- Kategorie:
- 100-150 km.20
- 150-200 km.5
- 70-100 km.55
- MK.13
- Pieszym szlakiem.45
- Ślad GPS.100
- VP.10
- WPKiW.184
Zdążyć do Świerklańca w 1h, po awarii hamulca i w mini śnieżycy.
Poniedziałek, 18 stycznia 2010 | dodano: 18.01.2010
Cadence avg:68
Wychodzę, patrzę na zegarek, została godzina, więc tyle czasu mam na dotarcie do Świerklańca. Jadę spokojnie, z v-brake'ami tylko na przednim kole, z nieba po oczach pada dość spory śnieg.
Witczaka do obwodnicy, dalej ścieżką obok obwodnicy na Piekary (po co mam ryzykować główną drogą), za rondem już normalnie Bytomską, za Jana Pawła II prawidłowo ścieżką rowerową, bo na drodze zakaz dla rowerków [akceptowalna warstwa śniegu], aż docieram do ul. Brynickiej. Dalej mały hardcore, mała śnieżyca i egipskie ciemności, przez jakieś 1,7 km. Doceniam w tym momencie siłę świecenia Bocialarki.
OK, jestem w Świerklańcu, jeszcze tylko dotrzeć na drugi jego koniec. Ha jestem 6 minut przed czasem, odbieram nowe hamulce Avid SD7 [zwykłe, nie tarczowe :)]
Niestety coraz więcej rzeczy w rowerku niedomaga, np łożyska w suporcie już ciężko pracują [czy 11k km to normalny przebieg do ich wymiany?], łańcuch też jakby skakał po kasecie, a może to przerzutka nie wyregulowana. Po zimie potrzebny będzie porządny przegląd wszystkiego.
Wracam tą samą drogą, gubię 5zł w Świerklańcu gdzieś w okolicach komisariatu Policji.
Uwielbiam Monologi Pana Górskigo
Ł3:85 km. [395,1]
Temperatura:-2.0 HR max:189 ( 96%) HR avg:159 ( 81%) Kalorie: 1180 (kcal)
Wychodzę, patrzę na zegarek, została godzina, więc tyle czasu mam na dotarcie do Świerklańca. Jadę spokojnie, z v-brake'ami tylko na przednim kole, z nieba po oczach pada dość spory śnieg.
Witczaka do obwodnicy, dalej ścieżką obok obwodnicy na Piekary (po co mam ryzykować główną drogą), za rondem już normalnie Bytomską, za Jana Pawła II prawidłowo ścieżką rowerową, bo na drodze zakaz dla rowerków [akceptowalna warstwa śniegu], aż docieram do ul. Brynickiej. Dalej mały hardcore, mała śnieżyca i egipskie ciemności, przez jakieś 1,7 km. Doceniam w tym momencie siłę świecenia Bocialarki.
OK, jestem w Świerklańcu, jeszcze tylko dotrzeć na drugi jego koniec. Ha jestem 6 minut przed czasem, odbieram nowe hamulce Avid SD7 [zwykłe, nie tarczowe :)]
Niestety coraz więcej rzeczy w rowerku niedomaga, np łożyska w suporcie już ciężko pracują [czy 11k km to normalny przebieg do ich wymiany?], łańcuch też jakby skakał po kasecie, a może to przerzutka nie wyregulowana. Po zimie potrzebny będzie porządny przegląd wszystkiego.
Wracam tą samą drogą, gubię 5zł w Świerklańcu gdzieś w okolicach komisariatu Policji.
Uwielbiam Monologi Pana Górskigo
Dane wycieczki:
28.10 km (10.00 km teren), czas: 01:30 h, avg:18.73 km/h,
prędkość maks: 33.00 km/hTemperatura:-2.0 HR max:189 ( 96%) HR avg:159 ( 81%) Kalorie: 1180 (kcal)
Rogoźnik jeziorko
Poniedziałek, 18 stycznia 2010 | dodano: 18.01.2010
Cadence avg:69
Drogi czarne z małą warstwą błota pośniegowego, wycieczka w ciągłych opadach śniegu i tylko z przednim hamulcem.
2 panie trochę zgrzeszyły w swoich autkach, jedna w Piekarach mnie wyprzedziła i się zatrzymała przede mną na rozjeździe dróg, musiałem hamować i wyprzedzać jednocześnie. Pani uśmiechnięta od ucha do ucha do pasażera, którego wysadzała.
Druga pani na rejestracji z Gliwic w Bytomiu, jechała wolno szukając drogi, zaraz przede mną skręciła w prawo. Miło by było, jakby zrobiła to z migaczem.
Czyżby BS oprócz motywowania do jazdy, zarażało także zdarzeniami z blogów znajomych? [mam na myśli 2 sekundy].
W tym miesiącu będę dodawał skecze, kabarety, które mnie śmieszą.
Ł3:56,9 km. [367]
Temperatura:-2.5 HR max:179 ( 91%) HR avg:155 ( 79%) Kalorie: 1131 (kcal)
Drogi czarne z małą warstwą błota pośniegowego, wycieczka w ciągłych opadach śniegu i tylko z przednim hamulcem.
2 panie trochę zgrzeszyły w swoich autkach, jedna w Piekarach mnie wyprzedziła i się zatrzymała przede mną na rozjeździe dróg, musiałem hamować i wyprzedzać jednocześnie. Pani uśmiechnięta od ucha do ucha do pasażera, którego wysadzała.
Druga pani na rejestracji z Gliwic w Bytomiu, jechała wolno szukając drogi, zaraz przede mną skręciła w prawo. Miło by było, jakby zrobiła to z migaczem.
Czyżby BS oprócz motywowania do jazdy, zarażało także zdarzeniami z blogów znajomych? [mam na myśli 2 sekundy].
W tym miesiącu będę dodawał skecze, kabarety, które mnie śmieszą.
Dane wycieczki:
29.90 km (9.00 km teren), czas: 01:32 h, avg:19.50 km/h,
prędkość maks: 36.00 km/hTemperatura:-2.5 HR max:179 ( 91%) HR avg:155 ( 79%) Kalorie: 1131 (kcal)
Miasto +WPKiW
Czwartek, 14 stycznia 2010 | dodano: 14.01.2010Kategoria WPKiW
Cadence avg:66
A w parku widziałem z daleka kulig. W 90% parku ciągle super warunki do jazdy, dziś wielu biegaczy.
Ł3:27 km. [337,1]
Temperatura:-5.5 HR max:174 ( 89%) HR avg:151 ( 77%) Kalorie: 1321 (kcal)
A w parku widziałem z daleka kulig. W 90% parku ciągle super warunki do jazdy, dziś wielu biegaczy.
Ł3:27 km. [337,1]
Dane wycieczki:
27.00 km (18.00 km teren), czas: 01:34 h, avg:17.23 km/h,
prędkość maks: 31.70 km/hTemperatura:-5.5 HR max:174 ( 89%) HR avg:151 ( 77%) Kalorie: 1321 (kcal)
Wieczorny WPKiW super śnieg i test Bocialarki 2.5
Środa, 13 stycznia 2010 | dodano: 13.01.2010Kategoria WPKiW
Time:20:25
Cadence avg:67
Z wczorajszego rekordu dnia Raptora, dowiedziałem się o super warunkach do jazdy jakie panują w CAŁYM parku.

