- Kategorie:
- 100-150 km.20
- 150-200 km.5
- 70-100 km.55
- MK.13
- Pieszym szlakiem.45
- Ślad GPS.100
- VP.10
- WPKiW.184
Jesienna Jura (Okiennik Wielki, Góra Zborów). Od świtu do zmierzchu, jak z zaciągniętym hamulcem ręcznym
Wtorek, 12 października 2010 | dodano: 12.10.2010Kategoria 150-200 km, Ślad GPS
Dziś dalsza wycieczka, na Jurę, to już po raz 4ty w tym sezonie. Chcę szukać pięknej jesieni, tymczasem czeka na mnie temperatura 0 stopni i wszechobecna mgła.
Wyruszam po 6:30 rano. Jadę w kominiarce. Mam nadzieję że okulary nie będą parować, oczywiście parują, więc szybko z nich rezygnuję.
Po ponad 30 min jazdy, słyszę w radiu, iż na Lotnisku Pyrzowice odwołano kilka startów, z powodu słabej widoczności, wynoszącej do 250 metrów. [Od Lotniska dzieli mnie w linii prostej kilkanaście kilometrów]
By ominąć budowaną AJedynkę, jadę fajnym skrótem do Wojkowic. Tam na jednym z wzniesień, postanawiam odsapnąć, bo tętno coś za duże.
Znaną sobie drogą docieram do Dąbrowy Górniczej. 27em km już za mną, mgła ciągle nie odpuszcza.
W samą porę, bo od drogi 796 widoczność się poprawia. Trochę przez las i bocznymi dróżkami, docieram przez Łazy do Zawiercia.
Kieruję się teraz zgodnie z niebieskim rowerowym Zawiercie-Skarżyce. Są oznaczenia, ale bez GPSa nie wiedziałbym jak jechać. Przez chwilę jazda odbywa się przez, jeszcze zaszronione, pola. Obawiałem się, że może być z tym kłopot, ale z mokrymi oponami przejechało się super. I dzięki temu mijam stary wiatrak, przy ul. Krajobrazowej.
Dalej odbijam na Włodowice, są tutaj ruiny Pałacu.
Na kolejnym wzniesieniu, oprócz widoków mijam konie.
A na ul. Turystycznej "Czubatą" skałkę.
Dalej widać już Okiennik Wielki, owianą legendami skałę, z charakterystycznym oknem.
Muszę ją zdobyć. Najpierw penetruję dół skały...
I już na górze...
Rozkoszuję się widokami.
Zostaję tu dłuższą chwilę. Panorama.
Na Morsko.
Jest tam nawet, zadaszony parking dla rowerków. I ciekawy zjazd między korzeniami.
Widać już kolejny cel, Górę Zborów.
W tzw międzyczasie mijam.
I Gopr.
Teraz na szczyt, robiącej wrażenie, Góry Zborów. Jest tam Rezerwat, można poruszać się jedynie pieszo. Pobierana jest także chyba symboliczna opłata.
Nie ma lekko, spdki nie ułatwiają wspinaczki, a sakwa mocno utrudnia trzymanie roweru.
Po drodze mijam, jakby mały schron bojowy i w końcu docieram na wzniesienie.
Widoczek
Widoczek 2 [tą drogą wracam]
Schodzę.
I ostatnie spojrzenie.
Wracam, częściowo zgodnie z czarnym szlakiem Zamków. Najpierw przez 3,5km wzdłuż torów PKP, szerokim i pustym asfaltem. Potem trochę gorszym, na Myszków.
Teraz nieopodal rzeki Warty, drogą gruntową, czerwonym rowerowym.
Jadę na Pińczyce i jak się okazuje, pod spore wzniesienie przez Dziewki.
A wszystko po to, by w Brudzowicach, bezpiecznie przekroczyć krajową Jedynkę.
Teraz przez las, byłem już tutaj, czuję się jak w domu.
Na koniec chce zobaczyć, jak wygląda punkt, z którego można robić fotki lądującym samolotom w Pyrzowicach. Mam pecha, po minucie jak odjeżdżam ląduje samolot, którego widzę jedynie przez drzewa.
Ostatnie km przez znane mi dobrze lasy, ... i lasy.
Dodam, że temp powrotu [ już po zmierzchu] to 4 stopnie. Większość wycieczki przejechałem, jak z zaciągniętym ręcznym w samochodzie. Padł mi suport. Jego opór jest tak duży, że jak pchnę korbą bez łańcucha, to wykona ona zaledwie niecały obrót i się zatrzyma.
Ł3:359 km. [3124,5]
Temperatura:2.0 HR max:185 ( 94%) HR avg:147 ( 75%) Kalorie: 6420 (kcal)
Wyruszam po 6:30 rano. Jadę w kominiarce. Mam nadzieję że okulary nie będą parować, oczywiście parują, więc szybko z nich rezygnuję.
Po ponad 30 min jazdy, słyszę w radiu, iż na Lotnisku Pyrzowice odwołano kilka startów, z powodu słabej widoczności, wynoszącej do 250 metrów. [Od Lotniska dzieli mnie w linii prostej kilkanaście kilometrów]
By ominąć budowaną AJedynkę, jadę fajnym skrótem do Wojkowic. Tam na jednym z wzniesień, postanawiam odsapnąć, bo tętno coś za duże.
