- Kategorie:
- 100-150 km.20
- 150-200 km.5
- 70-100 km.55
- MK.13
- Pieszym szlakiem.45
- Ślad GPS.100
- VP.10
- WPKiW.184
Wpisy archiwalne w kategorii
70-100 km
Dystans całkowity: | 4362.31 km (w terenie 881.55 km; 20.21%) |
Czas w ruchu: | 221:37 |
Średnia prędkość: | 19.68 km/h |
Maksymalna prędkość: | 63.40 km/h |
Suma podjazdów: | 19236 m |
Maks. tętno maksymalne: | 181 (92 %) |
Maks. tętno średnie: | 158 (81 %) |
Suma kalorii: | 117242 kcal |
Liczba aktywności: | 55 |
Średnio na aktywność: | 79.31 km i 4h 01m |
Więcej statystyk |
Duża Pętla po lesie, Świerklaniec, Bibela, Kalety, Mikołeska, Pniowiec
Cadence avg:62
Leki mróz, na starcie -3 stopnie. Wiatr potęguje wrażenie zimna, odczuwalnie podobno -10. Podwójne rękawiczki, maska na twarz, ochraniacze na buty, wszystko dało radę, ogólne nie zmarzłem.
Jadę w kamizelce odblaskowej, z Bytomia przez Piekary na Świerklaniec, gdy to możliwe wjeżdżam w las. Generalnie założenie, by było jak najwięcej lasu.
Odwieczne pytanie, jechać czy nie jechać?
Ostatecznie wybrałem kilkusetmetrowy objazd inną ścieżką.
Niektóre asfalty były czarne, były takie pół na pół, ale i całkiem białe.
Tak samo w lesie, niektóre wydeptane, niektóre nie tknięte, ale i krzywe czy i oblodzone. Generalnie prawie całą wycieczkę można by uznać za jazdę w terenie.
Za tymi domami skręcamy w lewo.
Przekraczamy rzekę Brynicę, by po chwili kolejnym mostkiem wjechać w las.
Niespodziewanie jakieś 3km są trudne i wymagające do przejechania, nie mam także znowu takich szerokich opon. Pod śniegiem miejscami kryją się kamienie, walczę także z zamarzniętymi koleinami i lodem. Myślę sobie jeśli tak będzie dalej, nie dam rady :)
Na szczęście od "Bibelskiej drogi" jest już OK i coraz piękniej.
Dalej trzymamy się zielonego szlaku pieszego, swoją drogą, jeśli ktoś zna jego nazwę to niech pisze. [Szlak biegnie na fragmencie Woźniki, Bibela, Zielona]
A to właśnie zalew Zielona.
Dalej drogą na Kalety, jest też fragment ścieżki rowerowej, liczący 2km.
Robi się coraz ciemniej, tutaj miałem wrażenie że to ja, a nie las jest ogrodzony.
Fragment lasu od Kalet do Mikołeska, wspaniałe doznania estetyczne.
Dalsza droga także przyjemna, ale już znanymi mi drogami.
Na całym dystansie kilka psów goniących, jeden kierowca niepoważny. Po powrocie było -5 stopni.
Ł=2 248 km. [533,5].
Temperatura:-4.0 HR max:179 ( 91%) HR avg:155 ( 79%) Kalorie: 3265 (kcal)
Leki mróz, na starcie -3 stopnie. Wiatr potęguje wrażenie zimna, odczuwalnie podobno -10. Podwójne rękawiczki, maska na twarz, ochraniacze na buty, wszystko dało radę, ogólne nie zmarzłem.
Jadę w kamizelce odblaskowej, z Bytomia przez Piekary na Świerklaniec, gdy to możliwe wjeżdżam w las. Generalnie założenie, by było jak najwięcej lasu.
Odwieczne pytanie, jechać czy nie jechać?
Ostatecznie wybrałem kilkusetmetrowy objazd inną ścieżką.
Niektóre asfalty były czarne, były takie pół na pół, ale i całkiem białe.