Taki śnieg to dla mnie miłe zaskoczenie, do tej pory jeździłem zimą po parku: po czarnych śliskich asfaltach, albo po chlapowatym lub dużym, trudnym śniegu. A dziś nawet, minąłem parę biegającą na nartach.
W ogóle cała trasa była odśnieżona, nawet Żabie Doły miały wydeptany środek. Przy okazji sprawdziłem jak świeci Bocialarka. [Poniższe zdjęcie z drogi powrotnej, gdzie nie ma innego źródła światła w pobliżu, jak widać muszę jeszcze poćwiczyć przy zdjęciach]
![Żabie Doły, Bocialarka 2.5 [60 lub 100%]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,82792,zabie-doly-bocialarka-25-60-lub-100.jpg)
Latarka Przez INNYCH zapewne widoczna jest z dużo większej odległości, jednak JA z odległości 185 metrów wyraźnie zauważałem podświetloną tablicę przy wiadukcie. (a lampa nie była wycelowana bezpośrednio w wiadukt)
![Bocialarka 2.5 [dostrzegam odbijające światło od znaku przy wiadukcie oddalonym o 185 metrów]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,82793,bocialarka-25-dostrzegam-odbijajace-swiatlo-od-znaku-przy-wiadukcie-oddalonym-o-185-metrow.jpg)

W parku nie skupiałem się na szybkim tempie, z początku dość bojaźliwie, ale po chwili super się jeździło.
Tutaj jeszcze 2 fotki z nie oświetlonej A. Leśniej, starałem się ustawić aparat na ISO200, 2 sekundy i F.3.5, jednak aparat miał automatyczny bilans bieli i coś tam pozmieniał.

![Bocialarka 2.5 [chyba 100% mocy]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,82795,bocialarka-25-chyba-100-mocy.jpg)
Ogólnie lampa świeci rewelacyjnie. Same znaki odbijają się z daleka już na 10% mocy. Jej Wielkim plusem jest, to że podświetla równomiernie, już za koła i to całkiem daleko. Nie ma czegoś takiego, że widzimy dobrze na daleko, a pod kołem jest ciemniejsza smuga utrudniająca wyłapywanie np dziur.
Lubię ją ustawić trochę wyżej, po czym gryzie mnie sumienie, kurczę przecież oślepiam pewnie innych, i obniżam wysokość świecenia.
Niestety tylko u moim modelu coś jest chyba nie tak z przełączaniem trybów świecenia. Latarka potrafi 4 razy mrugnąć podczas przełączania przy pełnym akumulatorze (co ma oznaczać rozładowanie baterii) i chyba zmienia siłę świecenia przy dotyku. Być może odeślę ją do sprawdzenia w ramach gwarancji, muszę jeszcze potestować objawy.
Ł=2 318,2 km. [603,7]
Temperatura:-4.0 HR max:181 ( 92%) HR avg:145 ( 74%) Kalorie: 1099 (kcal)
Cadence avg:67
Z wczorajszego rekordu dnia Raptora, dowiedziałem się o super warunkach do jazdy jakie panują w CAŁYM parku.

