I I I Click for Katowice, Polska Forecast I I ŚWIETNY FOTOGRAF I
PicasaI PhotoBS I GPSies http://www.opencaching.pl/viewprofile.php?userid=24949
avatar Witaj na blogu rowerowym fredziomf
Powyżej są linki do moich zdjęć i śladów GPS.
    Blog najnowsze
    Blog profil rowerzysty

Michał - Bytom

2012
baton rowerowy bikestats.pl
2011
button stats bikestats.pl
2010
button stats bikestats.pl
2009
button stats bikestats.pl
2008
button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(60)

Moje rowery

Merida Crossway TFS 800-V 25816 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy fredziomf.bikestats.pl

Archiwum

ministat liczniki.org

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2010

Dystans całkowity:1002.88 km (w terenie 86.40 km; 8.62%)
Czas w ruchu:47:52
Średnia prędkość:20.95 km/h
Maksymalna prędkość:56.10 km/h
Suma podjazdów:8023 m
Maks. tętno maksymalne:196 (100 %)
Maks. tętno średnie:158 (81 %)
Suma kalorii:41271 kcal
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:45.59 km i 2h 10m
Więcej statystyk

Sławków + Czarny Szlak Rowerowy

Czwartek, 18 marca 2010 | dodano: 18.03.2010Kategoria 100-150 km, Ślad GPS
Zakochałem się w tym czarnym szlaku! Napiszę na razie tylko, mnóstwo terenu. Mnóstwo jak nie błota, to wody, pokonywanych głębokich kałuż, walki na śniegu czy miejsc gdzie rower zakopywał się w miejscu.
Ogrom walki, dodam, że metrów w pionie wyszło więcej, jak przy zdobywaniu Góry Św. Anny.

Ciepło 8 stopni na starcie, zacząłem tradycyjną trasą - kierunek Dąbrowa Górnicza. Od Piekar, aż do Bobrownik, strasznie brudna droga, gdyż budowana jest tam autostrada A1.
W Wojkowicach jechałem za śmieciarką, którą po chwili wyprzedzałem. Pan stojący na lewym jej tyle, dał mi znak o wolnej jezdni z przeciwka.

Dalej, równolegle do drogi 94. Tutaj temperatura skoczyła do chyba ponad 10ciu stopni, było mi trochę za ciepło.

Mijam 2 charakterystyczne miejsca, które od zawsze widziałem po drugiej stronie ekranu wyciszającego. Hipermarket...

i taśmociąg huty Szkła?
Moim pierwszym celem jest Sławków, zaraz przed tą miejscowością, kończy się droga, za stacją benzynową. Miałem w planie przejechać ponad 1,2km, ścieżką wzdłuż drogi 94; jechało się tam jednak bardzo trudno.

Po 400 metrach przegrałem i w tym miejscu wybrałem drogę 94. Nie ukrywam, w tym momencie byłem zaniepokojony, jak będą wyglądać ścieżki rowerowe.

W końcu dotarłem do pierwszego celu, już w województwie małopolskim.

Ruiny Zamku Biskupów Krakowskich w Sławkowie.

Na 45ym kilometrze musiałem podkręcić zębatki z korby, zdążyły się poluzować śruby :(

Dalej przyjemny asfalt i pięknie zapowiadające się widoki. Było widać zarys jakich wyższych gór.
W końcu, po 47iu km dotarłem tam gdzie wszystko się zaczęło.

Ja przyjechałem z górki od Sławkowa.

Miejscowość Okradzionów. Biała tabliczka w tle, informuje o początku, czarnej ścieżki rowerowej [Bukowy Świat].

Najpierw jedziemy drogą asfaltową.

By po chwili, drogą polną...

przejechać pod torami kolejowymi.

Pierwsza kałuża. Po chwili, i nie takie pokonywałem. Wszystko zbierały ochraniacze wodoodporne.

Dalej przyjemność, wzdłuż torów kolejowych.