Tak samo w lesie, niektóre wydeptane, niektóre nie tknięte, ale i krzywe czy i oblodzone. Generalnie prawie całą wycieczkę można by uznać za jazdę w terenie.
Za tymi domami skręcamy w lewo.
Przekraczamy rzekę Brynicę, by po chwili kolejnym mostkiem wjechać w las.
Niespodziewanie jakieś 3km są trudne i wymagające do przejechania, nie mam także znowu takich szerokich opon. Pod śniegiem miejscami kryją się kamienie, walczę także z zamarzniętymi koleinami i lodem. Myślę sobie jeśli tak będzie dalej, nie dam rady :)
Na szczęście od "Bibelskiej drogi" jest już OK i coraz piękniej.
Dalej trzymamy się zielonego szlaku pieszego, swoją drogą, jeśli ktoś zna jego nazwę to niech pisze. [Szlak biegnie na fragmencie Woźniki, Bibela, Zielona]
A to właśnie zalew Zielona.
Dalej drogą na Kalety, jest też fragment ścieżki rowerowej, liczący 2km.
Robi się coraz ciemniej, tutaj miałem wrażenie że to ja, a nie las jest ogrodzony.
Fragment lasu od Kalet do Mikołeska, wspaniałe doznania estetyczne.
Dalsza droga także przyjemna, ale już znanymi mi drogami.
Na całym dystansie kilka psów goniących, jeden kierowca niepoważny. Po powrocie było -5 stopni.
Ł=2 248 km. [533,5].
Dane wycieczki:
87.32 km (57.00 km teren), czas: 04:43 h, avg:18.51 km/h,
prędkość maks: 37.90 km/hTemperatura:-4.0 HR max:179 ( 91%) HR avg:155 ( 79%) Kalorie: 3265 (kcal)
Grubo na koniec sezonu: Zamek w Toszku
Time:13:51
Cadence avg:65
Po wycieczce z 9go Grudnia stwierdziłem, iż będzie moją najdłuższą w tym miesiącu, no ale nigdy nie mów nigdy.
Postanowiłem odwiedzić zamek w Toszku, wybierając mało uczęszczane drogi.
Już w Stolarzowicach przyłapałem Mikołaja
Za Ptakowicami ciekawie ułożone snopki
Kolejnym przystankiem była tzw."Brama Gwarków", czyli miejsce wypływających podziemnych wód.
A tak wygląda kolęda w Wilkowicach
Dalej przez Księży Las, RMF w uszach tracił zasięg.
Niestety przestałem focić, bo nie wiem kiedy bym wrócił.
Po dłuższym czasie, po jeździe gdzie jest jedna droga i pola, czyli zadoopiach, jakaś cywilizacja, wiadukt nad torami kolejowymi, a za nim tablica: miejscowość Toszek.
Następnie w pobliżu szkoły, znak informujący kierowco zwolnij, a po chwili ciekawa następna tablica.
Toszek Rynek, na miejscu było już ciemno.
I Zamek
Wieża Zamkowa
Na wszystkie fotki zapraszam tutaj
Nie bardzo jak było wracać inną drogą, więc co najmniej połowę drogi, jechałem tak samo.
Powrót w ciemnościach i mgłach, gdyby nie świtącznie przyozdobione gospodarstwa, było by strasznie.
Lampka dała radę, jeden kierowca z daleka, zmienił szybko światła długie na krótkie.
Temperatura na starcie +4, na koniec -1.
Już niedaleko domu, kilkaset metrów postanowiłem przejechać chodnikiem, na ul. Miechowickiej przed McDonald'sem, do przejścia podziemnego.
W tym miejscu chcę podziękować pewnemu chłopakowi z dziewczyną z anonimowego auta.
Okazało się, że ów chodnik był tak dziurawy, że odpadła mi tylna lampka, a oni zwolnili na drodze obok mnie, i krzyknęli o lampce.
Po powrocie byłem padnięty, niestety 450ml herbaty i żadnego izotonika, nie mówiąc już o batonie energetycznym, było mało jak na taki dystans. Od razu łazienka przemyć twarz i kuchnia by się najeść.