Taki śnieg to dla mnie miłe zaskoczenie, do tej pory jeździłem zimą po parku: po czarnych śliskich asfaltach, albo po chlapowatym lub dużym, trudnym śniegu. A dziś nawet, minąłem parę biegającą na nartach.
W ogóle cała trasa była odśnieżona, nawet Żabie Doły miały wydeptany środek. Przy okazji sprawdziłem jak świeci Bocialarka. [Poniższe zdjęcie z drogi powrotnej, gdzie nie ma innego źródła światła w pobliżu, jak widać muszę jeszcze poćwiczyć przy zdjęciach]
![Żabie Doły, Bocialarka 2.5 [60 lub 100%]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,82792,zabie-doly-bocialarka-25-60-lub-100.jpg)
Żabie Doły, Bocialarka 2.5 [60 lub 100%]© fredziomf
Latarka Przez INNYCH zapewne widoczna jest z dużo większej odległości, jednak JA z odległości 185 metrów wyraźnie zauważałem podświetloną tablicę przy wiadukcie. (a lampa nie była wycelowana bezpośrednio w wiadukt)
![Bocialarka 2.5 [dostrzegam odbijające światło od znaku przy wiadukcie oddalonym o 185 metrów]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,82793,bocialarka-25-dostrzegam-odbijajace-swiatlo-od-znaku-przy-wiadukcie-oddalonym-o-185-metrow.jpg)
Bocialarka 2.5 [dostrzegam odbijające światło od znaku przy wiadukcie oddalonym o 185 metrów]© fredziomf

Bocialarka 2.5 100% mocy© fredziomf
W parku nie skupiałem się na szybkim tempie, z początku dość bojaźliwie, ale po chwili super się jeździło.
Tutaj jeszcze 2 fotki z nie oświetlonej A. Leśniej, starałem się ustawić aparat na ISO200, 2 sekundy i F.3.5, jednak aparat miał automatyczny bilans bieli i coś tam pozmieniał.

