- Kategorie:
- 100-150 km.20
- 150-200 km.5
- 70-100 km.55
- MK.13
- Pieszym szlakiem.45
- Ślad GPS.100
- VP.10
- WPKiW.184
Wpisy archiwalne w kategorii
WPKiW
Dystans całkowity: | 7952.80 km (w terenie 1082.00 km; 13.61%) |
Czas w ruchu: | 381:28 |
Średnia prędkość: | 20.68 km/h |
Maksymalna prędkość: | 51.80 km/h |
Suma podjazdów: | 42206 m |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 166 (85 %) |
Suma kalorii: | 266784 kcal |
Liczba aktywności: | 184 |
Średnio na aktywność: | 43.22 km i 2h 05m |
Więcej statystyk |
Pieszo-Rowerowo. Udało się! Szlak 25lecia Pttk + Trójkąt Trzech Cesarzy [Mysłowice, Jaworzno, Sosnowiec, Dąbrowa G.)
Niedziela, 22 sierpnia 2010 | dodano: 23.08.2010Kategoria Pieszym szlakiem, Ślad GPS, WPKiW, 100-150 km
O tym co się udało, na końcu wpisu.
Na Niedzielę zaplanowałem jazdę rowerem, po pieszym Szlaku Dwudziestopięciolecia PTTK, a dokładniej, odkrycie jego fragmentu pomiędzy Mysłowicami, Jaworznem, Sosnowcem oraz Dąbrową Górniczą.
Pierwszym celem jest dojazd pod Kąpielisko Słupna w Mysłowicach, gdyż do tego miejsca, poznałem szlak.
By nie jechać, jak zwykle przez Muchowiec i obok stawu Janina, szukam innego rozwiązania.
Wybieram jazdę przez WPKiW, ścieżkę rowerową wzdłuż rzeki Rawy i Trzy Stawy.
Aż dziwne, ale po raz pierwszy jestem w poniższym miejscu postojowym.
DK 86 przekraczam poniższą kładką...
Jadę wzdłuż A4ki, fajnym asfaltem, a samą autostradę pokonuję w trochę ekstremalny sposób, z rowerem pod ramieniem.
Po 29,5 km już na miejscu. Dysponuję prawdopodobnym przebiegiem szlaku w GPSie, ale rozpoczyna się zabawa w wyszukiwanie oznaczeń szlaku na drzewach i z wielką niewiadomą co do przejezdności i ciągłości szlaku.
Ja już tak mam, jeśli stracę fragment szlaku, to przy jego odnalezieniu, wracam by dotrzeć, jeśli się da, pod ostatnio znane miejsce na szlaku.
Docieram nad rzekę Przemszę. GPS sugeruję jazdę w prawo, jednak oznaczenia sugerują jazdę w drugą stronę. Jadę wąską, częściowo zarośniętą i nierówną ścieżką.
W pewnym momencie nadziewam się na gałąź i dostaję prosto w krtań. Na szczęście to nic poważnego.
Trochę przypadkowo docieram i zdobywam małe wzgórze. Niegdyś stała tu Wieża Bismarcka.
Widok na okolicę
Zjeżdżam w dół
Wracam na szlak, nad głową kilka wiaduktów kolejowych.
Łączą się tutaj rzeki Przemsza i Biała Przemsza. Miejsce historyczne, gdyż na rzece, po każdej jej stronie, graniczyły ze sobą trzy państwa, ówczesne Mocarstwa. Tzw Trójkąt Trzech Cesarzy. (Na zdjęciu poniżej, w tle stosowny pomnik)
Zgodnie ze szlakiem wracam nad Kąpielisko, czyli miejsce startu. Teraz wiem nad Przemszą miałem jechać jednak w prawo (GPS miał rację). Wracam tam.
Ścieżka wzdłuż rzeki, w tą stronę szersza, na trasie pomnik.
W końcu jestem w Jaworznie.
Gubię szlak, więc przedzieram się laskiem do tyłu. Jak się okazuje donikąd.
Czas na odpoczynek pod Elektrownią Jaworzno III. Mam zaledwie 50 km za sobą, odczuwam już zmęczenie. Mam już kilka śladów od przemierzonych, czasem pieszo zarośli.
Dalsza jazda częściowo zgodna z szlakami rowerowymi, których w okolicy nie brakuje.
Docieram pod Zalew Łęg w Jaworznie oraz jadę wzdłuż dwóch okolicznych stawów.
W Centrum wizyta w sklepie, męczący podjazd pod ul. Działkową, z kostki i dalej przez pola.
Największy podjazd i jestem na około 345 metrze.
