- Kategorie:
- 100-150 km.20
- 150-200 km.5
- 70-100 km.55
- MK.13
- Pieszym szlakiem.45
- Ślad GPS.100
- VP.10
- WPKiW.184
Przez Piekary Śląskie do Będzina.
Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 | dodano: 16.08.2011
Wg prognoz po ciepłym weekendzie wieczorem miało mocniej popadać, zatem wycieczka zrealizowana w południe, by zdążyć wrócić.
Są i minusy, parno, upalnie, ciężko. Ponad 30 stopni.
Jadę przez Piekary Śląskie jakimś skrótem, więc pierwszy raz widzę z tej strony ZG Piekary.

Kiedy miejscowi z Bikestats fotografują swoje rowerowe fury na nowo zrobionym wiadukcie w Dobieszowicach, ja jadę na Bobrowniki, by uwiecznić inny, jeszcze nie ukończony wiadukt :P

W tej samej miejscowości, bliżej Wojkowic, mijam coś niepowtarzalnego, być może jedyne takie miejsce w Polsce.
A jest nim wybudowany w 1938 roku schron bojowy, celowo zamaskowany w budynku cywilnym.

Istnienie schronu utrzymywano w tajemnicy, stąd też strzelnice obiektu były zamaskowane drewnianymi okiennicami.
Jadę przez Przełajkę. Droga coś bardziej piaszczysta i zniszczona niż pamiętam.

Jadę polami na przedmieściach Będzina. Mój rowerowy licznik, wskazuje w tym momencie temperaturę wynoszącą aż 34 stopnie.
Odpoczywam chwilę przy Pałacu.

Po czym robię małą rundkę po mieście.

Podziwiam niedawno odrestaurowane średniowieczne będzińskie mury obronne.

Wysokie na jakieś 7 metrów.
Poznaję jeszcze jedną ciekawostkę, dzięki geocachingowi. Widzicie to drewniane coś na budynku?

To przetrwała do dziś kuczka. Przed wojną było ich w Będzinie około 80. Mają one najczęściej formę szałasu, altanki czy zabudowanego balkonu.
Niektórzy Żydzi w święto Sukkot spędzają/li w nich, aż siedem dni, gdzie się modlili i jedli.

Droga powrotna mnie wykończyła i skończyło mi się jeszcze zbyt wcześnie picie.
P.S. Lało dopiero w nocy, ale jak z kranu.
Ł2b:
Temperatura:34.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Są i minusy, parno, upalnie, ciężko. Ponad 30 stopni.
Jadę przez Piekary Śląskie jakimś skrótem, więc pierwszy raz widzę z tej strony ZG Piekary.

Kiedy miejscowi z Bikestats fotografują swoje rowerowe fury na nowo zrobionym wiadukcie w Dobieszowicach, ja jadę na Bobrowniki, by uwiecznić inny, jeszcze nie ukończony wiadukt :P

W tej samej miejscowości, bliżej Wojkowic, mijam coś niepowtarzalnego, być może jedyne takie miejsce w Polsce.
A jest nim wybudowany w 1938 roku schron bojowy, celowo zamaskowany w budynku cywilnym.

Istnienie schronu utrzymywano w tajemnicy, stąd też strzelnice obiektu były zamaskowane drewnianymi okiennicami.
Jadę przez Przełajkę. Droga coś bardziej piaszczysta i zniszczona niż pamiętam.

Jadę polami na przedmieściach Będzina. Mój rowerowy licznik, wskazuje w tym momencie temperaturę wynoszącą aż 34 stopnie.
Odpoczywam chwilę przy Pałacu.

Po czym robię małą rundkę po mieście.

Podziwiam niedawno odrestaurowane średniowieczne będzińskie mury obronne.

Wysokie na jakieś 7 metrów.
Poznaję jeszcze jedną ciekawostkę, dzięki geocachingowi. Widzicie to drewniane coś na budynku?

To przetrwała do dziś kuczka. Przed wojną było ich w Będzinie około 80. Mają one najczęściej formę szałasu, altanki czy zabudowanego balkonu.
Niektórzy Żydzi w święto Sukkot spędzają/li w nich, aż siedem dni, gdzie się modlili i jedli.

Droga powrotna mnie wykończyła i skończyło mi się jeszcze zbyt wcześnie picie.
P.S. Lało dopiero w nocy, ale jak z kranu.
Ł2b:
Dane wycieczki:
51.30 km (7.00 km teren), czas: 02:50 h, avg:18.11 km/h,
prędkość maks: 48.61 km/hTemperatura:34.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Komentuj