Bocialarka 2.5 chyba 100% mocy© fredziomf
![Bocialarka 2.5 [chyba 100% mocy]](http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,82795,bocialarka-25-chyba-100-mocy.jpg)
Bocialarka 2.5 [chyba 100% mocy]© fredziomf
Ogólnie lampa świeci rewelacyjnie. Same znaki odbijają się z daleka już na 10% mocy. Jej Wielkim plusem jest, to że podświetla równomiernie, już za koła i to całkiem daleko. Nie ma czegoś takiego, że widzimy dobrze na daleko, a pod kołem jest ciemniejsza smuga utrudniająca wyłapywanie np dziur.
Lubię ją ustawić trochę wyżej, po czym gryzie mnie sumienie, kurczę przecież oślepiam pewnie innych, i obniżam wysokość świecenia.
Niestety tylko u moim modelu coś jest chyba nie tak z przełączaniem trybów świecenia. Latarka potrafi 4 razy mrugnąć podczas przełączania przy pełnym akumulatorze (co ma oznaczać rozładowanie baterii) i chyba zmienia siłę świecenia przy dotyku. Być może odeślę ją do sprawdzenia w ramach gwarancji, muszę jeszcze potestować objawy.
Ł=2 318,2 km. [603,7]
Dane wycieczki:
28.45 km (22.50 km teren), czas: 01:43 h, avg:16.57 km/h,
prędkość maks: 31.60 km/hTemperatura:-4.0 HR max:181 ( 92%) HR avg:145 ( 74%) Kalorie: 1099 (kcal)
Przez śniegowstrzymywacz, piękny Lasek piekarski
Poniedziałek, 11 stycznia 2010 | dodano: 11.01.2010
Cadence avg:65
Po wczorajszym lodowym weekendzie warunki do jazdy były dziś lepsze.
Najpierw chciałem przebić się przez nie odśnieżony chodnik, wzdłuż obwodnicy [czyli drogi 911] i jak dobrze pójdzie dojechać do Świerklańca przez lasek.
Wiedziałem że wzdłuż obwodnicy będzie ciężko, ale śnieg tym razem wyjątkowo przeszkadzał, choć było go tylko jakieś 10cm? Na najlżejszym przełożeniu byłem w stanie jechać zaledwie 4-7 km/h, wysiłek był ogromny. Oprócz 50 metrowego odcinka pod górkę, udało się jednak te 2,5km masakry przeorać bez zsiadania z roweru. Najgorzej było ruszyć gdy się na chwile zatrzymałem, udało się techniką szarpania kierownicy do góry, pomogło też dodatkowe spuszczenie powietrza z tyłu.
Dalej na Piekary chodnikiem, za rondem przy Kauflandzie, normalnie drogą a następnie ścieżką rowerową na Manhattan? Dalej było łatwiej śniegu było mniej.
Lasek piekarski do Świerklańca był wyjątkowo przepiękny i przyjemny, super się jechało po koleinie ugniecionej przez jakieś auto, a w powietrzu było czuć zapach z dzisiejszej wycinki. Gdy rozwinąłem tam ponad 20km/h czułem się jakbym frunął z 35km/h. Spotkałem też jednego rowerzystę.
Najlepsze gdy chciałem zrobić fotkę, ale okazało się że w aparacie nie ma karty pamięci :)
Powrót główną drogą.
Ł=2 289,8 km. [575,3]
Temperatura:-3.0 HR max:179 ( 91%) HR avg:156 ( 80%) Kalorie: 962 (kcal)
Po wczorajszym lodowym weekendzie warunki do jazdy były dziś lepsze.
Najpierw chciałem przebić się przez nie odśnieżony chodnik, wzdłuż obwodnicy [czyli drogi 911] i jak dobrze pójdzie dojechać do Świerklańca przez lasek.
Wiedziałem że wzdłuż obwodnicy będzie ciężko, ale śnieg tym razem wyjątkowo przeszkadzał, choć było go tylko jakieś 10cm? Na najlżejszym przełożeniu byłem w stanie jechać zaledwie 4-7 km/h, wysiłek był ogromny. Oprócz 50 metrowego odcinka pod górkę, udało się jednak te 2,5km masakry przeorać bez zsiadania z roweru. Najgorzej było ruszyć gdy się na chwile zatrzymałem, udało się techniką szarpania kierownicy do góry, pomogło też dodatkowe spuszczenie powietrza z tyłu.
Dalej na Piekary chodnikiem, za rondem przy Kauflandzie, normalnie drogą a następnie ścieżką rowerową na Manhattan? Dalej było łatwiej śniegu było mniej.
Lasek piekarski do Świerklańca był wyjątkowo przepiękny i przyjemny, super się jechało po koleinie ugniecionej przez jakieś auto, a w powietrzu było czuć zapach z dzisiejszej wycinki. Gdy rozwinąłem tam ponad 20km/h czułem się jakbym frunął z 35km/h. Spotkałem też jednego rowerzystę.
Najlepsze gdy chciałem zrobić fotkę, ale okazało się że w aparacie nie ma karty pamięci :)
Powrót główną drogą.
Ł=2 289,8 km. [575,3]
Dane wycieczki:
23.40 km (15.00 km teren), czas: 01:36 h, avg:14.62 km/h,
prędkość maks: 35.20 km/hTemperatura:-3.0 HR max:179 ( 91%) HR avg:156 ( 80%) Kalorie: 962 (kcal)
Zakłady Azoty, Dawna wąskotorówka, Park Górnika
Czwartek, 7 stycznia 2010 | dodano: 07.01.2010Kategoria Ślad GPS
Cadence avg:61
Bytomska wąskotorówka to nie lada atrakcja. Kursuje na odcinku Bytom - Miasteczko Śląskie.
Przed bodajże 2000 rokiem trasa była dłuższa. Obecnie niestety nie istnieją już wąskie tory, od Siemianowic Śląskich, przez Chorzów po Bytom.
Dziś właśnie wybrałem się ich śladem, zaczynając od bytomskiego osiedla Arki Bożka.
Już na osiedlu coś interesującego, Spółdzielczy Klub "Sezam", obwieszcza o przedstawieniach, balach, imprezach na śmietniku. Śmieci trzeba wyrzucać, więc chcąc nie chcąc musisz zerknąć na co zapraszają.

Jadę przez Żabie Doły, obok Doliny Górnika, (pamiętam że są tam kamienie, ale o dziwo jedzie się gładko).
Sukcesywnie zbliżamy się do Zakładów Azoty. [tutaj na pierwszym planie oczyszczalnia zakładowa]


Jestem zaskoczony jak szybko jestem na ul. Rębaczy. Jak zakłady wyglądają inaczej z tej perspektywy.

Natomiast dalej, jak dobrze się jedzie nasypem po nie istniejących torach.

Tutaj na rozjeździe wybieram ta lewą stronę ze Znakiem Nakaz Jazdy Rowerem. [wąskotorówka dalej szła po prawej].

Jestem w Parku Górnika, jest tutaj np dawna strzelnica kopalni.

Kawałek dalej Szyb, jednak ja już zawracam.

Wracam niedaleką drogą przez tory kolejowe.

Niestety tuż przed domem mam defekt rowerku. Postanowiłem zdjąć łańcuch i podejść te kilkaset metrów. Rozwalone i wykrzywione ogniwko łańcucha, będę musiał założyć spinkę w to miejsce.
Ł=2 266,4 km. [551,9]
Temperatura:-3.0 HR max:170 ( 87%) HR avg:144 ( 73%) Kalorie: 647 (kcal)
Bytomska wąskotorówka to nie lada atrakcja. Kursuje na odcinku Bytom - Miasteczko Śląskie.
Przed bodajże 2000 rokiem trasa była dłuższa. Obecnie niestety nie istnieją już wąskie tory, od Siemianowic Śląskich, przez Chorzów po Bytom.
Dziś właśnie wybrałem się ich śladem, zaczynając od bytomskiego osiedla Arki Bożka.
Już na osiedlu coś interesującego, Spółdzielczy Klub "Sezam", obwieszcza o przedstawieniach, balach, imprezach na śmietniku. Śmieci trzeba wyrzucać, więc chcąc nie chcąc musisz zerknąć na co zapraszają.

