- Kategorie:
- 100-150 km.20
- 150-200 km.5
- 70-100 km.55
- MK.13
- Pieszym szlakiem.45
- Ślad GPS.100
- VP.10
- WPKiW.184
Sławków + Czarny Szlak Rowerowy
Czwartek, 18 marca 2010 | dodano: 18.03.2010Kategoria 100-150 km, Ślad GPS
Zakochałem się w tym czarnym szlaku! Napiszę na razie tylko, mnóstwo terenu. Mnóstwo jak nie błota, to wody, pokonywanych głębokich kałuż, walki na śniegu czy miejsc gdzie rower zakopywał się w miejscu.
Ogrom walki, dodam, że metrów w pionie wyszło więcej, jak przy zdobywaniu Góry Św. Anny.
Ciepło 8 stopni na starcie, zacząłem tradycyjną trasą - kierunek Dąbrowa Górnicza. Od Piekar, aż do Bobrownik, strasznie brudna droga, gdyż budowana jest tam autostrada A1.
W Wojkowicach jechałem za śmieciarką, którą po chwili wyprzedzałem. Pan stojący na lewym jej tyle, dał mi znak o wolnej jezdni z przeciwka.
Dalej, równolegle do drogi 94. Tutaj temperatura skoczyła do chyba ponad 10ciu stopni, było mi trochę za ciepło.
Mijam 2 charakterystyczne miejsca, które od zawsze widziałem po drugiej stronie ekranu wyciszającego. Hipermarket...
i taśmociąg huty Szkła?
Moim pierwszym celem jest Sławków, zaraz przed tą miejscowością, kończy się droga, za stacją benzynową. Miałem w planie przejechać ponad 1,2km, ścieżką wzdłuż drogi 94; jechało się tam jednak bardzo trudno.
Po 400 metrach przegrałem i w tym miejscu wybrałem drogę 94. Nie ukrywam, w tym momencie byłem zaniepokojony, jak będą wyglądać ścieżki rowerowe.
W końcu dotarłem do pierwszego celu, już w województwie małopolskim.
Ruiny Zamku Biskupów Krakowskich w Sławkowie.
Na 45ym kilometrze musiałem podkręcić zębatki z korby, zdążyły się poluzować śruby :(
Dalej przyjemny asfalt i pięknie zapowiadające się widoki. Było widać zarys jakich wyższych gór.
W końcu, po 47iu km dotarłem tam gdzie wszystko się zaczęło.
Ja przyjechałem z górki od Sławkowa.
Miejscowość Okradzionów. Biała tabliczka w tle, informuje o początku, czarnej ścieżki rowerowej [Bukowy Świat].
Najpierw jedziemy drogą asfaltową.
By po chwili, drogą polną...
przejechać pod torami kolejowymi.
Pierwsza kałuża. Po chwili, i nie takie pokonywałem. Wszystko zbierały ochraniacze wodoodporne.
Dalej przyjemność, wzdłuż torów kolejowych.
Po około 3ech km off-roadu, można jechać dalej prosto wzdłuż torów, lub odbić na drogę asfaltową, w prawo. A robię to drugie, dając szansę rowerkowi, by się trochę oczyścił.
Po 4ech km kończy się droga asfaltowa...
i jedziemy prawie zgodnie z czerwonym szlakiem pieszym.
Przekraczamy na mostku Białą Przemszę.
Szlak rowerowy pozytywnie zaskakuje. Na całej trasie jest bardzo dobrze oznakowany białymi słupkami, stojącymi niemal, przy każdym następnym skrzyżowaniu, na szlaku.
Wrażenia są cudowne, trochę asfaltu, trochę szutru, trochę drogi polnej, trochę przez las i znowu asfalt czy znowu wzdłuż torów. Droga Nie ma prawa nam się znudzić.
Na 58ym km (11tu km szlaku), powracam szlakiem do Okradzionowa, tworząc małą pętlę.
Gdzie jest super mapa...
i prześliczne rondko.
Jadę ponownie wzdłuż torów.
przez Oklahomę :)
I znowu wzdłuż torów.
Może pozornie wygląda to dobrze...
Ale właśnie na takiej drodze się zakopuję, przez kałuże i po śniegu było znacznie łatwiej.
Jest i sarenka
oraz niezbity dowód wiosny - bazie.
Na 66ym km (19ytm szlaku) ścieżka odbija przez pole...
by przejechać pod torami, tym razem na ich lewą stronę.
Dojeżdżamy do drogi 796, i w kierunku ul. Hallerczyków. Przejechać tutaj to była katastrofa.
