- Kategorie:
- 100-150 km.20
- 150-200 km.5
- 70-100 km.55
- MK.13
- Pieszym szlakiem.45
- Ślad GPS.100
- VP.10
- WPKiW.184
Polno leśna traska: okolice Świerlańca i jez. Chechło-Nakło w doborowym towrzystwie
Wtorek, 27 lipca 2010 | dodano: 28.07.2010Kategoria Ślad GPS
Wycieczka umówiona po ostatniej piątkowej Masie. Na dwa dni przed wyjazdem, wygląda na to, że pogoda może pokrzyżować leśny wypad, nikt jednak nie myśli o rezygnacji, tym bardziej, że jest to jedyny możliwy termin.
Przed samą jazdą przeglądam numeryczną, jest 17 stopni i powinno padać, zakładam błotniki.
Na Rynku w Bytomiu czekają już na mnie Jacek i Robert, goszczący na Śląsku.
Ruszamy w mżawce, kierunek Piekary Śląskie.
Zatrzymujemy się w okolicy Kopca, gdzie robimy poniższe zdjęcie.
Chcę zaskoczyć, znającego okolicę Jacka, ciekawym skrótem i odbijamy na 2 km odcinek przez pola i "lasek", zgodnie z pieszym szlakiem czerwonym.
Są tam sporo większe chaszcze niż ostatnio, mam wątpliwości czy to był dobry pomysł, gdyż ledwo da się jechać; ale patrzę za siebie, chłopaki jeszcze jadą, więc kontynuuję.
Jesteśmy w Kozłowej Górze, a Robert złapał gumę. Dalsza droga, przez lasy, ale już przyjemne dukty.
Lasek piekarski i wałami do parku w Świerklańcu. Kolejna sesja foto i dalej, między drzewami, nad jez. Chechło. Cały czas lekko pada, jednak na tyle słabo, że tego nie odczuwam.
W planach urokliwe okolice Miasteczka Śląskiego, jednak postanawiamy skrócić wycieczkę.
Jedziemy lasem, zgodnie z czarnym szlakiem pieszym do Nakła.
W pobliżu Pałacu Donnersmarcków, chwila odpoczynku i fotki.
Chcemy przejechać przez tory kolejowe i przeważnie zamknięty przejazd, otwierany na głośno wypowiedziane zaklęcie: "Proszę otworzyć". To na prawdę działa, a z bliżej nieokreślonym głosem, przeważnie odpowiadającym "Już otwieram", można nawet porozmawiać.
Tuż obok mijamy piece wapienne, czyli wapienniki. Dokładnie jak to działało, można poczytać na wikipedii.
Dalej, chłopaków wywlokłem w pole.
Jedziemy manewrując między Radzionkowem, a Bobrownikami, dzielnicą Tarnowskich Gór. Były już dzisiaj, korzenie, mokra trawa i piasek, tutaj jedziemy po kamieniach.Śmiejemy się, co byłoby dziś lepsze: czy być potrącanym na drodze przez Tira, czy w takim terenie stracić dwa zęby.
Dostrzegamy także dwie sarny.
Dojeżdżamy do DK11 miedzy Tarnowskimi Górami, a Bytomiem. Nie ma już żartów, opady się nasiliły. Chwile potem idą w ruch wszystkie ubrania na deszcz. Powrót na Centrum Bytomia w fontannie spod kół, a pewnie już przemoknięty Robert, dodatkowo pokonuje kilkanaście km, aż do Katowic. Jest 14,5 stopni i odtąd pada ciągle, już półtora dnia.
Ł2:197,4 km. [1761,4]
Temperatura:16.0 HR max:178 ( 91%) HR avg:146 ( 74%) Kalorie: 2051 (kcal)
Przed samą jazdą przeglądam numeryczną, jest 17 stopni i powinno padać, zakładam błotniki.
Na Rynku w Bytomiu czekają już na mnie Jacek i Robert, goszczący na Śląsku.