Jadę przez Żabie Doły, obok Doliny Górnika, (pamiętam że są tam kamienie, ale o dziwo jedzie się gładko).
Sukcesywnie zbliżamy się do Zakładów Azoty. [tutaj na pierwszym planie oczyszczalnia zakładowa]


Jestem zaskoczony jak szybko jestem na ul. Rębaczy. Jak zakłady wyglądają inaczej z tej perspektywy.

Natomiast dalej, jak dobrze się jedzie nasypem po nie istniejących torach.

Tutaj na rozjeździe wybieram ta lewą stronę ze Znakiem Nakaz Jazdy Rowerem. [wąskotorówka dalej szła po prawej].

Jestem w Parku Górnika, jest tutaj np dawna strzelnica kopalni.

Kawałek dalej Szyb, jednak ja już zawracam.

Wracam niedaleką drogą przez tory kolejowe.

Niestety tuż przed domem mam defekt rowerku. Postanowiłem zdjąć łańcuch i podejść te kilkaset metrów. Rozwalone i wykrzywione ogniwko łańcucha, będę musiał założyć spinkę w to miejsce.
Ł=2 266,4 km. [551,9]
Dane wycieczki:
18.35 km (13.00 km teren), czas: 01:20 h, avg:13.76 km/h,
prędkość maks: 32.20 km/hTemperatura:-3.0 HR max:170 ( 87%) HR avg:144 ( 73%) Kalorie: 647 (kcal)
Duża Pętla po lesie, Świerklaniec, Bibela, Kalety, Mikołeska, Pniowiec
Cadence avg:62
Leki mróz, na starcie -3 stopnie. Wiatr potęguje wrażenie zimna, odczuwalnie podobno -10. Podwójne rękawiczki, maska na twarz, ochraniacze na buty, wszystko dało radę, ogólne nie zmarzłem.
Jadę w kamizelce odblaskowej, z Bytomia przez Piekary na Świerklaniec, gdy to możliwe wjeżdżam w las. Generalnie założenie, by było jak najwięcej lasu.
Odwieczne pytanie, jechać czy nie jechać?

Ostatecznie wybrałem kilkusetmetrowy objazd inną ścieżką.
Niektóre asfalty były czarne, były takie pół na pół, ale i całkiem białe.
Tak samo w lesie, niektóre wydeptane, niektóre nie tknięte, ale i krzywe czy i oblodzone. Generalnie prawie całą wycieczkę można by uznać za jazdę w terenie.
Za tymi domami skręcamy w lewo.


Przekraczamy rzekę Brynicę, by po chwili kolejnym mostkiem wjechać w las.

Niespodziewanie jakieś 3km są trudne i wymagające do przejechania, nie mam także znowu takich szerokich opon. Pod śniegiem miejscami kryją się kamienie, walczę także z zamarzniętymi koleinami i lodem. Myślę sobie jeśli tak będzie dalej, nie dam rady :)

Na szczęście od "Bibelskiej drogi" jest już OK i coraz piękniej.

Dalej trzymamy się zielonego szlaku pieszego, swoją drogą, jeśli ktoś zna jego nazwę to niech pisze. [Szlak biegnie na fragmencie Woźniki, Bibela, Zielona]

A to właśnie zalew Zielona.

Dalej drogą na Kalety, jest też fragment ścieżki rowerowej, liczący 2km.

Robi się coraz ciemniej, tutaj miałem wrażenie że to ja, a nie las jest ogrodzony.

Fragment lasu od Kalet do Mikołeska, wspaniałe doznania estetyczne.
Dalsza droga także przyjemna, ale już znanymi mi drogami.
Na całym dystansie kilka psów goniących, jeden kierowca niepoważny. Po powrocie było -5 stopni.
Ł=2 248 km. [533,5].
Temperatura:-4.0 HR max:179 ( 91%) HR avg:155 ( 79%) Kalorie: 3265 (kcal)
Leki mróz, na starcie -3 stopnie. Wiatr potęguje wrażenie zimna, odczuwalnie podobno -10. Podwójne rękawiczki, maska na twarz, ochraniacze na buty, wszystko dało radę, ogólne nie zmarzłem.
Jadę w kamizelce odblaskowej, z Bytomia przez Piekary na Świerklaniec, gdy to możliwe wjeżdżam w las. Generalnie założenie, by było jak najwięcej lasu.
Odwieczne pytanie, jechać czy nie jechać?

