I I I Click for Katowice, Polska Forecast I I ŚWIETNY FOTOGRAF I
PicasaI PhotoBS I GPSies http://www.opencaching.pl/viewprofile.php?userid=24949
avatar Witaj na blogu rowerowym fredziomf
Powyżej są linki do moich zdjęć i śladów GPS.
    Blog najnowsze
    Blog profil rowerzysty

Michał - Bytom

2012
baton rowerowy bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(60)

Moje rowery

Merida Crossway TFS 800-V 25816 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fredziomf.bikestats.pl

Archiwum

ministat liczniki.org

Linki

Na Jurę, Lipówka zdobyta (Woźniki Poraj Olsztyn Myszków Siewierz)

Niedziela, 6 czerwca 2010 | dodano: 07.06.2010Kategoria 150-200 km, Ślad GPS
Opracowywałem z GPSem drogę na 160km, tak wiele na rowerze jeszcze nie jechałem. Trasa biegnie szlakami rowerowymi, częściowo lasami, czy trudnymi i czy przejezdnymi? zobaczymy. Nie biorę plecaka, ograniczam się do sakwy na ramę roweru. Jadę też w bezrękawniku, będzie fajnie.
Jest ciepło, po chwili zauważam, że jak dla mnie nawet za ciepło.

Po 17 km mam dobrą średnią 27km/h, przejechane ze średnim tętnem aż 74% max bpm.
Przez 10km, jadę po znanym sobie, lesie na Woźniki. Po bokach stoi woda, mam wrażenie, że ścieżka coś bardziej dziurawa niż zwykle.
Na 31 km mijam rowerową rodzinkę, z niepełnosprawnym rowerzystą, który jechał na rowerze napędzanym ręcznie. Podziwiam, wyglądało, że musiał się sporo natrudzić po tym lesie.

Na 35 km w Woźnikach, w sklepie z pieczywem, kwiatami i alkoholem kupuję lody. Naprawdę jest ciepło, a może parno.
Dalej drogą 789 na Koziegłowy, za fotoradarem lekkie koleiny. Na 41,5 km przecinam 1kę, gdzie baba niemal nie wymusza lewoskrętu.

Następnie niebieskim rowerowym, ul.Plebańską i chyba dość nowym asfaltem od Pustkowia Gężyńskiego.

Na 48,5 km rowerowy odbija w lewo, ja jadę w prawo, krótszą, główną drogą na Poraj.
Na 53,5 km nad Wartą, przechodzę w GPSie na mapę Topo i jem snikersa.
Dalej szlakiem żółtym i od 56 km piaszczystym duktem leśnym. Mój rower w piasku się zakopuje, gdyby nie boczna ścieżka, po lewej, byłaby masakra.

Od 59 km, przez ponad 6km, jadę pomarańczowym szlakiem Przełomu Warty, droga szutrowa, lekko kamienista, rower zamiast 12 km/h, od razu jedzie szybciej - około 20 km/h.

Dalej jest droga asfaltowa, szlak zielony.


Widać już pierwsze atrakcje. Poniżej widok na górę Białko.

Na 65 km, gdy jestem pod górą, postanawiam zdobyć pierwszą swoją skałkę rowerem. Mianowicie bardziej łatwą Lipówkę (fotka poniżej)

A oto widok z niej, gdzieś w tamtych lasach byłem.

Nakręciłem także filmik, z widokiem na okoliczny zamek w Olsztynie.
<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;youtube
Na 67,3 km jestem na Rynku w Olsztynie. Kupuję wodę, i rożka.

Nie zwiedzam zamku, jadę od razu na czerwony jurajski szlak rowerowy, który wiedzie w okolicy.
Znowu piasek, ale da się jechać trochę bokiem. Po chwili taki widok.

Na szczęście, jakiś rowerzysta wychodzi z krzaków, więc jest przejście, po kilkudziesięciu metrach jest już normalnie. Inny rowerzysta jadący w drugim kierunku chciał zawracać, ale widząc mnie także postanowił obejść zwalone drzewka.
Czerwony dalej przez kilometr wiedzie asfaltem, bardzo podoba mi się takie urozmaicanie drogi.
Od 71,5 km znowu las, i info, że już tylko 166 km do Krakowa, jurajskim czerwonym szlakiem.

Asfalty są różnej jakości, od 75,5 km odbijam na szlak zielony rowerowy. Poniżej podjazd pod Biskupice.

Za tą miejscowością, wybieram niebieski rowerowy i obserwuje paralotniarzy.
Asfalt do Zaburza jest mocno połatany i męczący, dalej znowu zielonym rowerowym.

Jem mięsko zabrane z domu. A poniżej widok prawdopodobnie na Sk. Głuchowskiego.

Od Przybynowa na chwilę na grunty, szlakiem czerwonym.

Od 90 km, w końcu porządna droga, szlak zielony.
2 km dalej odbijam w bok.

Jadę wzdłuż torów kolejowych.


