- Kategorie:
- 100-150 km.20
- 150-200 km.5
- 70-100 km.55
- MK.13
- Pieszym szlakiem.45
- Ślad GPS.100
- VP.10
- WPKiW.184
Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2010
Dystans całkowity: | 1002.88 km (w terenie 86.40 km; 8.62%) |
Czas w ruchu: | 47:52 |
Średnia prędkość: | 20.95 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.10 km/h |
Suma podjazdów: | 8023 m |
Maks. tętno maksymalne: | 196 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 158 (81 %) |
Suma kalorii: | 41271 kcal |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 45.59 km i 2h 10m |
Więcej statystyk |
Virtual Partner z 26 stycznia 2009; Pyrzowice, budowana A1
Środa, 3 marca 2010 | dodano: 03.03.2010Kategoria VP
Cadence avg:77
Tym razem porównywałem się ze swoim cieniem, z 26 stycznia 2009 roku. Pogoda bardzo marcowa, ostre słońce, śnieg, duży (zimny) wiatr, wszystko na zmianę.
Oto ubiegłoroczny ślad:
Najpierw jadę wzdłuż obwodnicy, udało mi się zrobić 100 metrową przewagę.
W Piekarach, w związku z budowaną autostradą, trochę zamieszania i brudu na drodze.
W Bobrownikach udało mi się odskoczyć na 1 km, ale na pobliskim podjeździe zacząłem tracić, postanowiłem bronić tego 1go kilometra.
W Wojkowicach odskoczyłem na 1,7 km przewagi, ale na każdym podjeździe spadało, gdy ja się męczyłem, mój cień przyśpieszał na poprzednim zjeździe.
W tym momencie padał mały nie przeszkadzający śnieg.
W Rogoźniku odskoczyłem już na ponad 2km, ale na ul. Węgroda, bardzo wiało. Polonez z przeciwka wjechał w dziurę i mnie ochlapał, na szczęście nie po twarzy.
Jadąc do Siemonii mijały mnie ciężarówy, generalnie wzdłuż całej trasy, równolegle do mnie, prowadzone były prace budowlane A jedynki.
W Myszkowicach był największy podjazd, na którym traciłem. Pogoda znowu się zmieniła, wiało.
Na powyższej panoramie, w oddali czerwony dach kościółka, obok którego będę przejeżdżał w drodze powrotnej.
Ostatecznie jednak, po ponad 30tu kilometrach, przy pasie startowym Lotniska, miałem dobre wyniki.
2.7km przewagi nad moim cieniem.[ja dziś czarna kropka, mój cień jasna kropka]
"Czas do nast" pokazuje, w ile minut dziś, powinienem dotrzeć do końca.
"Czas do celu", czas dotarcia w porównywanym przejeździe.
Widziałem podświetlony pas startowy, ale żadem samolot nie lądował.
W dalszej drodze w Ożarowicach, mini śnieżyca i boczny wiatr. Czekał mnie podjazd, do Sączowa, a ja jeszcze przed nim, czułem się bez sił.
Szybko przewaga spadła do 2km.
Jakoś się przepchałem i odżyłem dopiero, gdy droga na chwilę weszła w las, i przestało wiać. Ale z innych atrakcji znowu mijały mnie ciężarówy.
Jeszcze niedawno po tym wyciętym lasku jeździłem, na szczęście trochę go tam jeszcze zostało.
Do Dobieszowic towarzyszyły mi cieżarówy, na szczęście ładnie omijały pustym pasem. Pogoda znowu, trochę słońca, trochę wiatru.
A w mojej walce z cieniem, po trochu traciłem.
W samych Piekarach, niestety coraz mocniej sypało. Przed bazyliką przewaga stopniała do niebezpiecznych 1,5km.
W Bytomiu już słonecznie.
Na niespełna 3km przed domem, przysporzyłem sobie stresu, przez jednego kierowce.