Ostatecznie wybrałem kilkusetmetrowy objazd inną ścieżką.
Niektóre asfalty były czarne, były takie pół na pół, ale i całkiem białe.
Tak samo w lesie, niektóre wydeptane, niektóre nie tknięte, ale i krzywe czy i oblodzone. Generalnie prawie całą wycieczkę można by uznać za jazdę w terenie.
Za tymi domami skręcamy w lewo.


Przekraczamy rzekę Brynicę, by po chwili kolejnym mostkiem wjechać w las.

Niespodziewanie jakieś 3km są trudne i wymagające do przejechania, nie mam także znowu takich szerokich opon. Pod śniegiem miejscami kryją się kamienie, walczę także z zamarzniętymi koleinami i lodem. Myślę sobie jeśli tak będzie dalej, nie dam rady :)

Na szczęście od "Bibelskiej drogi" jest już OK i coraz piękniej.

Dalej trzymamy się zielonego szlaku pieszego, swoją drogą, jeśli ktoś zna jego nazwę to niech pisze. [Szlak biegnie na fragmencie Woźniki, Bibela, Zielona]

A to właśnie zalew Zielona.

Dalej drogą na Kalety, jest też fragment ścieżki rowerowej, liczący 2km.

Robi się coraz ciemniej, tutaj miałem wrażenie że to ja, a nie las jest ogrodzony.

Fragment lasu od Kalet do Mikołeska, wspaniałe doznania estetyczne.
Dalsza droga także przyjemna, ale już znanymi mi drogami.
Na całym dystansie kilka psów goniących, jeden kierowca niepoważny. Po powrocie było -5 stopni.
Ł=2 248 km. [533,5].
Dane wycieczki:
87.32 km (57.00 km teren), czas: 04:43 h, avg:18.51 km/h,
prędkość maks: 37.90 km/hTemperatura:-4.0 HR max:179 ( 91%) HR avg:155 ( 79%) Kalorie: 3265 (kcal)
Wyjątkowy ostatni temat roku, Happy New Year!
Środa, 30 grudnia 2009 | dodano: 30.12.2009
17,5 miesiąca temu kupiłem rower i zacząłem poważniej jeździć, i to od razu z BS. Tak więc w roku obecnym ciągle jeszcze powoli poznawałem swoje miasto i najbliższe okolice.
Moje jazdy nie są porywające, nie mają zawrotnych dystansów, ani nie startuję w zawodach.
Wykręciłem w sumie 7663km (17% realnego terenu), co przy braku dojazdów rowerem do pracy, uważam za godny dystans.
Razem 185 wycieczek, na jedną średnio 41.42 km i 2:06 godz.
Ilość wycieczek wg dystansu za 2009 / 2008 rok
100km i więcej: 2 / w 2008: 2
Ponad 75km do 99km: 15 / w 2008: 2
Ponad 40km do 74km: 68 / w 2008: 36
Do 39km: 100 / w 2008: 39
W statystyce BS, najwyżej byłem w 3ch ostatnich miesiącach:
Październik: 44 miejsce
Listopad: 47 miejsce
Grudzień: 44 i spadnie kilka pozycji.
Najwięcej kaemów zrobiłem w lipcu, dokładnie 992km, co dało zaledwie 177 miejsce miesiąca.
Ale cyferki nie są najważniejsze.
Na 2010 rok mam w głowie kilkanaście miejsc, w których na pewno będę. M.in.:
- Kalety i okoliczne lasy
- Kokotek, staw Posmyk
- Koziegłowy, zbiornik Poraj, Janów
- Ogrodzieniec (Podzamcze)
- Góra Św. Anny
- Pozostało także sporo nie przejechanych fragmentów szlaków pieszych, mam tu na myśli zwłaszcza okolice Jaworzna, Mikołowa i Gliwic.
- być może zawitam także w odwiedziny do rodziny 30km za Krakowem.
Trafi się trochę setek i z dwie 150ki.
Dziękuję nielicznym tu komentującym, którzy utwierdzają mnie w przekonaniu, że wstawiane tu opisy i fotki służą nie tylko mojej osobie. Wszystkim najlepsze życzenia Noworoczne!
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Moje jazdy nie są porywające, nie mają zawrotnych dystansów, ani nie startuję w zawodach.
Wykręciłem w sumie 7663km (17% realnego terenu), co przy braku dojazdów rowerem do pracy, uważam za godny dystans.
Razem 185 wycieczek, na jedną średnio 41.42 km i 2:06 godz.
Ilość wycieczek wg dystansu za 2009 / 2008 rok
100km i więcej: 2 / w 2008: 2
Ponad 75km do 99km: 15 / w 2008: 2
Ponad 40km do 74km: 68 / w 2008: 36
Do 39km: 100 / w 2008: 39
W statystyce BS, najwyżej byłem w 3ch ostatnich miesiącach:
Październik: 44 miejsce
Listopad: 47 miejsce
Grudzień: 44 i spadnie kilka pozycji.
Najwięcej kaemów zrobiłem w lipcu, dokładnie 992km, co dało zaledwie 177 miejsce miesiąca.
Ale cyferki nie są najważniejsze.
Na 2010 rok mam w głowie kilkanaście miejsc, w których na pewno będę. M.in.:
- Kalety i okoliczne lasy
- Kokotek, staw Posmyk
- Koziegłowy, zbiornik Poraj, Janów
- Ogrodzieniec (Podzamcze)
- Góra Św. Anny
- Pozostało także sporo nie przejechanych fragmentów szlaków pieszych, mam tu na myśli zwłaszcza okolice Jaworzna, Mikołowa i Gliwic.
- być może zawitam także w odwiedziny do rodziny 30km za Krakowem.
Trafi się trochę setek i z dwie 150ki.
Dziękuję nielicznym tu komentującym, którzy utwierdzają mnie w przekonaniu, że wstawiane tu opisy i fotki służą nie tylko mojej osobie. Wszystkim najlepsze życzenia Noworoczne!
Dane wycieczki:
0.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Trochę śniegu trochę wody: Piekary Śl., Wymysłów, Dobieszowice
Środa, 30 grudnia 2009 | dodano: 30.12.2009
Time:13:50
Cadence avg:67
Wczoraj przegrałem z lodowiskiem, dziś troszeczkę lepiej, więc postanowiłem zahaczyć o najbliższy fragment leśny.
Od 24 października 2008 praktycznie na każdym rowerowym wyjeździe, towarzyszył mi plecak z bukłakiem, a od dzisiaj zmiana. Plecaka będę używać tylko na najdalsze wycieczki, a to dlatego, że zakupiłem dużą sakwę (podobno wodoodporną) pod ramę, tylko za 20zł.
Zobaczymy czy się przyjmie, jak na razie jestem zadziwiony jej pojemnością, bez problemu zapakowałem tam wszystko co chciałem, wraz z 35cm pompką, 1,5 litrową butelką wody, aparatem foto, okularami, dętką, łatkami, zestawem kluczy oczkowych i imbusowych i innych narzędzi jak skuwacz, łyżki czy śrubokręt. Plus inne drobiazgi typu baterie.