Po około 3ech km off-roadu, można jechać dalej prosto wzdłuż torów, lub odbić na drogę asfaltową, w prawo. A robię to drugie, dając szansę rowerkowi, by się trochę oczyścił.

Po 4ech km kończy się droga asfaltowa...

i jedziemy prawie zgodnie z czerwonym szlakiem pieszym.

Przekraczamy na mostku Białą Przemszę.

Szlak rowerowy pozytywnie zaskakuje. Na całej trasie jest bardzo dobrze oznakowany białymi słupkami, stojącymi niemal, przy każdym następnym skrzyżowaniu, na szlaku.
Wrażenia są cudowne, trochę asfaltu, trochę szutru, trochę drogi polnej, trochę przez las i znowu asfalt czy znowu wzdłuż torów. Droga Nie ma prawa nam się znudzić.

Na 58ym km (11tu km szlaku), powracam szlakiem do Okradzionowa, tworząc małą pętlę.

Gdzie jest super mapa...

i prześliczne rondko.

Jadę ponownie wzdłuż torów.

przez Oklahomę :)

I znowu wzdłuż torów.

Może pozornie wygląda to dobrze...

Ale właśnie na takiej drodze się zakopuję, przez kałuże i po śniegu było znacznie łatwiej.

Jest i sarenka

oraz niezbity dowód wiosny - bazie.

Na 66ym km (19ytm szlaku) ścieżka odbija przez pole...

by przejechać pod torami, tym razem na ich lewą stronę.

Dojeżdżamy do drogi 796, i w kierunku ul. Hallerczyków. Przejechać tutaj to była katastrofa.

Docieramy do bardzo ciekawego wzniesienia. Z jednej strony widok na Hutę Katowice, z drugiej na Elektrociepłownię w Będzinie, obok widok na jezioro Pogorię IV; a na samym wzniesieniu kapliczka i wystająca z ziemi, chyba, strzelnica jakiegoś schronu.

Cały czas szlakiem, drogą asfaltową, docieram właściwie nad Pogorię IV, ale decyduję odbić się w bok, by zrobić drugą, jeszcze większą pętlę od pierwszej...

przez Trzebiesławice.

Przyświeciło troszkę słonka, prawda że pięknie.

Szlak biegnie obok Trzebiesławskiej Góry (374m)

oraz Góry Bocianek.

Znalazłem tam coś tajemniczego. Może to coś Meteo?

Było tam sporo śniegu, jechało lub szło się tam jakieś 3-6km/h. Mój ślad.

Było jednak pięknie.

Był też zachód słońca, oraz zjazd po kamieniach, korzeniach i nierównościach przykrytych śniegiem.
Czasem trzeba było ominąć pieszo, kilka przewalonych drzew.

Ostatecznie wróciłem do wzniesienia z kapliczką. Rower nie miał lekko.

Potem asfaltem, by się trochę oczyścić, rzut oka na Pogorię IV.

I po 105iu km byłem już na asfaltowej ścieżce rowerowej (szlak czerwony), nad tym jeziorem.
Przejechałem praktycznie cały czarny szlak. Biegnie on co prawda, jeszcze, kilka kilometrów, w kierunku Pogorii II; jednak byłem tam wcześniej, a przy dzisiejszej pogodzie raczej nie dałoby się tam przejechać.

Powrót znaną sobie drogą, mógłbym z zamkniętymi oczami jechać. Trochę się męczyłem od Sarnowa, bo pod górkę, ale powolutku dojechałem do domciu.

