- Kategorie:
- 100-150 km.20
- 150-200 km.5
- 70-100 km.55
- MK.13
- Pieszym szlakiem.45
- Ślad GPS.100
- VP.10
- WPKiW.184
Majówka w Małopolsce Dzień 1
Sobota, 1 maja 2010 | dodano: 04.05.2010Kategoria Ślad GPS, 100-150 km
W Majówkę odwiedziłem rodzinę na rowerze. Chciałem wyjechać około 7ej rano, jednak wówczas za oknem padał spory deszcz. Spojrzałem na prognozę numeryczną, cały dzień zapowiadał się deszczowo, ale im później, miało być coraz lepiej.
No trudno, ciężki i wypełniony do granic możliwości, plecak Deuter Exp Race na plecy, i wyruszam około godz 9:20.
Już od pierwszych metrów większa mżawka, a w Piekarach kałuże na pół jezdni. Jedzie się przyjemnie, pedałuję bocznymi drogami w kierunku Dąbrowy Górniczej.
Na 18tym kilometrze zaczęło się oberwanie chmury. Jako, że w radiu leciała akurat piosenka: "Pokonaj siebie", nie szukam miejsca schronienia, i jadę dalej; a ludzie patrzą się na mnie, jak na Ufoka. Dosłownie po 2ch minutach (obok Elektrowni Łagisza) przemaka mi większość ubrania. Sucho tylko w głowę i sucho w stopy, dzięki ochraniaczom wodoodpornym.
Jakimś cudem przestaje praktycznie padać na 24tym kilometrze, na rondku w Zielonej. Ucieszony chcę wykorzystać warunki, zerkam na tylne koło i odkrywam mały gwóźdź. Wymiana dętki, tracę około 20 minut i to w takim momencie. Wykręcam kilkakrotnie rękawiczki, a reszta ubranka trochę przesycha.
Ruszam dalej, i znowu mżawka :)
W małym, znośnym deszczu, dojeżdżam na 38my kilometr, gdzie za stacją benzynową, pokonuję ścieżkę wzdłuż krajowej 94, tą z której zrezygnowałem 18go marca.
W Sławkowie na 40tym km, przestaje padać, a ja oliwię łańcuch, który miał już dość wodnych przygód. Zatrzymuję się także przy Karczmie z XVIII wieku.
Widok na Kościół Podwyższenia Krzyża.
Malowniczym mostkiem przez Białą Przemszę, opuszczam miasteczko. Las w okolicy Bukowna zaprasza swoim pięknem, ale ja muszę kierować się na Olkusz.
Po drodze moja uwagę przyciąga, jeden przydomowy ogródek.
A przed Bolesławem, trochę mroczny widok.
Sam Bolesław, także niczego sobie.
Na dalszej drodze, jadę najpierw asfaltem przez las, następnie docieram na odludzie, wzdłuż ogromnej hałdy.
Gdy myślałem już, że mnie nic bardziej nie zaskoczy, nie mogę oderwać wzroku, od wszechobecnego wyrobiska.
Docieram pod Kopalnię Olkusz, gdzie dalej są zakazy przejazdu. Muszę dotrzeć do pobliskiej legalnej drogi, więc nie zawracam.
Ryzykuje te kilkaset metrów, przejeżdżam przez tory kolejowe i docieram do drogi.
W Olkuszu wpadam na herbatkę, do swojej letniej rezydencji :)
Następnie przejeżdżam 1,8 kilometrowy odcinek krajową 94. Jest to całkowity dystans, jaki pokonałem, nie bocznymi drogami.
Pokonuję doskonale znaną sobie drogę 773. Podjazd za Kosmolowem, daje nie tylko mi w kość. Przecieram szmatką zębatki w rowerze, co znacznie poprawia jazdę.
Poniżej kościół w Sułoszowej.
Pogoda jest coraz lepsza.
Pieskowa Skała
Niestety w okolicy, nadal prawie na każdym kroku, widać skutki olbrzymich śniegów, tegorocznej zimy. Drzewa są pościnane na jednej wysokości, jak zapałki.