Docieramy do bardzo ciekawego wzniesienia. Z jednej strony widok na Hutę Katowice, z drugiej na Elektrociepłownię w Będzinie, obok widok na jezioro Pogorię IV; a na samym wzniesieniu kapliczka i wystająca z ziemi, chyba, strzelnica jakiegoś schronu.
Cały czas szlakiem, drogą asfaltową, docieram właściwie nad Pogorię IV, ale decyduję odbić się w bok, by zrobić drugą, jeszcze większą pętlę od pierwszej...
przez Trzebiesławice.
Przyświeciło troszkę słonka, prawda że pięknie.
Szlak biegnie obok Trzebiesławskiej Góry (374m)
oraz Góry Bocianek.
Znalazłem tam coś tajemniczego. Może to coś Meteo?
Było tam sporo śniegu, jechało lub szło się tam jakieś 3-6km/h. Mój ślad.
Było jednak pięknie.
Był też zachód słońca, oraz zjazd po kamieniach, korzeniach i nierównościach przykrytych śniegiem.
Czasem trzeba było ominąć pieszo, kilka przewalonych drzew.
Ostatecznie wróciłem do wzniesienia z kapliczką. Rower nie miał lekko.
Potem asfaltem, by się trochę oczyścić, rzut oka na Pogorię IV.
I po 105iu km byłem już na asfaltowej ścieżce rowerowej (szlak czerwony), nad tym jeziorem.
Przejechałem praktycznie cały czarny szlak. Biegnie on co prawda, jeszcze, kilka kilometrów, w kierunku Pogorii II; jednak byłem tam wcześniej, a przy dzisiejszej pogodzie raczej nie dałoby się tam przejechać.
Powrót znaną sobie drogą, mógłbym z zamkniętymi oczami jechać. Trochę się męczyłem od Sarnowa, bo pod górkę, ale powolutku dojechałem do domciu.
Rower po wszystkim.
Ł2:317,3 km. [921]
Temperatura:8.0 HR max:178 ( 91%) HR avg:155 ( 79%) Kalorie: 5368 (kcal)
Ogrom walki, dodam, że metrów w pionie wyszło więcej, jak przy zdobywaniu Góry Św. Anny.
Ciepło 8 stopni na starcie, zacząłem tradycyjną trasą - kierunek Dąbrowa Górnicza. Od Piekar, aż do Bobrownik, strasznie brudna droga, gdyż budowana jest tam autostrada A1.
W Wojkowicach jechałem za śmieciarką, którą po chwili wyprzedzałem. Pan stojący na lewym jej tyle, dał mi znak o wolnej jezdni z przeciwka.
Dalej, równolegle do drogi 94. Tutaj temperatura skoczyła do chyba ponad 10ciu stopni, było mi trochę za ciepło.
Mijam 2 charakterystyczne miejsca, które od zawsze widziałem po drugiej stronie ekranu wyciszającego. Hipermarket...
i taśmociąg huty Szkła?
Moim pierwszym celem jest Sławków, zaraz przed tą miejscowością, kończy się droga, za stacją benzynową. Miałem w planie przejechać ponad 1,2km, ścieżką wzdłuż drogi 94; jechało się tam jednak bardzo trudno.
Po 400 metrach przegrałem i w tym miejscu wybrałem drogę 94. Nie ukrywam, w tym momencie byłem zaniepokojony, jak będą wyglądać ścieżki rowerowe.
W końcu dotarłem do pierwszego celu, już w województwie małopolskim.
Ruiny Zamku Biskupów Krakowskich w Sławkowie.
Na 45ym kilometrze musiałem podkręcić zębatki z korby, zdążyły się poluzować śruby :(
Dalej przyjemny asfalt i pięknie zapowiadające się widoki. Było widać zarys jakich wyższych gór.
W końcu, po 47iu km dotarłem tam gdzie wszystko się zaczęło.
Ja przyjechałem z górki od Sławkowa.
Miejscowość Okradzionów. Biała tabliczka w tle, informuje o początku, czarnej ścieżki rowerowej [Bukowy Świat].
Najpierw jedziemy drogą asfaltową.
By po chwili, drogą polną...
przejechać pod torami kolejowymi.
Pierwsza kałuża. Po chwili, i nie takie pokonywałem. Wszystko zbierały ochraniacze wodoodporne.
Dalej przyjemność, wzdłuż torów kolejowych.
Po około 3ech km off-roadu, można jechać dalej prosto wzdłuż torów, lub odbić na drogę asfaltową, w prawo. A robię to drugie, dając szansę rowerkowi, by się trochę oczyścił.
Po 4ech km kończy się droga asfaltowa...
i jedziemy prawie zgodnie z czerwonym szlakiem pieszym.
Przekraczamy na mostku Białą Przemszę.
