- Kategorie:
- 100-150 km.20
- 150-200 km.5
- 70-100 km.55
- MK.13
- Pieszym szlakiem.45
- Ślad GPS.100
- VP.10
- WPKiW.184
Majówka w Małopolsce Dzień 2
Poniedziałek, 3 maja 2010 | dodano: 05.05.2010Kategoria Ślad GPS, 100-150 km
Temp start:21 stopni, po 53ech km: 18,5. W domu 14 stopni.
Nie chciałem jechać identyczną drogą, jak 2 dni temu. Na swoim GPSie, innymi kolorami, narysowałem trzy warianty powrotu, z zamiarem wybrania odpowiedniego, w trakcie jazdy.
Jedno było pewne, zainspirował mnie woodu16 i jego wycieczka do Miechowa .
Wyjazd w drogę do domu, miałem zaplanowany przed południem. Przez deszczową pogodę wyjazd opóźniłem i wyruszyłem po godz.13ej.
Do Przesławic jadę drogą dobrej jakości, czyli 775ką. W owej miejscowości, celowo odbijam na drogi dziurawe i mocno połatane. Liczę na ładne widoki, i spore podjazdy. I faktycznie, naoglądałem się pól i łąk jak nigdy.
Po przekątnej kieruję się na Miechów, niebo mocno zachmurzone, ale jeszcze nie pada.
Niestety już na 15tym kilometrze, na pierwszym poważnym podjeździe, w tylnym kole brakuje powietrza. To już trzecia guma tego weekendu. Jednym z powodów może być dość łysa opona, którą muszę koniecznie kupić po powrocie.
Tymczasem na 115km przed domem zostaje mi ostatnia łatka. Jest niepewna pogoda i niepewność, czy to już koniec przygód z dętkami.
Tempo nienajlepsze, bo pod górę i trzeba robić slalomy.
W pewnym momencie mijam miejscowość Zielenice. Było tam z górki, asfalt dobrej jakości. Nie zatrzymałem się przy sanktuarium, które ma swoją legendę.
O rzekomo cudownym Obrazie Maryjnym, przeczytasz w artykule, pod tym linkiem.
W Połajowicach, moją uwagę zwraca na siebie figurka, wyremontowana z okazji Pierwszej Pielgrzymki Papieża Jana Pawła II.
Ciemne chmury, na szczęście gdzieś po bokach. Docieram do Miechowa, gdzie przy Rynku znajduje się Bazylika.
Jadę na Wolbrom, wybieram bardziej ruchliwą drogę 783. Od Miejscowości Maków (44 km) deszcz. Mimo sporego ruchu, auta ładnie mnie omijają. Przestaje padać ale, do Wolbromia, jezdnia jest śliska.
Z drogi 783, zjeżdżam w miejscowości Pazurek (65 km), gdzie zaczyna się prawdziwa ulewa.
Zaraz za nią z pobliskiego lasu, jakiemuś właścicielowi (wbrew jego komendom), zrywają się trzy małe pieski, i gonią mnie dobre 500 metrów :)
Na 68 kilometrze, zmieniam letnią przemokniętą kurtkę, na ciepły WS.
Do miejscowości Klucze przestaje padać, ale drogi dalej są mokre.
Poniżej widok na Winnice [419m] lub Dupnice [421m]
Liczyłem, iż choć z daleka zobaczę fragment pobliskiej Pustyni Błędowskiej, ale się nie udało. Za to poprawił się asfalt, który był z kolei mocno chlapiący.
Docieram do miejscowości Bolesław (80km), dalsza droga identyczna jak 2 dni temu.
Na setnym kilometrze mam mały kryzys, wpadam do sklepu po Kubusia i Snikersa i trochę wafelków na wagę.
Najbliższa okolica, wita mnie dobrą pogodą. Zapewne deszcz zdążył się tu wypadać, w ciągu dnia.
Ł3:645,6 km. [1415,9]
Temperatura:18.0 HR max:172 ( 88%) HR avg:143 ( 73%) Kalorie: 5288 (kcal)
Nie chciałem jechać identyczną drogą, jak 2 dni temu. Na swoim GPSie, innymi kolorami, narysowałem trzy warianty powrotu, z zamiarem wybrania odpowiedniego, w trakcie jazdy.