Chwilami pieszy i jakiś rowerowy biegnie razem. Jest sporo podobnych miejsc, na szlakach rowerowych.
Teraz około 2 km przez pola.
Znowu gubię szlak. Nie mam siły już zawracać. Wiem że jadę w dobrym kierunku i natrafię na szlak przy wyrobisku.
Kolejnym ciekawym miejscem jest nietypowy tunel dla rowerzystów jeszcze w Jaworznie, na około 72 kilometrze.
Widok od tyłu.
Teraz wzdłuż rzeki Białej Przemszy.
W końcu droga, jestem w Sosnowcu. Na granicy miasta, przy tamie, ciekawy most.
Przedzieram się przez stację PKP Sosnowiec Maczki. Kładka nieczynna, więc po torach.
Kolejny fragment leśny i po dłuższej chwili kolejna przeszkoda, w postaci licznych torów pokonana.
Szlak dalej prowadzi przez Balaton.
A następnie przez Park Leśna w Kazimierzu Górniczym, ponoć jeden z piękniejszych parków? na Zagłębiu.
Moją uwagę zwracają Muchomorki.
Nareszcie docieram do Dąbrowy. Jadę przez Park Zielona. W okolicy na rzece Czarnej Przemszy nie ma drogi, na szczęście jest stosowna tymczasowa kładka dla pieszych.
Wypijam 3 litry wody i kubusia, jem dwa snikersy. Jak się okazuje i tak za mało.
A co się udało. Otóż właśnie dziś przemierzyłem ostatni brakujący fragment pieszego szlaku 25-lecia PTTK. Cały szlak ma 115 km, ale ja, by go w całości przejechać, potrzebowałem 7miu wycieczek i aż 515 km.
A oto trzy najbardziej znaczące wycieczki:
6.06.2009 odcinek WPKiW do Góry Św Doroty.
5.07.2009 szlak w okolicach Parku Zielona i Pogorii.
7.07.2009 odcinek od WPKiW, przez lasy W Rudzie Śląskiej i Katowicach.
Ł3:281,2 km. [2531,6]
Temperatura:27.0 HR max:173 ( 88%) HR avg:141 ( 72%) Kalorie: 4858 (kcal)
Na Niedzielę zaplanowałem jazdę rowerem, po pieszym Szlaku Dwudziestopięciolecia PTTK, a dokładniej, odkrycie jego fragmentu pomiędzy Mysłowicami, Jaworznem, Sosnowcem oraz Dąbrową Górniczą.
Pierwszym celem jest dojazd pod Kąpielisko Słupna w Mysłowicach, gdyż do tego miejsca, poznałem szlak.
By nie jechać, jak zwykle przez Muchowiec i obok stawu Janina, szukam innego rozwiązania.
Wybieram jazdę przez WPKiW, ścieżkę rowerową wzdłuż rzeki Rawy i Trzy Stawy.
Aż dziwne, ale po raz pierwszy jestem w poniższym miejscu postojowym.
DK 86 przekraczam poniższą kładką...
Jadę wzdłuż A4ki, fajnym asfaltem, a samą autostradę pokonuję w trochę ekstremalny sposób, z rowerem pod ramieniem.
Po 29,5 km już na miejscu. Dysponuję prawdopodobnym przebiegiem szlaku w GPSie, ale rozpoczyna się zabawa w wyszukiwanie oznaczeń szlaku na drzewach i z wielką niewiadomą co do przejezdności i ciągłości szlaku.
Ja już tak mam, jeśli stracę fragment szlaku, to przy jego odnalezieniu, wracam by dotrzeć, jeśli się da, pod ostatnio znane miejsce na szlaku.
Docieram nad rzekę Przemszę. GPS sugeruję jazdę w prawo, jednak oznaczenia sugerują jazdę w drugą stronę. Jadę wąską, częściowo zarośniętą i nierówną ścieżką.
W pewnym momencie nadziewam się na gałąź i dostaję prosto w krtań. Na szczęście to nic poważnego.
Trochę przypadkowo docieram i zdobywam małe wzgórze. Niegdyś stała tu Wieża Bismarcka.
Widok na okolicę
Zjeżdżam w dół
Wracam na szlak, nad głową kilka wiaduktów kolejowych.
Łączą się tutaj rzeki Przemsza i Biała Przemsza. Miejsce historyczne, gdyż na rzece, po każdej jej stronie, graniczyły ze sobą trzy państwa, ówczesne Mocarstwa. Tzw Trójkąt Trzech Cesarzy. (Na zdjęciu poniżej, w tle stosowny pomnik)
Zgodnie ze szlakiem wracam nad Kąpielisko, czyli miejsce startu. Teraz wiem nad Przemszą miałem jechać jednak w prawo (GPS miał rację). Wracam tam.