Jestem już zmęczony, jadę przez Myszków, na 101,5 km kolejna wizyta w sklepie.
Dalej podjazd pod Pińczyce, a za nimi fatalne 2 km, miał być asfalt, a było gruzowisko.
Wstyd się przyznać, właśnie tam, na 113 km, zostawiła mnie w tyle miejscowa nastolatka.
Wracam do mapy UMPpcPL w GPSie.
Zaliczam także swój pierwszy poważny korek. Omijam, aż 1 km korek do drogi 78.

Na 120 km jestem pod zamkiem w Siewierzu, uf znana okolica. Na błoniach przy zamku, odbywały się prawdopodobnie 48 Dni Ziemi Siewierskiej. Zrobiłem filmik.
<lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;lt;youtube
Na 127 km ubieram rękawki i nogawki w Trzebiesławicach, a na 130 km jestem już nad Pogorią IV, czyli jak w domu. Ale zaczyna kropić.
Odżyły siły, tempo wzrasta, bo i asfalt prosty, ale jednak te 5,5 km wzdłuż jeziora trochę się dłuży.
Na 141 km ostatnia wizyta w sklepie w Psarach. Niby niedziela, ale nie miałem problemu z zamkniętymi sklepami.
W domu przed godz 23cią.
Ł3:483 km. [1959,4]
Dane wycieczki: 162.00 km (26.50 km teren), czas: 07:32 h, avg:21.50 km/h, prędkość maks: 49.00 km/h
Temperatura:21.0 HR max:167 ( 85%) HR avg:135 ( 69%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(9)

K o m e n t a r z e
chcialabym sie podzielic refleksja na temat twojego opisu trasy,znam te okolice,bo jestem z Woznik i wiem jak urokliwe sa to okolce od Tarn, Gor poczawszy przez Wozniki ,na Jurę i dalej do Krakowa lub w strone Czestochowy,mamy tu przepiekne okolice i wspaniale tereny do jazdy na rowerze wlasnie, o co mi chodzi..właśnie tu pies pogrzebany,ze nie ma odpowiednich dróg,drózek,taka trasa powinna miec swoja dróżkę ,zwykla ale ytwardzona ,takie trasy sa np, w Niemczech,od Monachium az po Wenecje mozna przejechac na rowerze,osobna drózka,ktora niejednokrotnie przechodzi komus przez podwórko,pole ,to zupelnie normalne,przebiega pod drogami,wyobrażam sobie taka trase z Woznik,przez pola,wzgórza,jury,miedzy skalkami az po Kraków i to nie jedna ale takie w róznych kierunkach,bez zakopywania sie w piaskach,juz widze tych ludzi ,ktorzy jezdza calymi rodzinami,jak sie to dzieje wlasnie na Bawarii ,taka turystyka jest tu na Slasku bardzo potrzebna,to taka refleksja,oby doczekala kiedys realizacji ale na to tzreba by stworzyc lobby entuzjastów ,którzy walczyliby o to,zycze tego przyszlym pokoleniom
ANNA - 15:46 środa, 8 czerwca 2011 | linkuj
A może kiedyś jakiś wspólny BS-tatowy wypadzik !?
Dynio
- 09:13 sobota, 12 czerwca 2010 | linkuj
Trasa piękna, asfalt, teren, pagórki, górki, ładne widoczki. Jeszcze tak daleko na Jurze nie byłem, wszystko przede mną!

pozdRawiam
robin
- 08:12 wtorek, 8 czerwca 2010 | linkuj
Piękną i trudną trasę wybrałeś na życiówkę:)
Gratulacje
Kajman
- 18:51 poniedziałek, 7 czerwca 2010 | linkuj
Roadrunner1984 głowa do góry, pewnie już w przyszłym roku będziesz mógł zabrać malucha na fotelik, na wycieczkę.
fredziomf
- 14:54 poniedziałek, 7 czerwca 2010 | linkuj
Super wycieczka jak i Foty , jedynie czego mogę pozazdrościć to czasu jeszcze raz czasu. U mnie w aktualnej sytuacji z nowo narodzonym Synkiem jest lipa. Z jednej strony Bycie przy nim i oglądanie Go, to chwile bezcenne, a z drugiej jestem niesamowicie głodny zwiedzania śląska po przeprowadzce tutaj:]:]] . Mam nadzieję ze uda nam się kiedyś spotkać i zaliczyć jakiś fajny dystans. Pozdro
Roadrunner1984
- 14:34 poniedziałek, 7 czerwca 2010 | linkuj
No to kolego Goofy601 wpadłeś. Zacytuję twoje słowa "Z rowerowym głodem nie ma co walczyć ;)"
kundello21 Mnie się podoba. Musze kiedyś jeszcze zobaczyć okoliczny Janów i Złoty Potok.
fredziomf
- 13:30 poniedziałek, 7 czerwca 2010 | linkuj
Gratuluję życiówki :) Piękne widoki. Zrobiłeś mi smaka na Jurę :)
Goofy601
- 13:16 poniedziałek, 7 czerwca 2010 | linkuj
Super tam jest:) tylko czasem nadmiar piachu wkurza... Ciepło wczoraj było :)

kundello21
- 11:56 poniedziałek, 7 czerwca 2010 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ietyl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]