Szlak rowerowy pozytywnie zaskakuje. Na całej trasie jest bardzo dobrze oznakowany białymi słupkami, stojącymi niemal, przy każdym następnym skrzyżowaniu, na szlaku.
Wrażenia są cudowne, trochę asfaltu, trochę szutru, trochę drogi polnej, trochę przez las i znowu asfalt czy znowu wzdłuż torów. Droga Nie ma prawa nam się znudzić.
Na 58ym km (11tu km szlaku), powracam szlakiem do Okradzionowa, tworząc małą pętlę.
Gdzie jest super mapa...
i prześliczne rondko.
Jadę ponownie wzdłuż torów.
przez Oklahomę :)
I znowu wzdłuż torów.
Może pozornie wygląda to dobrze...
Ale właśnie na takiej drodze się zakopuję, przez kałuże i po śniegu było znacznie łatwiej.
Jest i sarenka
oraz niezbity dowód wiosny - bazie.
Na 66ym km (19ytm szlaku) ścieżka odbija przez pole...
by przejechać pod torami, tym razem na ich lewą stronę.
Dojeżdżamy do drogi 796, i w kierunku ul. Hallerczyków. Przejechać tutaj to była katastrofa.
Docieramy do bardzo ciekawego wzniesienia. Z jednej strony widok na Hutę Katowice, z drugiej na Elektrociepłownię w Będzinie, obok widok na jezioro Pogorię IV; a na samym wzniesieniu kapliczka i wystająca z ziemi, chyba, strzelnica jakiegoś schronu.
Cały czas szlakiem, drogą asfaltową, docieram właściwie nad Pogorię IV, ale decyduję odbić się w bok, by zrobić drugą, jeszcze większą pętlę od pierwszej...
przez Trzebiesławice.
Przyświeciło troszkę słonka, prawda że pięknie.
Szlak biegnie obok Trzebiesławskiej Góry (374m)
oraz Góry Bocianek.
Znalazłem tam coś tajemniczego. Może to coś Meteo?
Było tam sporo śniegu, jechało lub szło się tam jakieś 3-6km/h. Mój ślad.
Było jednak pięknie.
Był też zachód słońca, oraz zjazd po kamieniach, korzeniach i nierównościach przykrytych śniegiem.
Czasem trzeba było ominąć pieszo, kilka przewalonych drzew.
Ostatecznie wróciłem do wzniesienia z kapliczką. Rower nie miał lekko.
Potem asfaltem, by się trochę oczyścić, rzut oka na Pogorię IV.
I po 105iu km byłem już na asfaltowej ścieżce rowerowej (szlak czerwony), nad tym jeziorem.
Przejechałem praktycznie cały czarny szlak. Biegnie on co prawda, jeszcze, kilka kilometrów, w kierunku Pogorii II; jednak byłem tam wcześniej, a przy dzisiejszej pogodzie raczej nie dałoby się tam przejechać.
Powrót znaną sobie drogą, mógłbym z zamkniętymi oczami jechać. Trochę się męczyłem od Sarnowa, bo pod górkę, ale powolutku dojechałem do domciu.
Rower po wszystkim.
Ł2:317,3 km. [921]
Dane wycieczki:
136.40 km (30.00 km teren), czas: 07:20 h, avg:18.60 km/h,
prędkość maks: 42.50 km/hTemperatura:8.0 HR max:178 ( 91%) HR avg:155 ( 79%) Kalorie: 5368 (kcal)
K o m e n t a r z e
Hmm... bardzo ciekawa trasa, zresztą relacja też.
Co do G.Św.Anny to również jedna z zaplanowanych przeze mnie wycieczek do zrealizowania w tym roku, więc Twój poprzedni, zachęcający, dot. Anki wpis może mi tylko w tym pomóc :)
Pozdrawiam katane - 23:05 środa, 24 marca 2010 | linkuj
Co do G.Św.Anny to również jedna z zaplanowanych przeze mnie wycieczek do zrealizowania w tym roku, więc Twój poprzedni, zachęcający, dot. Anki wpis może mi tylko w tym pomóc :)
Pozdrawiam katane - 23:05 środa, 24 marca 2010 | linkuj
Już sobie wyobrażam jak jechałoby się tym szlakiem w czerwcu , bajka .
skibabike - 13:01 środa, 24 marca 2010 | linkuj
Zaszalałeś niezwykły wyczyn fotorelacja pierwsza klasa:) aż miło się czytało i oglądało:)
DARIUSZ79 - 18:16 piątek, 19 marca 2010 | linkuj
Zarombicho:) mogło by byc bardziej sucho... (w ogóle sucho) to wtedy było by juz na maksa zarombicho:D
kundello21 - 07:22 piątek, 19 marca 2010 | linkuj
Komentuj