Jedno było pewne, zainspirował mnie woodu16 i jego wycieczka do Miechowa .
Wyjazd w drogę do domu, miałem zaplanowany przed południem. Przez deszczową pogodę wyjazd opóźniłem i wyruszyłem po godz.13ej.
Do Przesławic jadę drogą dobrej jakości, czyli 775ką. W owej miejscowości, celowo odbijam na drogi dziurawe i mocno połatane. Liczę na ładne widoki, i spore podjazdy. I faktycznie, naoglądałem się pól i łąk jak nigdy.
Po przekątnej kieruję się na Miechów, niebo mocno zachmurzone, ale jeszcze nie pada.
Niestety już na 15tym kilometrze, na pierwszym poważnym podjeździe, w tylnym kole brakuje powietrza. To już trzecia guma tego weekendu. Jednym z powodów może być dość łysa opona, którą muszę koniecznie kupić po powrocie.
Tymczasem na 115km przed domem zostaje mi ostatnia łatka. Jest niepewna pogoda i niepewność, czy to już koniec przygód z dętkami.
Tempo nienajlepsze, bo pod górę i trzeba robić slalomy.
W pewnym momencie mijam miejscowość Zielenice. Było tam z górki, asfalt dobrej jakości. Nie zatrzymałem się przy sanktuarium, które ma swoją legendę.
O rzekomo cudownym Obrazie Maryjnym, przeczytasz w artykule, pod tym linkiem.
W Połajowicach, moją uwagę zwraca na siebie figurka, wyremontowana z okazji Pierwszej Pielgrzymki Papieża Jana Pawła II.
Ciemne chmury, na szczęście gdzieś po bokach. Docieram do Miechowa, gdzie przy Rynku znajduje się Bazylika.
Jadę na Wolbrom, wybieram bardziej ruchliwą drogę 783. Od Miejscowości Maków (44 km) deszcz. Mimo sporego ruchu, auta ładnie mnie omijają. Przestaje padać ale, do Wolbromia, jezdnia jest śliska.
Z drogi 783, zjeżdżam w miejscowości Pazurek (65 km), gdzie zaczyna się prawdziwa ulewa.
Zaraz za nią z pobliskiego lasu, jakiemuś właścicielowi (wbrew jego komendom), zrywają się trzy małe pieski, i gonią mnie dobre 500 metrów :)
Na 68 kilometrze, zmieniam letnią przemokniętą kurtkę, na ciepły WS.
Do miejscowości Klucze przestaje padać, ale drogi dalej są mokre.
Poniżej widok na Winnice [419m] lub Dupnice [421m]
Liczyłem, iż choć z daleka zobaczę fragment pobliskiej Pustyni Błędowskiej, ale się nie udało. Za to poprawił się asfalt, który był z kolei mocno chlapiący.
Docieram do miejscowości Bolesław (80km), dalsza droga identyczna jak 2 dni temu.
Na setnym kilometrze mam mały kryzys, wpadam do sklepu po Kubusia i Snikersa i trochę wafelków na wagę.
Najbliższa okolica, wita mnie dobrą pogodą. Zapewne deszcz zdążył się tu wypadać, w ciągu dnia.
Ł3:645,6 km. [1415,9]
Dane wycieczki:
129.70 km (2.00 km teren), czas: 05:41 h, avg:22.82 km/h,
prędkość maks: 54.20 km/hTemperatura:18.0 HR max:172 ( 88%) HR avg:143 ( 73%) Kalorie: 5288 (kcal)
K o m e n t a r z e
Bardzo ładnie to przejechałeś, jechałem częścią Twojej trasy nawet do Książa Wielkiego! Pozdrawiam
robin - 08:19 czwartek, 6 maja 2010 | linkuj
no ladnie detkowy serial widze trwal rowniez dzisiaj :) jakies fatum nad toba wisialo:)
codeisred - 18:14 środa, 5 maja 2010 | linkuj
Komentuj