Znaną sobie drogą docieram do Dąbrowy Górniczej. 27em km już za mną, mgła ciągle nie odpuszcza.
W samą porę, bo od drogi 796 widoczność się poprawia. Trochę przez las i bocznymi dróżkami, docieram przez Łazy do Zawiercia.
Kieruję się teraz zgodnie z niebieskim rowerowym Zawiercie-Skarżyce. Są oznaczenia, ale bez GPSa nie wiedziałbym jak jechać. Przez chwilę jazda odbywa się przez, jeszcze zaszronione, pola. Obawiałem się, że może być z tym kłopot, ale z mokrymi oponami przejechało się super. I dzięki temu mijam stary wiatrak, przy ul. Krajobrazowej.
Dalej odbijam na Włodowice, są tutaj ruiny Pałacu.
Na kolejnym wzniesieniu, oprócz widoków mijam konie.
A na ul. Turystycznej "Czubatą" skałkę.
Dalej widać już Okiennik Wielki, owianą legendami skałę, z charakterystycznym oknem.
Muszę ją zdobyć. Najpierw penetruję dół skały...
I już na górze...
Rozkoszuję się widokami.
Zostaję tu dłuższą chwilę. Panorama.
Na Morsko.
Jest tam nawet, zadaszony parking dla rowerków. I ciekawy zjazd między korzeniami.
Widać już kolejny cel, Górę Zborów.
W tzw międzyczasie mijam.
I Gopr.
Teraz na szczyt, robiącej wrażenie, Góry Zborów. Jest tam Rezerwat, można poruszać się jedynie pieszo. Pobierana jest także chyba symboliczna opłata.
Nie ma lekko, spdki nie ułatwiają wspinaczki, a sakwa mocno utrudnia trzymanie roweru.
Po drodze mijam, jakby mały schron bojowy i w końcu docieram na wzniesienie.
Widoczek
Widoczek 2 [tą drogą wracam]
Schodzę.
I ostatnie spojrzenie.
Wracam, częściowo zgodnie z czarnym szlakiem Zamków. Najpierw przez 3,5km wzdłuż torów PKP, szerokim i pustym asfaltem. Potem trochę gorszym, na Myszków.
Teraz nieopodal rzeki Warty, drogą gruntową, czerwonym rowerowym.
Jadę na Pińczyce i jak się okazuje, pod spore wzniesienie przez Dziewki.
A wszystko po to, by w Brudzowicach, bezpiecznie przekroczyć krajową Jedynkę.
Teraz przez las, byłem już tutaj, czuję się jak w domu.
Na koniec chce zobaczyć, jak wygląda punkt, z którego można robić fotki lądującym samolotom w Pyrzowicach. Mam pecha, po minucie jak odjeżdżam ląduje samolot, którego widzę jedynie przez drzewa.
Ostatnie km przez znane mi dobrze lasy, ... i lasy.
Dodam, że temp powrotu [ już po zmierzchu] to 4 stopnie. Większość wycieczki przejechałem, jak z zaciągniętym ręcznym w samochodzie. Padł mi suport. Jego opór jest tak duży, że jak pchnę korbą bez łańcucha, to wykona ona zaledwie niecały obrót i się zatrzyma.
Ł3:359 km. [3124,5]
Dane wycieczki:
162.60 km (44.50 km teren), czas: 09:37 h, avg:16.91 km/h,
prędkość maks: 43.90 km/hTemperatura:2.0 HR max:185 ( 94%) HR avg:147 ( 75%) Kalorie: 6420 (kcal)
K o m e n t a r z e
Piękne trasy,piękne zdjęcia.Pozdrawiam:)
sikorski33 - 20:07 poniedziałek, 25 października 2010 | linkuj
Piękne foty:) doskonale obrazują jak tam jest.
kundello21 - 15:29 piątek, 15 października 2010 | linkuj
Gdybym miał sklep i wszedłbyś w takiej masce jak na pierwszym zdjęciu to bym Ciebie pogonił ;) Fajne krajobrazowo tereny.Idealnym miejscem do oglądania startujących i lądujących samolotów jest jego zachodni kraniec przy drodze do Miasteczka Śląskiego.
Dynio - 20:17 czwartek, 14 października 2010 | linkuj
Widzę że nosi Cię coraz dalej. Piękne zdjęcia jury a i Górę Zborów odwiedziłeś - ja byłem tam kilka dni wcześniej. I, tak tytułem wyjaśnienia, ta skałka z dziurą koło Skarżyc to Okiennik.
Pozdro! Yacek - 07:54 czwartek, 14 października 2010 | linkuj
Pozdro! Yacek - 07:54 czwartek, 14 października 2010 | linkuj
Zdjęcia samolotu nie zrobiłeś ,za to świetnie wyszła fotka tego punktu. Swego czasu szukałem wokół lotniska takiego miejsca ,ale bezskutecznie. Fajnie ,że podałeś współrzędne. Spróbuję znaleźć :)
marusia - 22:08 środa, 13 października 2010 | linkuj
Komentuj