Rower po wszystkim.
Ł2:317,3 km. [921]
Dane wycieczki: 136.40 km (30.00 km teren), czas: 07:20 h, avg:18.60 km/h, prędkość maks: 42.50 km/h
Temperatura:8.0 HR max:178 ( 91%) HR avg:155 ( 79%) Kalorie: 5368 (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(10)

bankomat

Poniedziałek, 15 marca 2010 | dodano: 15.03.2010
Nie pomyślałbym, że będę dziś na rowerze, ale trzeba było skoczyć do bankomatu. Pogoda szkoda słów, śnieżyca, a jeśli jest trochę czarnej drogi, nie wiadomo gdzie jest ślisko. Jazda głównie chodnikami.
Inaczej, bo zamiast kasku i rowerowych ciuszków, w jeansach i zwykłej kurtce. Już nie pamiętam kiedy ostatnio tak jeździłem.

Kabaret, rozkręca się z czasem.
Ł2:180,9 km. [784,6]
Dane wycieczki: 4.00 km (1.00 km teren), czas: 00:12 h, avg:20.00 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:-1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(4)

Z u-lockiem po mieście

Piątek, 12 marca 2010 | dodano: 12.03.2010
Cadence avg:75

Służbowo. Drogi nie śliskie, brak opadów, więc dobra pogoda, nic bardziej mylnego.
Najpierw nie ubrałem ochraniaczy i po kilku km jazdy, buty były całe w błocie. No nic, skoczyłem pod inny urząd, a potem do domku.
Następnie wybrałem się do Plejady. Mają tam takie grube stojaki, że ledwo mi u-lock załapał.
Gdyby jeszcze nie, ten brud z dróg, po wszystkim.
Sezon F1 się zaczyna:
Ł2:176,9 km. [780,6]
Dane wycieczki: 27.90 km (5.00 km teren), czas: 01:18 h, avg:21.46 km/h, prędkość maks: 45.20 km/h
Temperatura:-3.0 HR max:170 ( 87%) HR avg:138 ( 70%) Kalorie: 1306 (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(1)

Góra zdobyta

Wtorek, 9 marca 2010 | dodano: 10.03.2010Kategoria 100-150 km, Ślad GPS
Cadence avg:73
Temp start -4, powrót -6 stopni.

Poniedziałkowy wpis zagadkę, rozwiązało wprawne oko doświadczonej bikerki. Musiałem potrzymać w niepewności, wyczekując na pogodny (bezśnieżny) dzień.

Miałem kilka pomysłów jak jechać, wybrałem wariant asfaltowy, chcąc, by powrót biegł inną drogą. Chciałem ominąć także główną drogę, przez Pyskowice.

Najpierw wyruszyłem znaną sobie drogą w kierunku Zabrza i Gliwic. Już w Szombierkach, było ciekawie by pofocić, ale skupiłem się na jeździe.

Do Gliwic, jechało się dobrze, potem musiałem przecisnąć się przez Centrum miasta, co także wyszło lepiej niż zakładałem. Miałem w kilku miejscach wyrzuty, że nie jadę drogą dla rowerów (po chodniku).

Trochę obawiałem się, jak zniosę długą jazdę (i to, mój Personal Best) na minusowej temperaturze, ale z początku było na tyle ciepło, że maska na twarz i dodatkowe rękawiczki czekały na swój moment, w sakwie.

Do Kleszczowa trochę wiało, co jest normalne na otwartej przestrzeni, a dalej było praktycznie pusto. Autka jechały raz na kilka minut, za to mijały prawie stówką/h.

W okolicach Rudna czy Rudzińca, były 2 piękne stare kościółki. Przykład.

Przed Wydzierowem, zauważyłem, że jadę zgodnie z żółtym szlakiem rowerowym.

Kolejnym wydarzeniem, było przekroczenie granicy województwa. Szybko można byłoby się zorientować, dwujęzyczne nazwy miejscowości i autka z rejestracją "OKej".
Złapałem także w komórce, miejscowe Radio Park i tak towarzyszyło mi przez większość drogi. [mówili coś o 2ej parkowej wycieczce rowerowej]

Na mostku, obok Kanału Gliwickiego, odbiłem w lewo, wbrew żółtemu szlakowi rowerowemu (którym będę, w większości, wracał).