Ruszamy w mżawce, kierunek Piekary Śląskie.
Zatrzymujemy się w okolicy Kopca, gdzie robimy poniższe zdjęcie.
Integracja BS #2 (Dynio, Robin, Fredziomf - Kopiec Wyzwolenia)© fredziomf
Chcę zaskoczyć, znającego okolicę Jacka, ciekawym skrótem i odbijamy na 2 km odcinek przez pola i "lasek", zgodnie z pieszym szlakiem czerwonym.
Są tam sporo większe chaszcze niż ostatnio, mam wątpliwości czy to był dobry pomysł, gdyż ledwo da się jechać; ale patrzę za siebie, chłopaki jeszcze jadą, więc kontynuuję.
Jesteśmy w Kozłowej Górze, a Robert złapał gumę. Dalsza droga, przez lasy, ale już przyjemne dukty.
Lasek piekarski i wałami do parku w Świerklańcu. Kolejna sesja foto i dalej, między drzewami, nad jez. Chechło. Cały czas lekko pada, jednak na tyle słabo, że tego nie odczuwam.
Integracja BS #3 (Dynio & Fredziomf - jez. Chechło-Nakło)© fredziomf
W planach urokliwe okolice Miasteczka Śląskiego, jednak postanawiamy skrócić wycieczkę.
Jedziemy lasem, zgodnie z czarnym szlakiem pieszym do Nakła.
W pobliżu Pałacu Donnersmarcków, chwila odpoczynku i fotki.
Integracja BS #1 (Robin & Fredziomf)© fredziomf
Integracja BS # 4© fredziomf
Chcemy przejechać przez tory kolejowe i przeważnie zamknięty przejazd, otwierany na głośno wypowiedziane zaklęcie: "Proszę otworzyć". To na prawdę działa, a z bliżej nieokreślonym głosem, przeważnie odpowiadającym "Już otwieram", można nawet porozmawiać.
Tuż obok mijamy piece wapienne, czyli wapienniki. Dokładnie jak to działało, można poczytać na wikipedii.
Dalej, chłopaków wywlokłem w pole.
Jedziemy manewrując między Radzionkowem, a Bobrownikami, dzielnicą Tarnowskich Gór. Były już dzisiaj, korzenie, mokra trawa i piasek, tutaj jedziemy po kamieniach.Śmiejemy się, co byłoby dziś lepsze: czy być potrącanym na drodze przez Tira, czy w takim terenie stracić dwa zęby.
Dostrzegamy także dwie sarny.
Dojeżdżamy do DK11 miedzy Tarnowskimi Górami, a Bytomiem. Nie ma już żartów, opady się nasiliły. Chwile potem idą w ruch wszystkie ubrania na deszcz. Powrót na Centrum Bytomia w fontannie spod kół, a pewnie już przemoknięty Robert, dodatkowo pokonuje kilkanaście km, aż do Katowic. Jest 14,5 stopni i odtąd pada ciągle, już półtora dnia.
Ł2:197,4 km. [1761,4]
Dane wycieczki:
45.00 km (16.00 km teren), czas: 02:23 h, avg:18.88 km/h,
prędkość maks: 46.50 km/hTemperatura:16.0 HR max:178 ( 91%) HR avg:146 ( 74%) Kalorie: 2051 (kcal)
K o m e n t a r z e
Trzej Amigos , po okolicy ale fajny wypad :] Pozdrawiam
Roadrunner1984 - 20:10 piątek, 30 lipca 2010 | linkuj
Potwierdzam - pomimo deszczu było super. Wspaniałe towarzystwo i ten cudny teren :)
pozdRawiam robin - 18:04 środa, 28 lipca 2010 | linkuj
pozdRawiam robin - 18:04 środa, 28 lipca 2010 | linkuj
Trzech wspaniałych jeźdźców :)) dzięki za wczoraj było supeeeeer !!!
Dynio - 17:15 środa, 28 lipca 2010 | linkuj
Komentuj