Ścieżka wzdłuż rzeki, w tą stronę szersza, na trasie pomnik.
W końcu jestem w Jaworznie.
Gubię szlak, więc przedzieram się laskiem do tyłu. Jak się okazuje donikąd.
Czas na odpoczynek pod Elektrownią Jaworzno III. Mam zaledwie 50 km za sobą, odczuwam już zmęczenie. Mam już kilka śladów od przemierzonych, czasem pieszo zarośli.
Dalsza jazda częściowo zgodna z szlakami rowerowymi, których w okolicy nie brakuje.
Docieram pod Zalew Łęg w Jaworznie oraz jadę wzdłuż dwóch okolicznych stawów.
W Centrum wizyta w sklepie, męczący podjazd pod ul. Działkową, z kostki i dalej przez pola.
Największy podjazd i jestem na około 345 metrze.
Chwilami pieszy i jakiś rowerowy biegnie razem. Jest sporo podobnych miejsc, na szlakach rowerowych.
Teraz około 2 km przez pola.
Znowu gubię szlak. Nie mam siły już zawracać. Wiem że jadę w dobrym kierunku i natrafię na szlak przy wyrobisku.
Kolejnym ciekawym miejscem jest nietypowy tunel dla rowerzystów jeszcze w Jaworznie, na około 72 kilometrze.
Widok od tyłu.
Teraz wzdłuż rzeki Białej Przemszy.
W końcu droga, jestem w Sosnowcu. Na granicy miasta, przy tamie, ciekawy most.
Przedzieram się przez stację PKP Sosnowiec Maczki. Kładka nieczynna, więc po torach.
Kolejny fragment leśny i po dłuższej chwili kolejna przeszkoda, w postaci licznych torów pokonana.
Szlak dalej prowadzi przez Balaton.
A następnie przez Park Leśna w Kazimierzu Górniczym, ponoć jeden z piękniejszych parków? na Zagłębiu.
Moją uwagę zwracają Muchomorki.
Nareszcie docieram do Dąbrowy. Jadę przez Park Zielona. W okolicy na rzece Czarnej Przemszy nie ma drogi, na szczęście jest stosowna tymczasowa kładka dla pieszych.
Wypijam 3 litry wody i kubusia, jem dwa snikersy. Jak się okazuje i tak za mało.
A co się udało. Otóż właśnie dziś przemierzyłem ostatni brakujący fragment pieszego szlaku 25-lecia PTTK. Cały szlak ma 115 km, ale ja, by go w całości przejechać, potrzebowałem 7miu wycieczek i aż 515 km.
A oto trzy najbardziej znaczące wycieczki:
6.06.2009 odcinek WPKiW do Góry Św Doroty.
5.07.2009 szlak w okolicach Parku Zielona i Pogorii.
7.07.2009 odcinek od WPKiW, przez lasy W Rudzie Śląskiej i Katowicach.
Ł3:281,2 km. [2531,6]
Dane wycieczki:
121.00 km (43.10 km teren), czas: 07:24 h, avg:16.35 km/h,
prędkość maks: 50.10 km/hTemperatura:27.0 HR max:173 ( 88%) HR avg:141 ( 72%) Kalorie: 4858 (kcal)
Okolica nocą. WPKiW + Bytom
Czwartek, 19 sierpnia 2010 | dodano: 20.08.2010Kategoria WPKiW
W końcu mam chwilkę na rower. Wyruszam nocą. 13 stopni, stosunkowo zimno. Pierwsze dwa km, jadę tempem starego dziadka. Potem już normalnie. Po 23ej jestem w chorzowskim parku. Jest ciemno i pusto. Robię półtora pętli rowerowej po WPKiW i wracam na Bytom.
Zwiedzam jeszcze centrum nocą.
W domu po północy.
Niestety padła mi chyba karta graficzna w kompie :( Uf to tylko walnięty kabel, więc 250-300zł zostaje w kieszeni.
Ł3:160,2 km. [2410,6]
Temperatura:13.0 HR max:167 ( 85%) HR avg:137 ( 70%) Kalorie: (kcal)
Zwiedzam jeszcze centrum nocą.
Bytom - Kościół Św. Jacka nocą© fredziomf
Ja w Bytomiu© fredziomf
W domu po północy.
Niestety padła mi chyba karta graficzna w kompie :( Uf to tylko walnięty kabel, więc 250-300zł zostaje w kieszeni.