Przed Ojcowem
I Skała. Zazwyczaj ten drewniany kościół umykał mojej uwadze.
Za Skałą z górki i prędkości rzędu 40km.
Na 97ym kilometrze przy krajowej 7ce, znowu łapię gumę :(
Znacznie się ociepliło i przebieram się w lżejsze ciuchy.
Ostatecznie docieram do Proszowic. Miałem nadzieje, że zaatakuję kolejnego dnia Puszczę Niepołomicką, od strony Nowego Brzeska, jednak pogoda była nieubłagana.
Na pocieszenie zwiedziłem autem Kraków, tzn Opactwo Benedyktynów i okoliczny rezerwat z punktem widokowym Ostra Góra. Zacne tereny na rower.
P.S. Oczywiście pierwszy raz na nowym kole! Kręci się solidnie. Dopiero teraz dostrzegłem, jak stare koło spowalniało jazdę.
Ł3:515,9 km. [1286,2]
Temperatura:15.0 HR max:175 ( 89%) HR avg:149 ( 76%) Kalorie: 4851 (kcal)
No trudno, ciężki i wypełniony do granic możliwości, plecak Deuter Exp Race na plecy, i wyruszam około godz 9:20.
Już od pierwszych metrów większa mżawka, a w Piekarach kałuże na pół jezdni. Jedzie się przyjemnie, pedałuję bocznymi drogami w kierunku Dąbrowy Górniczej.
Na 18tym kilometrze zaczęło się oberwanie chmury. Jako, że w radiu leciała akurat piosenka: "Pokonaj siebie", nie szukam miejsca schronienia, i jadę dalej; a ludzie patrzą się na mnie, jak na Ufoka. Dosłownie po 2ch minutach (obok Elektrowni Łagisza) przemaka mi większość ubrania. Sucho tylko w głowę i sucho w stopy, dzięki ochraniaczom wodoodpornym.
Jakimś cudem przestaje praktycznie padać na 24tym kilometrze, na rondku w Zielonej. Ucieszony chcę wykorzystać warunki, zerkam na tylne koło i odkrywam mały gwóźdź. Wymiana dętki, tracę około 20 minut i to w takim momencie. Wykręcam kilkakrotnie rękawiczki, a reszta ubranka trochę przesycha.
Ruszam dalej, i znowu mżawka :)
W małym, znośnym deszczu, dojeżdżam na 38my kilometr, gdzie za stacją benzynową, pokonuję ścieżkę wzdłuż krajowej 94, tą z której zrezygnowałem 18go marca.
W Sławkowie na 40tym km, przestaje padać, a ja oliwię łańcuch, który miał już dość wodnych przygód. Zatrzymuję się także przy Karczmie z XVIII wieku.
Widok na Kościół Podwyższenia Krzyża.
Malowniczym mostkiem przez Białą Przemszę, opuszczam miasteczko. Las w okolicy Bukowna zaprasza swoim pięknem, ale ja muszę kierować się na Olkusz.
Po drodze moja uwagę przyciąga, jeden przydomowy ogródek.
A przed Bolesławem, trochę mroczny widok.
Sam Bolesław, także niczego sobie.
Na dalszej drodze, jadę najpierw asfaltem przez las, następnie docieram na odludzie, wzdłuż ogromnej hałdy.
Gdy myślałem już, że mnie nic bardziej nie zaskoczy, nie mogę oderwać wzroku, od wszechobecnego wyrobiska.
Docieram pod Kopalnię Olkusz, gdzie dalej są zakazy przejazdu. Muszę dotrzeć do pobliskiej legalnej drogi, więc nie zawracam.
Ryzykuje te kilkaset metrów, przejeżdżam przez tory kolejowe i docieram do drogi.
W Olkuszu wpadam na herbatkę, do swojej letniej rezydencji :)
Następnie przejeżdżam 1,8 kilometrowy odcinek krajową 94. Jest to całkowity dystans, jaki pokonałem, nie bocznymi drogami.