Wybrałem fragment drogi 426, i ku mojemu zdziwieniu, było tam prawie pusto. Jedynie pod koniec pracowali tam drogowcy i były przełomy w jezdni.

Przed Lichynią, pojechałem trochę asfaltowym chodnikiem, bo tak ładnie nakazywały znaki. Ale drogą było szybciej więc wróciłem na nią.


Podjazd pod Górę Św. Anny nie zrobił na mnie wrażenia, nie żebym się nie zmęczył, ale spodziewałem się, że będzie trudniej.

Zjadłem Liona [na tle zakładów w Zdzieszowicach], a czas także miałem dobry.








Droga powrotna, przez malownicze miejscowości.

Najpierw dobrym asfaltem, przecinamy kilka razy autostradę A4, i znowu kilka kościółków wartych zwiedzenia.

I znowu wzdłuż żółtego szlaku rowerowego, z którego w tym miejscu odbijam na Ujazd.


Jeszcze fotka w Zimnej Wódce (nazwa od krynicznych i chłodnych wód, jakie toczył niegdyś płynący tu strumień. W przeszłości używano nazwy Zimna Woda).

Tutaj chyba każdy biker z okolicy, kiedyś pstrykał. Ubrałem drugie rękawiczki, straciłem sporo czasu na te fotki.

Heh, może ktoś wpadnie z opolskiego na Masę :)
W Starym Ujeździe pozdrowiłem się z jakimś szosowcem, bardzo sympatycznie.

Zanim dojechałem do Pławniowic, jechałem przez śliczny las, a w samej miejscowości bardzo popularny pałac.


Odbiłem na Bycinę (gdzie ubrałem maskę na twarz), by wjechać nad Dzierżno Małe...

i w nowo poznany skrót, obok torów kolejowych.


Powoli czułem się zmęczony, droga lekko pod górę i już ciemno.
Bocialarce potrzeba było przemienić aku, łańcuch/napęd też chyba był już zasyfiony, bo na najmniejszej zębatce, miałem komunikaty o niskiej kadencji.
Przez Grzybowice [przez ponad 3km], przejechałem ruchliwą drogą 78, potrzeba koncentracji i trochę odżyłem.
Jeszcze tylko znany sobie fragment drogą 94 (już bez stresu), ale w Miechowicach jechałem już na autopilocie, byłem padnięty. Czas na zimnie i ciepły posiłek tylko przed jazdą, zrobiły swoje. Ale na kilka km przed domem miałem chęci jeszcze jechać.

Następnym razem, gdy się zdecyduję na jazdę w tamtej okolicy, wybiorę wariant terenowy, przez Rachowice i z powrotem z Góry Św. Anny, drogami gruntowymi w kierunku Czarnocina.
Ł2:149 km. [752,7]
Dane wycieczki: 149.00 km (8.50 km teren), czas: 06:50 h, avg:21.80 km/h, prędkość maks: 56.10 km/h
Temperatura:-5.0 HR max:172 ( 88%) HR avg:142 ( 72%) Kalorie: 5989 (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(19)

Wyjaśni się...

Poniedziałek, 8 marca 2010 | dodano: 08.03.2010
Wkrótce na blogu fredziomf.

Wszystko się wyjaśni.. Jeszcze w marcu.

Przy okazji zapraszam na historyjkę która mnie rozwaliła.
Dane wycieczki: 0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura:-10.0 HR max:196 (100%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(5)

WPKiW wieczorem, powrót Chorzowską

Niedziela, 7 marca 2010 | dodano: 07.03.2010Kategoria WPKiW
Cadence avg:76

Cały dzień, byłem obrażony na śnieg za oknem. Dopiero przed godziną 21wszą, nabrałem ochoty na wyjście. Zimno, trochę ślisko, co zrobić.

Pojechałem przez Żabie Doły do parku, tam rundka pętlą rowerową. Jako, że świeciły się jeszcze jupitery na Gieksie, po dzisiejszym meczu, postanowiłem wracać i nie włóczyć się samotnie, by nie natrafić na tzw. kibiców.