Ł3:160,2 km. [2410,6]
Dane wycieczki:
34.20 km (0.30 km teren), czas: 01:29 h, avg:23.06 km/h,
prędkość maks: 47.20 km/hTemperatura:13.0 HR max:167 ( 85%) HR avg:137 ( 70%) Kalorie: (kcal)
Nocą na pętli rowerowej w WPKiW + Miasto
Czwartek, 5 sierpnia 2010 | dodano: 06.08.2010Kategoria WPKiW
Temp. 20 stopni. Wyruszam po 22ej, jadę DK79 i po zaledwie ponad 6,5 km jestem w WPKiW. Jeżdżę po drodze rowerowej. Cała pętla wokół parku liczy 7,5 km.
Na Alei Leśnej jest na prawdę ciemno. Wiatr porusza drzewami tworząc charakterystyczny szum i mroczny klimat.
W samym parku o dziwo mijam z 2ch do 3ch rowerzystów.
Po kliku pętlach, udaję się na Bytom, tworząc małą rundkę wokół miasta.
Jestem m.in na ul Łużyckiej, na której nie bywam za często. Dostrzegam ciekawy obrazek przy Kompani Węglowej.
Większość jednak chyba wybiera rower.
W domu przed godz. 1:00 w piątek. 16 stopni.
Ł1:277,8 km. [2161,3]
Temperatura:18.0 HR max:177 ( 90%) HR avg:136 ( 69%) Kalorie: 2340 (kcal)
Na Alei Leśnej jest na prawdę ciemno. Wiatr porusza drzewami tworząc charakterystyczny szum i mroczny klimat.
WPKiW nocą - na pętli rowerowej© fredziomf
W samym parku o dziwo mijam z 2ch do 3ch rowerzystów.
Po kliku pętlach, udaję się na Bytom, tworząc małą rundkę wokół miasta.
Jestem m.in na ul Łużyckiej, na której nie bywam za często. Dostrzegam ciekawy obrazek przy Kompani Węglowej.
Do pracy skuterem czy rowerem. Bytom. Przy Kompanii Węglowej© fredziomf
Większość jednak chyba wybiera rower.
W domu przed godz. 1:00 w piątek. 16 stopni.
Ł1:277,8 km. [2161,3]
Dane wycieczki:
48.80 km (0.10 km teren), czas: 02:05 h, avg:23.42 km/h,
prędkość maks: 46.60 km/hTemperatura:18.0 HR max:177 ( 90%) HR avg:136 ( 69%) Kalorie: 2340 (kcal)
Katowice i moje Tour de Pologne. Powrót z Roadrunner1984
Dzień załatwiania małych spraw, więc na Tour jadę Last Minute. Trochę nie rozumiem, dlaczego ulice w Sosnowcu są zamknięte w godz. 15:30 - 16:30, a relacja w TV rusza od 17:20. Jadę więc do Siemianowic, ale w drodze dowiaduję się, że kolarze są już na rundach w Katowicach. Tracę jeszcze kilkanaście minut, bo pewien Pan, pyta czy nie mam pompki.
Widzę jakieś dwie ostatnie rundy. Mój Tour to krążenie po ul. Chorzowskiej, tak by widzieć kolarzy i przy Silesia City i przed Rondem Ziętka, przy Spodku.
Nagrywam poniższy filmik. Pokonanie 1,5 km odcinka kolarzom, zajmowało do 2ch minut.
Po wyścigu, jeżdżę po trasie wyścigu, korzystając z jeszcze nie w pełni otwartego ruchu. Dzwoni do mnie Roadrunner1984 i odnajduję go przy Spodku.
Wracamy razem. Zgodnie z moim zwyczajem odprowadzam go do domu, a sam jeszcze wyskakuję na Tarnowskie Góry.
Ł1:229 km. [2112.5]
Temperatura:18.0 HR max:170 ( 87%) HR avg:140 ( 71%) Kalorie: 3173 (kcal)
Widzę jakieś dwie ostatnie rundy. Mój Tour to krążenie po ul. Chorzowskiej, tak by widzieć kolarzy i przy Silesia City i przed Rondem Ziętka, przy Spodku.
Nagrywam poniższy filmik. Pokonanie 1,5 km odcinka kolarzom, zajmowało do 2ch minut.
Po wyścigu, jeżdżę po trasie wyścigu, korzystając z jeszcze nie w pełni otwartego ruchu. Dzwoni do mnie Roadrunner1984 i odnajduję go przy Spodku.
Wracamy razem. Zgodnie z moim zwyczajem odprowadzam go do domu, a sam jeszcze wyskakuję na Tarnowskie Góry.