Pokonuję doskonale znaną sobie drogę 773. Podjazd za Kosmolowem, daje nie tylko mi w kość. Przecieram szmatką zębatki w rowerze, co znacznie poprawia jazdę.
Poniżej kościół w Sułoszowej.
Pogoda jest coraz lepsza.
Pieskowa Skała
Niestety w okolicy, nadal prawie na każdym kroku, widać skutki olbrzymich śniegów, tegorocznej zimy. Drzewa są pościnane na jednej wysokości, jak zapałki.
Przed Ojcowem
I Skała. Zazwyczaj ten drewniany kościół umykał mojej uwadze.
Za Skałą z górki i prędkości rzędu 40km.
Na 97ym kilometrze przy krajowej 7ce, znowu łapię gumę :(
Znacznie się ociepliło i przebieram się w lżejsze ciuchy.
Ostatecznie docieram do Proszowic. Miałem nadzieje, że zaatakuję kolejnego dnia Puszczę Niepołomicką, od strony Nowego Brzeska, jednak pogoda była nieubłagana.
Na pocieszenie zwiedziłem autem Kraków, tzn Opactwo Benedyktynów i okoliczny rezerwat z punktem widokowym Ostra Góra. Zacne tereny na rower.
P.S. Oczywiście pierwszy raz na nowym kole! Kręci się solidnie. Dopiero teraz dostrzegłem, jak stare koło spowalniało jazdę.
Ł3:515,9 km. [1286,2]
Dane wycieczki:
118.50 km (5.50 km teren), czas: 05:01 h, avg:23.62 km/h,
prędkość maks: 49.50 km/hTemperatura:15.0 HR max:175 ( 89%) HR avg:149 ( 76%) Kalorie: 4851 (kcal)
K o m e n t a r z e
Pięknie opisujesz twoje wypady rowerowe. No i te zdjęcia które wizualnie pokazują twoją przebytą trasę.Pozdrowienia.
sikorski33 - 14:20 czwartek, 28 października 2010 | linkuj
Pięknie mimo nie najlepszej pogody.Gdzie jest to miejsce na piątym zdjęciu od dołu ?
PS.Piękny masz dom może da się tam zrobić mały zjazd BS ;) co Ty na to ? Dynio - 19:17 niedziela, 9 maja 2010 | linkuj
PS.Piękny masz dom może da się tam zrobić mały zjazd BS ;) co Ty na to ? Dynio - 19:17 niedziela, 9 maja 2010 | linkuj
Wycieczka świetna! A te drzewa nie są ścięte przez śnieg ale na skutek oblodzenia ze stycznia
Yacek - 18:21 środa, 5 maja 2010 | linkuj
W tym roku pogoda pokrzyżowała wiele planów. Ale "pokonałeś siebie" i masz fajną wycieczkę :) Super relacja :)
Goofy601 - 16:02 środa, 5 maja 2010 | linkuj
Jakie masz ochraniacze? Nasze PRO przemokły:(
Te pogięte brzozy są przy bocznej drodze przed Skałą? Kajman - 20:15 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj
Te pogięte brzozy są przy bocznej drodze przed Skałą? Kajman - 20:15 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj
wycieczka super - brawa za wytrwalosc :) ile detek ze soba wozisz :)
codeisred - 19:51 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj
A to już rozumiem o jakich rodzinnych stronach pisałeś. Proszowice rulez. :> Pozdrawiam
robin - 19:25 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj
to zdjęcie z mrocznym widokiem, świetnie uchwycony Kościółek!:)
Anonimowa karla76 - 19:03 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj
Jeden z niewielu niezłomnych, którzy gwiżdżą na pogodę i jadą jak jest możliwość! Tak trzymać!
Zawsze mnie ciekawiło jak wygląda kopalnia piasku :] Autochton - 18:18 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj
Komentuj
Zawsze mnie ciekawiło jak wygląda kopalnia piasku :] Autochton - 18:18 wtorek, 4 maja 2010 | linkuj