Ciągle odkrywam jazdę zimową na nowo, takie otoczenie to też, dla mnie, nie była codzienność.


Do Wymysłowa było ślisko, stąd nie forsowałem tempa.

Udałem się do lasku i na Dobieszowice.

Wracałem znowu przez Wymysłów, gdzie dopadł mnie zachód słońca.

Jako że wcześniej jechałem przez Lasek Piekarski, to teraz postanowiłem wrócić zaśnieżoną ścieżką rowerową przy ul. Bytomskiej na Lipce.
Jak widać autko wyciągane z rowu.

Ł=2 160.7 km. [446,2]
Temperatura:3.0 HR max:173 ( 88%) HR avg:141 ( 72%) Kalorie: 1482 (kcal)
Cadence avg:67
Wczoraj przegrałem z lodowiskiem, dziś troszeczkę lepiej, więc postanowiłem zahaczyć o najbliższy fragment leśny.
Od 24 października 2008 praktycznie na każdym rowerowym wyjeździe, towarzyszył mi plecak z bukłakiem, a od dzisiaj zmiana. Plecaka będę używać tylko na najdalsze wycieczki, a to dlatego, że zakupiłem dużą sakwę (podobno wodoodporną) pod ramę, tylko za 20zł.
Zobaczymy czy się przyjmie, jak na razie jestem zadziwiony jej pojemnością, bez problemu zapakowałem tam wszystko co chciałem, wraz z 35cm pompką, 1,5 litrową butelką wody, aparatem foto, okularami, dętką, łatkami, zestawem kluczy oczkowych i imbusowych i innych narzędzi jak skuwacz, łyżki czy śrubokręt. Plus inne drobiazgi typu baterie.

Mój Rower, akutalny wygląd na koniec 2009 roku© fredziomf
Ciągle odkrywam jazdę zimową na nowo, takie otoczenie to też, dla mnie, nie była codzienność.


Zbiornik Świerklaniec (zb. Kozłowa Góra) zimą© fredziomf
Do Wymysłowa było ślisko, stąd nie forsowałem tempa.

Moja fotka, reklamuję na odblaskach Bytomską Masę Krytyczną po okolicach© fredziomf
Udałem się do lasku i na Dobieszowice.

Dobieszowice, tutaj będzie autostrada A1 (widok na Piekary Śl.)© fredziomf
Wracałem znowu przez Wymysłów, gdzie dopadł mnie zachód słońca.

Jako że wcześniej jechałem przez Lasek Piekarski, to teraz postanowiłem wrócić zaśnieżoną ścieżką rowerową przy ul. Bytomskiej na Lipce.
Jak widać autko wyciągane z rowu.

