje upragniony klucz 15kę i ruszam razem m.in z djk71, Kosma100, Asica vel Kiełborka, Mlynarz, czy Goofy601, w kierunku zabrzańskiej Helenki. Zostaję zaproszony na sobotni wspólny wypad, o czym w kolejnym wpisie.
Ł=3:39 km. [349]
Temperatura:13.0 HR max:168 ( 86%) HR avg:126 ( 64%) Kalorie: 1500 (kcal)
Na bytomski rynek, przyjechałem "Last Minute", nie zdążyłem dobrze się przywitać ze wszystkimi, gdy za plecami usłyszałem słowa reporterki do kamerzysty: "chcę tego". Udzieliłem krótkiego wywiadu dla TVP, ale chyba nie zostanę gwiazdą Mediów :) Pewnie zwróciłem swoją uwagę, strojem: rękawkami i nogawkami.
Kilkunastoosobowa grupa rowerzystów z Bikestats, w tym goście z okolic Wrocławia. Także stała ekipa z Gliwickiej Masy Krytycznej. Razem jest nas 46 osób.
Furorę robi także uroczy rower, Złom Machine Goofy601'ego.
Jeszcze grupowa fotka i ruszamy.
Prowadzi nas "tajna" nieoznakowana policyjna Vectra, a zamyka ambulans.
Jedziemy przez ścieżkę rowerową w bytomskim parku, a trasa Masy biegnie dziś, aż do skrzyżowania na Karbiu.
W drodze powrotnej, przy Policji na Chrzanowskiego spada łańcuch Goofiemu. Zostajemy razem w tyle, po czym, m.in przez A. Legionów i Żeromskiego gonimy Masę.
Jeszcze skrót przez Podgórną i docieramy do rynku, gdzie wszyscy przez ul. Matejki, już dojechali i piją herbatkę, w Biurze Promocji Bytomia.
Nikt się nie rozjeżdża, kwitną dyskusje; dostajemy pamiątkowy kubeczek z logo miasta.
Po wszystkim, wizyta w sklepie Romana, który przed Masą otrzymał oficjalną nominację na Pełnomocnika Prezydenta ds. dróg rowerowych wręczoną przez Prezydenta Miasta, który także uczestniczył w przejeździe. Pan Badura, podjął to wyzwanie społecznie. Miejmy nadzieję, że władze miasta, poważnie będą traktować pomysły i wysiłek Pełnomocnika.
Goofy601, dostaje upragniony klucz 15kę i ruszam razem m.in z djk71, Kosma100, Asica vel Kiełborka, Mlynarz, czy Goofy601, w kierunku zabrzańskiej Helenki. Zostaję zaproszony na sobotni wspólny wypad, o czym w kolejnym wpisie.
Ł=3:39 km. [349]
Dane wycieczki:
39.00 km (0.80 km teren), czas: 02:17 h, avg:17.08 km/h,
prędkość maks: 46.30 km/hTemperatura:13.0 HR max:168 ( 86%) HR avg:126 ( 64%) Kalorie: 1500 (kcal)