Ł1:229 km. [2112.5]
Dane wycieczki:
69.00 km (1.40 km teren), czas: 02:55 h, avg:23.66 km/h,
prędkość maks: 51.80 km/hTemperatura:18.0 HR max:170 ( 87%) HR avg:140 ( 71%) Kalorie: 3173 (kcal)
Sezon na 5kę!
Cel na dziś 75 km. Wyruszam przed 18tą do WPKiW. Jest ciepło, 29 stopni w cieniu. Jedzie się ciężko, może przez temperaturę, może przez wysłużony napęd, albo po prostu tracę formę :)
W parku mam niezłą średnią prawie 26 km/h, ale pod górę wszelakie rowerki mtb mi odjeżdżają. Nadrabiam z górek i na prostych. W efekcie, gdy udaje mi się złapać tych przede mną na prostych, pod górę mi uciekają, po czym znowu ich łapię, i tak w kółko.
Po ok 45 km opuszczam park, wracam. Jest już około 20ej, a temperatura pozwala cieszyć się jazdą. Udaje się jeszcze do Tarnowskich Gór, by zjeść małe co nieco.
Sezon na 5kę, gdyż właśnie wybiło 5000 km w tym sezonie.
24,5 stopni po powrocie. Oglądam mecz i po 11 karnych w dogrywce.
Ł2:83,4 km. [1647,4]
Temperatura:28.0 HR max:177 ( 90%) HR avg:152 ( 77%) Kalorie: 3821 (kcal)
W parku mam niezłą średnią prawie 26 km/h, ale pod górę wszelakie rowerki mtb mi odjeżdżają. Nadrabiam z górek i na prostych. W efekcie, gdy udaje mi się złapać tych przede mną na prostych, pod górę mi uciekają, po czym znowu ich łapię, i tak w kółko.
Po ok 45 km opuszczam park, wracam. Jest już około 20ej, a temperatura pozwala cieszyć się jazdą. Udaje się jeszcze do Tarnowskich Gór, by zjeść małe co nieco.
Sezon na 5kę, gdyż właśnie wybiło 5000 km w tym sezonie.
24,5 stopni po powrocie. Oglądam mecz i po 11 karnych w dogrywce.
Ł2:83,4 km. [1647,4]
Dane wycieczki:
83.40 km (2.50 km teren), czas: 03:21 h, avg:24.90 km/h,
prędkość maks: 47.40 km/hTemperatura:28.0 HR max:177 ( 90%) HR avg:152 ( 77%) Kalorie: 3821 (kcal)
WPKiW z pulsometrem
Niedziela, 18 lipca 2010 | dodano: 18.07.2010Kategoria WPKiW
Temp start 24 stopnie, powrót 19 stopni.
Dawno nie byłem w Parku, dziś prawie 6 pętli. Mokro po wczorajszej burzy.
Dziś jeździłem z pulsometrem. Edge co chwilę mnie alarmował, o "za niskim tętnie". Jedynie pod górki miałem ciekawe tętno. Może za zimno, i za dużo slalomów na prostych.
Ciemne chmury, ale bez opadów. Powrót w mżawce.
Ł3:111,7 km [2250,4]
Temperatura:23.0 HR max:172 ( 88%) HR avg:136 ( 69%) Kalorie: 2479 (kcal)
Dawno nie byłem w Parku, dziś prawie 6 pętli. Mokro po wczorajszej burzy.
Dziś jeździłem z pulsometrem. Edge co chwilę mnie alarmował, o "za niskim tętnie". Jedynie pod górki miałem ciekawe tętno. Może za zimno, i za dużo slalomów na prostych.
Ciemne chmury, ale bez opadów. Powrót w mżawce.
Ł3:111,7 km [2250,4]
Dane wycieczki:
52.90 km (1.60 km teren), czas: 02:16 h, avg:23.34 km/h,
prędkość maks: 46.70 km/hTemperatura:23.0 HR max:172 ( 88%) HR avg:136 ( 69%) Kalorie: 2479 (kcal)
Mapa Szlaków Rowerowych Katowic i okolic za darmo
Sobota, 17 lipca 2010 | dodano: 17.07.2010Kategoria WPKiW
Udałem się do Centrum Informacji Turystycznej w Katowicach, gdzie Bezpłatnie można otrzymać, mapę wydawnictwa Compass, szlaków rowerowych GOPu.
W drodze powrotnej lody i kółeczko po pętli w WPKiW. Upalnie, 32 stopnie w cieniu, 36 na termometrze na trasie, a 46 stopni w słońcu, dziś zza okna w moim domu.