Jechałem główną drogą i zobaczyłem, że z ulicy, po mojej prawej podjechało auto. Kierowca w ogóle na mnie nie patrzył i zrobił lekki ruch do przodu.
Oczami wyobraźni już widziałem, że wyjedzie na drogę, ale na szczęście nie wyjechał. Ja trochę spanikowałem i z ponad 30tu km gwałtownie hamowałem.
Kilkaset metrów dalej, mnie minął, i oczywiście z prawego pasa do skrętu w prawo, pojechał na wprost w ul. Matejki.
Walkę z cieniem ostatecznie wygrałem, i znowu melodyjka na zakończenie.
Byłem szybszy o prawie 1.7 km, dystans przejechałem 5 minut szybciej, niż ostatnio.
kabaret muzycznie
Ł1:114,5 km. [1058,3]
Temperatura:1.5 HR max:164 ( 84%) HR avg:139 ( 71%) Kalorie: 2183 (kcal)
Tym razem porównywałem się ze swoim cieniem, z 26 stycznia 2009 roku. Pogoda bardzo marcowa, ostre słońce, śnieg, duży (zimny) wiatr, wszystko na zmianę.
Oto ubiegłoroczny ślad:
Najpierw jadę wzdłuż obwodnicy, udało mi się zrobić 100 metrową przewagę.
W Piekarach, w związku z budowaną autostradą, trochę zamieszania i brudu na drodze.
W Bobrownikach udało mi się odskoczyć na 1 km, ale na pobliskim podjeździe zacząłem tracić, postanowiłem bronić tego 1go kilometra.
W Wojkowicach odskoczyłem na 1,7 km przewagi, ale na każdym podjeździe spadało, gdy ja się męczyłem, mój cień przyśpieszał na poprzednim zjeździe.
W tym momencie padał mały nie przeszkadzający śnieg.
W Rogoźniku odskoczyłem już na ponad 2km, ale na ul. Węgroda, bardzo wiało. Polonez z przeciwka wjechał w dziurę i mnie ochlapał, na szczęście nie po twarzy.
Jadąc do Siemonii mijały mnie ciężarówy, generalnie wzdłuż całej trasy, równolegle do mnie, prowadzone były prace budowlane A jedynki.
W Myszkowicach był największy podjazd, na którym traciłem. Pogoda znowu się zmieniła, wiało.
Na powyższej panoramie, w oddali czerwony dach kościółka, obok którego będę przejeżdżał w drodze powrotnej.
Ostatecznie jednak, po ponad 30tu kilometrach, przy pasie startowym Lotniska, miałem dobre wyniki.
Virtual Partner, Edge 705© fredziomf
2.7km przewagi nad moim cieniem.[ja dziś czarna kropka, mój cień jasna kropka]
"Czas do nast" pokazuje, w ile minut dziś, powinienem dotrzeć do końca.
"Czas do celu", czas dotarcia w porównywanym przejeździe.
Widziałem podświetlony pas startowy, ale żadem samolot nie lądował.
W dalszej drodze w Ożarowicach, mini śnieżyca i boczny wiatr. Czekał mnie podjazd, do Sączowa, a ja jeszcze przed nim, czułem się bez sił.
Szybko przewaga spadła do 2km.
Jakoś się przepchałem i odżyłem dopiero, gdy droga na chwilę weszła w las, i przestało wiać. Ale z innych atrakcji znowu mijały mnie ciężarówy.
Budowa autostrady A1. Siemonia (widok kierunek Myszkowice)© fredziomf
Budowa autostrady A1. Siemonia (widok kierunek Rogoźnik, Dobieszowice)© fredziomf
Jeszcze niedawno po tym wyciętym lasku jeździłem, na szczęście trochę go tam jeszcze zostało.
Do Dobieszowic towarzyszyły mi cieżarówy, na szczęście ładnie omijały pustym pasem. Pogoda znowu, trochę słońca, trochę wiatru.