Ślisko i kolizja. (P.S. Policja zaparkowała na scieżce rowerowej)© fredziomf
Ł=2 160.7 km. [446,2]
Dane wycieczki:
32.30 km (16.80 km teren), czas: 01:51 h, avg:17.46 km/h,
prędkość maks: 38.10 km/hTemperatura:3.0 HR max:173 ( 88%) HR avg:141 ( 72%) Kalorie: 1482 (kcal)
Grubo na koniec sezonu: Zamek w Toszku
Time:13:51
Cadence avg:65
Po wycieczce z 9go Grudnia stwierdziłem, iż będzie moją najdłuższą w tym miesiącu, no ale nigdy nie mów nigdy.
Postanowiłem odwiedzić zamek w Toszku, wybierając mało uczęszczane drogi.
Już w Stolarzowicach przyłapałem Mikołaja
Za Ptakowicami ciekawie ułożone snopki

Kolejnym przystankiem była tzw."Brama Gwarków", czyli miejsce wypływających podziemnych wód.

A tak wygląda kolęda w Wilkowicach

Dalej przez Księży Las, RMF w uszach tracił zasięg.

Niestety przestałem focić, bo nie wiem kiedy bym wrócił.
Po dłuższym czasie, po jeździe gdzie jest jedna droga i pola, czyli zadoopiach, jakaś cywilizacja, wiadukt nad torami kolejowymi, a za nim tablica: miejscowość Toszek.
Następnie w pobliżu szkoły, znak informujący kierowco zwolnij, a po chwili ciekawa następna tablica.

Toszek Rynek, na miejscu było już ciemno.
I Zamek

Wieża Zamkowa

Na wszystkie fotki zapraszam tutaj
Nie bardzo jak było wracać inną drogą, więc co najmniej połowę drogi, jechałem tak samo.
Powrót w ciemnościach i mgłach, gdyby nie świtącznie przyozdobione gospodarstwa, było by strasznie.
Lampka dała radę, jeden kierowca z daleka, zmienił szybko światła długie na krótkie.
Temperatura na starcie +4, na koniec -1.
Już niedaleko domu, kilkaset metrów postanowiłem przejechać chodnikiem, na ul. Miechowickiej przed McDonald'sem, do przejścia podziemnego.
W tym miejscu chcę podziękować pewnemu chłopakowi z dziewczyną z anonimowego auta.
Okazało się, że ów chodnik był tak dziurawy, że odpadła mi tylna lampka, a oni zwolnili na drodze obok mnie, i krzyknęli o lampce.
Po powrocie byłem padnięty, niestety 450ml herbaty i żadnego izotonika, nie mówiąc już o batonie energetycznym, było mało jak na taki dystans. Od razu łazienka przemyć twarz i kuchnia by się najeść.
Ł=2 128,4 km. [413,9]
Temperatura:1.0 HR max:172 ( 88%) HR avg:147 ( 75%) Kalorie: 3342 (kcal)
Cadence avg:65
Po wycieczce z 9go Grudnia stwierdziłem, iż będzie moją najdłuższą w tym miesiącu, no ale nigdy nie mów nigdy.
Postanowiłem odwiedzić zamek w Toszku, wybierając mało uczęszczane drogi.
Już w Stolarzowicach przyłapałem Mikołaja

Za Ptakowicami ciekawie ułożone snopki

Kolejnym przystankiem była tzw."Brama Gwarków", czyli miejsce wypływających podziemnych wód.

A tak wygląda kolęda w Wilkowicach

Dalej przez Księży Las, RMF w uszach tracił zasięg.

Niestety przestałem focić, bo nie wiem kiedy bym wrócił.
Po dłuższym czasie, po jeździe gdzie jest jedna droga i pola, czyli zadoopiach, jakaś cywilizacja, wiadukt nad torami kolejowymi, a za nim tablica: miejscowość Toszek.
Następnie w pobliżu szkoły, znak informujący kierowco zwolnij, a po chwili ciekawa następna tablica.

Toszek Rynek, na miejscu było już ciemno.

I Zamek

Wieża Zamkowa

Na wszystkie fotki zapraszam tutaj
Nie bardzo jak było wracać inną drogą, więc co najmniej połowę drogi, jechałem tak samo.
Powrót w ciemnościach i mgłach, gdyby nie świtącznie przyozdobione gospodarstwa, było by strasznie.
Lampka dała radę, jeden kierowca z daleka, zmienił szybko światła długie na krótkie.
Temperatura na starcie +4, na koniec -1.
Już niedaleko domu, kilkaset metrów postanowiłem przejechać chodnikiem, na ul. Miechowickiej przed McDonald'sem, do przejścia podziemnego.
W tym miejscu chcę podziękować pewnemu chłopakowi z dziewczyną z anonimowego auta.
Okazało się, że ów chodnik był tak dziurawy, że odpadła mi tylna lampka, a oni zwolnili na drodze obok mnie, i krzyknęli o lampce.
Po powrocie byłem padnięty, niestety 450ml herbaty i żadnego izotonika, nie mówiąc już o batonie energetycznym, było mało jak na taki dystans. Od razu łazienka przemyć twarz i kuchnia by się najeść.
Ł=2 128,4 km. [413,9]
Dane wycieczki:
83.55 km (4.10 km teren), czas: 03:57 h, avg:21.15 km/h,
prędkość maks: 41.10 km/hTemperatura:1.0 HR max:172 ( 88%) HR avg:147 ( 75%) Kalorie: 3342 (kcal)