Ł3:59 km. [2197,5]
Temperatura:32.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W drodze powrotnej lody i kółeczko po pętli w WPKiW. Upalnie, 32 stopnie w cieniu, 36 na termometrze na trasie, a 46 stopni w słońcu, dziś zza okna w moim domu.
Ł3:59 km. [2197,5]
Dane wycieczki:
35.40 km (2.90 km teren), czas: 01:36 h, avg:22.12 km/h,
prędkość maks: 42.20 km/hTemperatura:32.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nocna rundka, odwrotnie niż zwykle i z błyskami.
Przed 23cią w czwartek wyruszam na nocną przejażdżkę. Wg prognoz, teoretycznie powinno padać, zobaczymy jak będzie.
Ruszam w odwrotnym kierunku niż zwykle, najpierw na Piekary. Po kilku km wiercę się pupą po siedzeniu. Może miałem zbyt długą przerwę?
Po 7ym km (na Lipce) wymijam kogoś na rowerze poziomym, może to był art75?
Od 8go km mżawi, ale zaraz przestaje. Na 10tym, gdy wjechałem na całkowicie nieoświetlony odcinek drogi, ujrzałem przez chwilę wszystko na niebiesko. Błysło się tak mocno, że aż podskoczyłem na siodełku.
Do Świerklańca, błysło się już z 4 razy. No trudno, nie zmieniam planów, i przecinam ciemny las za Nowym Chechłem.
W Tarnowskich Górach, postój na wodę i fotkę.
Na 24 km znowu mżawi i km dalej pokonuję największy podjazd dziś.
Wracam na Bytom, i jadę dalej na Chorzów.
Na światłach przy AKSie czekam dobre 4 zmiany, światła mnie nie widzą, więc i ja przestaję na nie patrzeć.
Robię pętle po parku, bocialarka oświetla niesamowicie. Zauważam także, że nie ma już szlabanów zagradzających przejazd.
Powrót, ok 7km pod masakryczny wiatr. Na Arki Bożka, zaraz przed domem zaczyna poważniej padać.
W domu jestem w Piątek o 1:20.
Ł3:250,5 km. [1726,9]
Temperatura:16.0 HR max:176 ( 90%) HR avg:151 ( 77%) Kalorie: 2399 (kcal)
Ruszam w odwrotnym kierunku niż zwykle, najpierw na Piekary. Po kilku km wiercę się pupą po siedzeniu. Może miałem zbyt długą przerwę?
Po 7ym km (na Lipce) wymijam kogoś na rowerze poziomym, może to był art75?
Od 8go km mżawi, ale zaraz przestaje. Na 10tym, gdy wjechałem na całkowicie nieoświetlony odcinek drogi, ujrzałem przez chwilę wszystko na niebiesko. Błysło się tak mocno, że aż podskoczyłem na siodełku.
Do Świerklańca, błysło się już z 4 razy. No trudno, nie zmieniam planów, i przecinam ciemny las za Nowym Chechłem.
W Tarnowskich Górach, postój na wodę i fotkę.
Dworzec Kolejowy w Tarnowskich Górach nocą© fredziomf
Na 24 km znowu mżawi i km dalej pokonuję największy podjazd dziś.
Wracam na Bytom, i jadę dalej na Chorzów.
Chorzów. Poczta Polska i Urząd Miasta nocą© fredziomf
Na światłach przy AKSie czekam dobre 4 zmiany, światła mnie nie widzą, więc i ja przestaję na nie patrzeć.
Robię pętle po parku, bocialarka oświetla niesamowicie. Zauważam także, że nie ma już szlabanów zagradzających przejazd.
Stadion Śląski - Narodowy© fredziomf
Powrót, ok 7km pod masakryczny wiatr. Na Arki Bożka, zaraz przed domem zaczyna poważniej padać.
W domu jestem w Piątek o 1:20.
Ł3:250,5 km. [1726,9]
Dane wycieczki:
56.50 km (0.00 km teren), czas: 02:22 h, avg:23.87 km/h,
prędkość maks: 47.80 km/hTemperatura:16.0 HR max:176 ( 90%) HR avg:151 ( 77%) Kalorie: 2399 (kcal)
Wycieczka z u-lockiem; Katowice, Sosnowiec.
Środa, 26 maja 2010 | dodano: 26.05.2010Kategoria WPKiW
U-lock, do plecaka z bukłakiem i w drogę. Udałem się najpierw do Katowic, tradycyjną drogą przez wojewódzki park, obok Silesia City i pod rondem.