Powrót Estakadą, główną drogą na Bytom.
Ł1:225 km. [1168,8]
Dane wycieczki: 27.00 km (4.00 km teren), czas: 01:18 h, avg:20.77 km/h, prędkość maks: 42.60 km/h
Temperatura:-5.3 HR max:169 ( 86%) HR avg:137 ( 70%) Kalorie: 1137 (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(3)

Virtual Partner z 2 marca 2010; T. Góry; 15 cm od nieszczęścia

Sobota, 6 marca 2010 | dodano: 06.03.2010Kategoria VP
Cadence avg:81
Pogoda nie zachęcała do jazdy, ja jednak, nie tylko wyszedłem, ale podjąłem wyzwanie.

Kolejny Virtual Partner, tym razem porównanie z własnym przejazdem, z przed kilku dni, z 2go marca 2010.
Liczyłem na wielki wysiłek i walkę o każdy metr, w pobiciu tego 34 kilometrowego przejazdu.
Jak się okazało 90% dzisiejszej jazdy, w mniejszych lub większych opadach śniegu.

Jakimś cudem po 4ech kilometrach odskoczyłem na 400 metrów, jednak po 12tu km, przy McDonald'zie w Tarnowskich Górach, miałem tylko 200 metrów przewagi.

Za Halą, było niebezpiecznie. Nie mam zamiaru użalać się na kierowców, ale jeden z Zabrza, sobie zasłużył. Gdy jechałem w rondzie, on (z boku, mi nie ustąpił) zbyt późno zaczął hamować i z piskiem zatrzymał się, na środku ronda zaraz przede mną. Ja zdołałem wyhamować 15cm, od jego bocznych drzwi.
Opcje są dwie: albo nie widział choinki, albo myślał, że jak przyśpieszy to zdąży.
No cóż, większość kierowców ładnie jeździ, a i nie wszyscy rowerzyści są święci; tak już jest.

Wracając do walki z cieniem, rezultat mnie powalił! Szczerze, nie liczyłem na wygraną, a tu: w Nowym Chechle (na 19ym km) 400 metrów przewagi, w Świerklańcu (na 22im km) prawie 500, a przy Bazylice w Piekarach (na 28ym km) grubo ponad 1km.
Na prawdę porównywany przejazd był dobry, jak mogłem dziś tyle zyskać? Wtedy jechałem wieczorem, dziś za dnia, może to to.
Ostatecznie w domu 1,5 kilometra przewagi. Pozytywne zaskoczenie, nie wiem siła motywacji.

P.S Jeśli chcesz wiedzieć więcej o Virtual Partner, zobacz TU lub TU lub TU.

Ł1:198 km. [1141,8]
Dane wycieczki: 34.50 km (0.20 km teren), czas: 01:22 h, avg:25.24 km/h, prędkość maks: 42.00 km/h
Temperatura:-3.0 HR max:174 ( 89%) HR avg:158 ( 81%) Kalorie: 1442 (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(2)

Skrócony przejazd: Bytom - Rojca - obwodnica - Bytom

Piątek, 5 marca 2010 | dodano: 05.03.2010
Cadence avg:80

Miało być bardzo treningowo i przez 1,5 godziny. Na Strzelców Bytomskich pogoda zrobiła mi psikusa, wmordewind i śnieg.
Marcowa pogoda w Bytomiu. (5 minut wcześniej było słonecznie) © fredziomf

Dojechałem do M1, skręciłem na rondko na Rojcy, i obwodnicą (już w lepszej pogodzie) wróciłem do domu.
Ł1:163,5 km. [1107,3]
Dane wycieczki: 15.20 km (0.20 km teren), czas: 00:38 h, avg:24.00 km/h, prędkość maks: 42.10 km/h
Temperatura:-3.5 HR max:172 ( 88%) HR avg:156 ( 80%) Kalorie: 587 (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(1)

Virtual Partner z 28 stycznia 2009; WPKiW

Czwartek, 4 marca 2010 | dodano: 04.03.2010Kategoria VP, WPKiW
Cadence avg:77

Kolejny Virtual Partner, dziś porównałem się ze swoim przejazdem, z 28 stycznia 2009 w parku chorzowskim.
Pamiętam tamten przejazd, był bardzo dobry, pokonałem nim swój rekordowy wynik z 3go grudnia 2008r. Miałem więc, dziś trudne zadanie.