A w mojej walce z cieniem, po trochu traciłem.
Budowa autostrady A1. Dobieszowice (widok kierunek Piekary Śl.)© fredziomf
W samych Piekarach, niestety coraz mocniej sypało. Przed bazyliką przewaga stopniała do niebezpiecznych 1,5km.
W Bytomiu już słonecznie.
Na niespełna 3km przed domem, przysporzyłem sobie stresu, przez jednego kierowce.
Jechałem główną drogą i zobaczyłem, że z ulicy, po mojej prawej podjechało auto. Kierowca w ogóle na mnie nie patrzył i zrobił lekki ruch do przodu.
Oczami wyobraźni już widziałem, że wyjedzie na drogę, ale na szczęście nie wyjechał. Ja trochę spanikowałem i z ponad 30tu km gwałtownie hamowałem.
Kilkaset metrów dalej, mnie minął, i oczywiście z prawego pasa do skrętu w prawo, pojechał na wprost w ul. Matejki.
Walkę z cieniem ostatecznie wygrałem, i znowu melodyjka na zakończenie.
Byłem szybszy o prawie 1.7 km, dystans przejechałem 5 minut szybciej, niż ostatnio.
kabaret muzycznie
Dane wycieczki:
53.30 km (0.40 km teren), czas: 02:19 h, avg:23.01 km/h,
prędkość maks: 48.70 km/hTemperatura:1.5 HR max:164 ( 84%) HR avg:139 ( 71%) Kalorie: 2183 (kcal)
Virtual Partner z 21 lutego: Tarnowskie Góry, Nowe Chechło, Piekary Śl.
Wtorek, 2 marca 2010 | dodano: 02.03.2010Kategoria VP
Cadence avg:79
Dobra pogoda, mocny wiatr wieczorem ustał, drogi suche, brak mrozów, nic tylko to wykorzystać.
Postanowiłem wybrać się na Tarnowskie Góry, rywalizując ze swoim cieniem z dnia 21 lutego.
Ponieważ wtedy nie była to jazda na maxa, zakładałem, że będę dziś szybszy.
Uruchomiłem Virtual Partner i zaczęła się ponad 34km walka, tym razem się nie oszczędzałem.
Na Strzelców Bytomskich miałem ponad 2km przewagi, w Nowym Chechle już około 5ciu kilometrów. Ostatecznie z blisko 7ma km przewagi ukończyłem porównanie na osiedlu.
Czyli 21go lutego, [gdy dziś dojechałem do domu] byłem dopiero za Jana Pawła II, a przed Bazyliką w Piekarach.
Charakterystyczna muzyczka i komunikat po wszystkim:"Wygrałeś! Trening zakończony": bezcenne.
Kiedyś porównam się z dzisiejszym przejazdem, to będzie walka.
Od FW.310, kiedy jest dodana kalibracja wysokości w GPSie, aż chce mi się tak trenować.
P.S. Nie pamiętam jaki jest komunikat gdy na końcu porównania mamy gorszy rezultat, czy analogicznie?: Przegrałeś, trening zakończony; będę musiał to sprawdzić.
Jak wygląda takie porównanie, opisałem we wczorajszym wpisie.
Kabaretowa wersja Jozina z Bazin, o premierze.
Ł1:61,2 km. [1005]
Temperatura:2.3 HR max:175 ( 89%) HR avg:149 ( 76%) Kalorie: 1449 (kcal)
Dobra pogoda, mocny wiatr wieczorem ustał, drogi suche, brak mrozów, nic tylko to wykorzystać.
Postanowiłem wybrać się na Tarnowskie Góry, rywalizując ze swoim cieniem z dnia 21 lutego.
Ponieważ wtedy nie była to jazda na maxa, zakładałem, że będę dziś szybszy.
Uruchomiłem Virtual Partner i zaczęła się ponad 34km walka, tym razem się nie oszczędzałem.