Dalsza droga to mała przygoda, z centrum miasta musiałem dojechać do Sosnowca. Nie znam dokładnie dzielnic Katowic, ani dróg rowerowych w mieście. Zakładałem, że będę jechał ulicami, a tymczasem zrobiłem chyba kilkanaście kilometrów, po ścieżkach rowerowych, o których nie wiedziałem, a były po drodze.
Wybrałem dojazd, najpierw z ul. Bankowej wzdłuż Rawy, następnie przez 3Stawy wzdłuż DK86. Na ul. Porcelanowej na drogę gruntową, obok stawu i dalej żółtym rowerowym obok Selgrosu i ponownie przez Rawę.
Mijając staw Morawa, widziałem łódkę straży kursującą z ludźmi po wodzie. Nie wiem jaka była tam sytuacja powodziowa, ale mnie to trochę przeraziło.
Drogę powrotną wybrałem przez Siemianowice Śląskie. Ponad 20 km jechałem z nowym nabytkiem, obręczą Mavic A319 na plecach, przywiązaną do plecaka. [szykuję się do zmiany przedniego koła] Miałem wrażenie, że sporo osób się na mnie gapiło.
Jeszcze słowo na temat mojego napędu. Wczoraj zauważyłem i wymieniłem prawie pęknięte i skrzywione ogniwko łańcucha. Hm, nie tak dawno poszła mi spinka, więc zastanawiam się, czy coś jest na rzeczy.
Napęd działa nie najgorzej, ale dziś zauważyłem, że coś piszczy, jak nienasmarowany łańcuch. Może ząbki kasety zaczepiają łańcuch, tylko czy łańcuch w takiej sytuacji by piszczał?
Ł3:58,2 km. [1534,7]
Temperatura:14.5 HR max:172 ( 88%) HR avg:140 ( 71%) Kalorie: 2779 (kcal)
Miasto z u- lockiem kryptonite mini ls© fredziomf
Dalsza droga to mała przygoda, z centrum miasta musiałem dojechać do Sosnowca. Nie znam dokładnie dzielnic Katowic, ani dróg rowerowych w mieście. Zakładałem, że będę jechał ulicami, a tymczasem zrobiłem chyba kilkanaście kilometrów, po ścieżkach rowerowych, o których nie wiedziałem, a były po drodze.
Wybrałem dojazd, najpierw z ul. Bankowej wzdłuż Rawy, następnie przez 3Stawy wzdłuż DK86. Na ul. Porcelanowej na drogę gruntową, obok stawu i dalej żółtym rowerowym obok Selgrosu i ponownie przez Rawę.
Mijając staw Morawa, widziałem łódkę straży kursującą z ludźmi po wodzie. Nie wiem jaka była tam sytuacja powodziowa, ale mnie to trochę przeraziło.
Drogę powrotną wybrałem przez Siemianowice Śląskie. Ponad 20 km jechałem z nowym nabytkiem, obręczą Mavic A319 na plecach, przywiązaną do plecaka. [szykuję się do zmiany przedniego koła] Miałem wrażenie, że sporo osób się na mnie gapiło.
Jeszcze słowo na temat mojego napędu. Wczoraj zauważyłem i wymieniłem prawie pęknięte i skrzywione ogniwko łańcucha. Hm, nie tak dawno poszła mi spinka, więc zastanawiam się, czy coś jest na rzeczy.
Napęd działa nie najgorzej, ale dziś zauważyłem, że coś piszczy, jak nienasmarowany łańcuch. Może ząbki kasety zaczepiają łańcuch, tylko czy łańcuch w takiej sytuacji by piszczał?
Ł3:58,2 km. [1534,7]
Dane wycieczki:
58.20 km (11.00 km teren), czas: 02:45 h, avg:21.16 km/h,
prędkość maks: 46.20 km/hTemperatura:14.5 HR max:172 ( 88%) HR avg:140 ( 71%) Kalorie: 2779 (kcal)
Okrężnie do WPKiW, terenowo po parku.
W końcu ciepło, jakieś 19-21 stopni. Z numerycznej wychodziło deszczowe popołudnie, tak więc na rower wybrałem się wcześniej.
Chciałem pojechać do parku chorzowskiego, przez Żabie Doły. Musiałbym kilkanaście metrów przejechać pod wodą, ale nie chcąc moczyć butów, pojechałem prosto; i wbiłem się na chwilę, na główną drogę.