Na początku zyskałem zaledwie 100 metrów przewagi, przed Żabimi Dołami, odskoczyłem na 300metrów, jednak było tam troszkę błotka i przy Dolinie Górnika miałem tylko 200m przewagi.

Po 7,5 km, do parku wjeżdżałem z ponad 300ma metrami przewagi i dopiero przy "Kapeluszu" (dzięki prostej na asfalcie) zyskałem kolejne 150 metrów.
Na pętli rowerowej pod górkę nie umiałem polepszyć czasu, kolejne 150 metrów zyskałem jadąc ryzykownie A. Leśną, w dół. Chwilowo rekordowa przewaga wynosiła 700metrów, jednak gdy mój cień się rozpędził w dół, realna przewaga wynosiła niespełna 500 metrów.

Na drugim okrążeniu pętli rowerowej, czułem już zmęczenie, przy Bażancie, moja przewaga stopniała do niespełna 400 metrów.
Gdy wyjeżdżałem z parku, zrobiłem pierwszy i jedyny postój, oraz fotki.
Virtual Partner Edge 705, wyjazd z Parku © fredziomf

Po 20,42 km, najmniejsza przewaga 290 metrów, ale to dlatego, że ja [czarna kropka], pokonałem małą stromą górkę, a mój cień [jasna kropka] dopiero będzie się tam męczył.
Na pierwszym ekranie, rowerek na dole to przejazd dzisiejszy, a rowerek powyżej, to przejazd porównywany, ucieka lub zostaje w zależności od przewagi lub straty.
Na ostatnim ekranie widać, że do końca VP zostało 6,9km, a w tym momencie jestem minutę i 11 sekund oraz 290 metrów szybszy niż poprzednio.

Zaraz za parkiem szybko przewaga wzrosła do realnych 400 metrów, należało ją tylko utrzymać. Wiedziałem, że na Żabich Dołach trochę stracę, ale ostatecznie udało się.

Wypracowałem 430 metry przewagi na mecie, czyli ok 27,5 km przejechałem o minutę i 43sekundy szybciej.
Melodyjka i stosowny komunikat dla zwycięzcy.
Tradycyjny kabaret
Ł1:148,3 km. [1092,1]
Dane wycieczki: 27.60 km (0.30 km teren), czas: 01:11 h, avg:23.32 km/h, prędkość maks: 45.70 km/h
Temperatura:1.0 HR max:163 ( 83%) HR avg:141 ( 72%) Kalorie: 1178 (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(5)

Urzędowo-Miastowo z u-lockiem

Czwartek, 4 marca 2010 | dodano: 04.03.2010
Cadence avg:75

Musiałem być w kilku miejscach, sprawdziłem 2 nowe miejsca ze stojakami rowerowymi. Bardzo się cieszę, że mój U-lock Kryptonite Evolution Mini LS, pozwala na przypięcie do każdego z nich.
Trzeba objąć: rurkę stojaka, tylni trójkąt ramy, tylne koło przez szprychy i (z drugiej strony) przednie koło przez obręcz.
Ł1:120,7 km. [1064,5]
Dane wycieczki: 6.20 km (0.20 km teren), czas: 00:19 h, avg:19.58 km/h, prędkość maks: 31.80 km/h
Temperatura:1.0 HR max:146 ( 74%) HR avg:116 ( 59%) Kalorie: 391 (kcal)
Linkuj | KomentujKomentarze(0)