Na Strzelców Bytomskich miałem ponad 2km przewagi, w Nowym Chechle już około 5ciu kilometrów. Ostatecznie z blisko 7ma km przewagi ukończyłem porównanie na osiedlu.
Czyli 21go lutego, [gdy dziś dojechałem do domu] byłem dopiero za Jana Pawła II, a przed Bazyliką w Piekarach.
Charakterystyczna muzyczka i komunikat po wszystkim:"Wygrałeś! Trening zakończony": bezcenne.
Kiedyś porównam się z dzisiejszym przejazdem, to będzie walka.
Od FW.310, kiedy jest dodana kalibracja wysokości w GPSie, aż chce mi się tak trenować.
P.S. Nie pamiętam jaki jest komunikat gdy na końcu porównania mamy gorszy rezultat, czy analogicznie?: Przegrałeś, trening zakończony; będę musiał to sprawdzić.
Jak wygląda takie porównanie, opisałem we wczorajszym wpisie.
Kabaretowa wersja Jozina z Bazin, o premierze.
Dane wycieczki:
34.28 km (0.10 km teren), czas: 01:23 h, avg:24.78 km/h,
prędkość maks: 41.60 km/hTemperatura:2.3 HR max:175 ( 89%) HR avg:149 ( 76%) Kalorie: 1449 (kcal)
Edge 705: Kurs z Virtual Partner, w WPKiW. Walka z wiatrem.
Cadecne avg:74
Porównanie z Virtual Partner, czyli walkę, z własnym wcześniejszym przejazdem, na takiej samej trasie, wykonywałem nie jednokrotnie. Jest to ciekawa funkcja urządzeń GPS z serii Edge.
Kiedy chcemy porównać cały ślad, to zwyczajnie, tworzymy z GTC, szybciutko kurs z VP i jazda. Daje to wiele fanu, i motywuje do walki, nie odpuszczania podjazdu (jeśli kiedyś byliśmy na nim szybsi)
Mój kurs z VP to ponad 40 km po parku WPKiW, najpierw jedno całe okrążenie po pętli rowerowej, następnie zmiana kierunku i 5 pętli w drugą stronę.
Do parku z domu mam ponad 7 km. Całkiem fajna pogoda, ale koszmarnie mocne porywy wiatru. Na Żabich Dołach trochę błotka.
Po dojechaniu do WPKiW od A. Klonowej (ogródków działkowych). Zatrzymałem stoper, wcisnąłem Lap i pora załączyć kurs z VP.
Ponownie zatrzymałem stoper, podjechałem 100 metrów, by wyrównać się z wirtualnym sobą i jedziemy.
Niestety w parku dość mokro, na 2ch największych zakrętach resztki śniegu, i dodatkowo wiatr, uniemożliwiający dobre tempo. Tak więc, ciągle traciłem po kilka metrów.
Najciekawsze było sprawdzenie, czy ekran kompasiku, prawidłowo będzie wskazywał kierunek skręcania, i czy po pierwszej pętli, zawróci mnie bym jechał w przeciwnym kierunku kolejne pętle.
Wygląda na to, że wszystko działa.
Po prawie 12tu km porównania miałem sporą stratę.
Ponad rowerkiem powinien być drugi rowerek, symbolizujący mój wcześniejszy przejazd. Im większa strata tym rowerek dalej się oddala. Przy tak dużej stracie, tracimy go z pola widzenia.
Haha, chyba nie muszę mówić, że gdy jedziemy na styku przewagi/straty, jaka jest radość, gdy nie widać dystansu na czerwono.
Strzałka ciągle pokazuje kierunek jazdy, zmienia go przed zakrętami. Jak widać do końca kursu pozostało ponad 30km.
Ponad 1,5 km stratę dobrze widać na ekranie wysokościomierza. Czarna kropka to ja dzisiejszy, jasna to ta z którą się porównuję, przejazd latem.
Zatrzymałem się za skrzyżowaniem A.Klonowej z A.Leśną.