Mój objazd przez Maciejkowice nie wypalił. Jechała przede mną Nauka Jazdy, instruktor kazał zawrócić kursantce, co dało mi do myślenia, że i ja nie powinienem się pakować do wody :)
Wykonałem za to amatorski filmik, który dedykuję rowerowemu pływakowi, czyli easternowi. (Chyba spodobała by mu się taka miejscówka)
No nic pojechałem przez Siemianowice. Jechałem szybciutko w tempie aut [średnia ponad 26/km/h], ale podjazd na głównej drodze dał mi w kość [tętno skoczyło mi do 183bpm], więc odbiłem w ulice Jadwigi i Jagiełły, by odsapnąć, jadąc trochę wolniej.
Gdy dojechałem do WPKiW, pojeździłem w nim bardzo terenowo. Byłem w kilku miejscach dopiero pierwszy raz, a byłem zdania że park znam dosyć dobrze.
Zdecydowanie najgorszy był przejazd błotną polanką pod górę. Mieliłem na najlżejszym przełożeniu, a i tak stałem w miejscu.
Cieszy także poprawa sytuacji w parku, worki z piaskiem [przy rozlewisku] były dziś usuwane.
Świeciło słońce, ale z prognozy wynikało, że lada moment będzie padać. Postanowiłem jednak wracać, tradycyjnie przez Żabie Doły. 19go maja alarmowałem o wypompowywaniu wody z Doliny Górnika, jednak to co dziś zobaczyłem, mnie przeraziło.
Jak widać Żabie Doły są nieprzejezdne, a 3 dni temu jeszcze było OK. Na szczęście ogromnego dołu nie zrobiła natura, a prawdopodobnie straż. Prawdopodobnie mają powstać rury, odprowadzające nadmiar wody.
W końcu prognozy pogody zaczęły się sprawdzać, za plecami słońce, a przede mną czarne chmury. Wróciłem do domu nasypem kolejowym, po trochę większych kamykach i bardzo wysoko nad torami kolejowymi.{zalecam tędy objazd w okolicy Żabich Dołów}
Niestety 2 domy z czerwonym dachem, które zawsze oglądałem z daleka, są podtopione.
Do domu zdążyłem wrócić, w chwili, gdy rozlegały się silne grzmoty.
Ł3:60,6 km. [1476,5]
Temperatura:19.9 HR max:183 ( 93%) HR avg:148 ( 75%) Kalorie: 2058 (kcal)
Chciałem pojechać do parku chorzowskiego, przez Żabie Doły. Musiałbym kilkanaście metrów przejechać pod wodą, ale nie chcąc moczyć butów, pojechałem prosto; i wbiłem się na chwilę, na główną drogę.
Mój objazd przez Maciejkowice nie wypalił. Jechała przede mną Nauka Jazdy, instruktor kazał zawrócić kursantce, co dało mi do myślenia, że i ja nie powinienem się pakować do wody :)
Wykonałem za to amatorski filmik, który dedykuję rowerowemu pływakowi, czyli easternowi. (Chyba spodobała by mu się taka miejscówka)
Gdy dojechałem do WPKiW, pojeździłem w nim bardzo terenowo. Byłem w kilku miejscach dopiero pierwszy raz, a byłem zdania że park znam dosyć dobrze.
Zdecydowanie najgorszy był przejazd błotną polanką pod górę. Mieliłem na najlżejszym przełożeniu, a i tak stałem w miejscu.
Cieszy także poprawa sytuacji w parku, worki z piaskiem [przy rozlewisku] były dziś usuwane.
Świeciło słońce, ale z prognozy wynikało, że lada moment będzie padać. Postanowiłem jednak wracać, tradycyjnie przez Żabie Doły. 19go maja alarmowałem o wypompowywaniu wody z Doliny Górnika, jednak to co dziś zobaczyłem, mnie przeraziło.
Jak widać Żabie Doły są nieprzejezdne, a 3 dni temu jeszcze było OK. Na szczęście ogromnego dołu nie zrobiła natura, a prawdopodobnie straż. Prawdopodobnie mają powstać rury, odprowadzające nadmiar wody.
W końcu prognozy pogody zaczęły się sprawdzać, za plecami słońce, a przede mną czarne chmury. Wróciłem do domu nasypem kolejowym, po trochę większych kamykach i bardzo wysoko nad torami kolejowymi.{zalecam tędy objazd w okolicy Żabich Dołów}
Niestety 2 domy z czerwonym dachem, które zawsze oglądałem z daleka, są podtopione.
Do domu zdążyłem wrócić, w chwili, gdy rozlegały się silne grzmoty.
Ł3:60,6 km. [1476,5]
Dane wycieczki:
44.70 km (9.00 km teren), czas: 02:16 h, avg:19.72 km/h,
prędkość maks: 44.10 km/hTemperatura:19.9 HR max:183 ( 93%) HR avg:148 ( 75%) Kalorie: 2058 (kcal)