Jak widać powyżej, na mapce na dużym zoomie [czarny wskaźnik ja dzisiejszy, jasny w miejscu, w którym byłem w lecie]; wtedy zdążyłem w tym czasie, podjechać już pod A. Planetarium (Bażanta).
Sprawdziłem co chciałem, wiatr przeszkadzał, więc zakończyłem porównanie przed czasem, kolejne wylapowanie, licznika i powrót do domu.
Ł1:27 km. [970,7]
Temperatura:8.0 HR max:162 ( 83%) HR avg:135 ( 69%) Kalorie: 1088 (kcal)
Porównanie z Virtual Partner, czyli walkę, z własnym wcześniejszym przejazdem, na takiej samej trasie, wykonywałem nie jednokrotnie. Jest to ciekawa funkcja urządzeń GPS z serii Edge.
Kiedy chcemy porównać cały ślad, to zwyczajnie, tworzymy z GTC, szybciutko kurs z VP i jazda. Daje to wiele fanu, i motywuje do walki, nie odpuszczania podjazdu (jeśli kiedyś byliśmy na nim szybsi)
Mój kurs z VP to ponad 40 km po parku WPKiW, najpierw jedno całe okrążenie po pętli rowerowej, następnie zmiana kierunku i 5 pętli w drugą stronę.
Do parku z domu mam ponad 7 km. Całkiem fajna pogoda, ale koszmarnie mocne porywy wiatru. Na Żabich Dołach trochę błotka.
Po dojechaniu do WPKiW od A. Klonowej (ogródków działkowych). Zatrzymałem stoper, wcisnąłem Lap i pora załączyć kurs z VP.
Ponownie zatrzymałem stoper, podjechałem 100 metrów, by wyrównać się z wirtualnym sobą i jedziemy.
Niestety w parku dość mokro, na 2ch największych zakrętach resztki śniegu, i dodatkowo wiatr, uniemożliwiający dobre tempo. Tak więc, ciągle traciłem po kilka metrów.
Najciekawsze było sprawdzenie, czy ekran kompasiku, prawidłowo będzie wskazywał kierunek skręcania, i czy po pierwszej pętli, zawróci mnie bym jechał w przeciwnym kierunku kolejne pętle.
Wygląda na to, że wszystko działa.
Po prawie 12tu km porównania miałem sporą stratę.
Ponad rowerkiem powinien być drugi rowerek, symbolizujący mój wcześniejszy przejazd. Im większa strata tym rowerek dalej się oddala. Przy tak dużej stracie, tracimy go z pola widzenia.
Haha, chyba nie muszę mówić, że gdy jedziemy na styku przewagi/straty, jaka jest radość, gdy nie widać dystansu na czerwono.
Strzałka ciągle pokazuje kierunek jazdy, zmienia go przed zakrętami. Jak widać do końca kursu pozostało ponad 30km.
Ponad 1,5 km stratę dobrze widać na ekranie wysokościomierza. Czarna kropka to ja dzisiejszy, jasna to ta z którą się porównuję, przejazd latem.
Zatrzymałem się za skrzyżowaniem A.Klonowej z A.Leśną.
Jak widać powyżej, na mapce na dużym zoomie [czarny wskaźnik ja dzisiejszy, jasny w miejscu, w którym byłem w lecie]; wtedy zdążyłem w tym czasie, podjechać już pod A. Planetarium (Bażanta).
Sprawdziłem co chciałem, wiatr przeszkadzał, więc zakończyłem porównanie przed czasem, kolejne wylapowanie, licznika i powrót do domu.
Ł1:27 km. [970,7]
Dane wycieczki:
27.00 km (2.10 km teren), czas: 01:18 h, avg:20.77 km/h,
prędkość maks: 40.50 km/hTemperatura:8.0 HR max:162 ( 83%) HR avg:135 ( 69%) Kalorie: 1088 (kcal)