Ł=2 128,4 km. [413,9]
Temperatura:1.0 HR max:172 ( 88%) HR avg:147 ( 75%) Kalorie: 3342 (kcal)
Cadence avg:65
Po wycieczce z 9go Grudnia stwierdziłem, iż będzie moją najdłuższą w tym miesiącu, no ale nigdy nie mów nigdy.
Postanowiłem odwiedzić zamek w Toszku, wybierając mało uczęszczane drogi.
Już w Stolarzowicach przyłapałem Mikołaja
Za Ptakowicami ciekawie ułożone snopki
Kolejnym przystankiem była tzw."Brama Gwarków", czyli miejsce wypływających podziemnych wód.
A tak wygląda kolęda w Wilkowicach
Dalej przez Księży Las, RMF w uszach tracił zasięg.
Niestety przestałem focić, bo nie wiem kiedy bym wrócił.
Po dłuższym czasie, po jeździe gdzie jest jedna droga i pola, czyli zadoopiach, jakaś cywilizacja, wiadukt nad torami kolejowymi, a za nim tablica: miejscowość Toszek.
Następnie w pobliżu szkoły, znak informujący kierowco zwolnij, a po chwili ciekawa następna tablica.
Toszek Rynek, na miejscu było już ciemno.
I Zamek
Wieża Zamkowa
Na wszystkie fotki zapraszam tutaj
Nie bardzo jak było wracać inną drogą, więc co najmniej połowę drogi, jechałem tak samo.
Powrót w ciemnościach i mgłach, gdyby nie świtącznie przyozdobione gospodarstwa, było by strasznie.
Lampka dała radę, jeden kierowca z daleka, zmienił szybko światła długie na krótkie.
Temperatura na starcie +4, na koniec -1.
Już niedaleko domu, kilkaset metrów postanowiłem przejechać chodnikiem, na ul. Miechowickiej przed McDonald'sem, do przejścia podziemnego.
W tym miejscu chcę podziękować pewnemu chłopakowi z dziewczyną z anonimowego auta.
Okazało się, że ów chodnik był tak dziurawy, że odpadła mi tylna lampka, a oni zwolnili na drodze obok mnie, i krzyknęli o lampce.
Po powrocie byłem padnięty, niestety 450ml herbaty i żadnego izotonika, nie mówiąc już o batonie energetycznym, było mało jak na taki dystans. Od razu łazienka przemyć twarz i kuchnia by się najeść.
Ł=2 128,4 km. [413,9]
Dane wycieczki:
83.55 km (4.10 km teren), czas: 03:57 h, avg:21.15 km/h,
prędkość maks: 41.10 km/hTemperatura:1.0 HR max:172 ( 88%) HR avg:147 ( 75%) Kalorie: 3342 (kcal)
Grudniowy mglisty i mokry Tour [Połomnia, Tworóg]
Time:12:05
Cadence avg:70
Prognozy zapowiadają zimę, na mapkach pogody sam śnieg na najbliższy czas. Miałem już dość tej deszczowej pogody, postanowiłem trochę pokręcić; pewnie będzie to najdłuższa wycieczka grudnia, a może koniec sezonu, kto wie?
Najpierw po mieście, a potem po wioskach i miasteczkach okolicy, między lasami.
Na pograniczu ulic Celnej/Stolarzowickiej podziwiałem postęp przy budowie A1, potem kierunek Ptakowice. Zaraz za nimi miałem zamiar dotrzeć do Bramy Gwarków, jednak zrezygnowałem, bo na drodze gruntowej było zbyt błotniście. Za to widziałem przepięknie ułożone snopki. (jedna w kształt piramidy, inna w prostokąd, obok jeszcze inaczej).
Generalnie, mżawka po twarzy lub deszcz, mgła i lasy towarzyszyła mi przez cały czas.
Dalej kierunek Miedary, dotąd znałem okolicę.
Pozytywne zaskoczenie fajny asfalcik, przez lasy od Miedarów do Połomni.
W Połomni kawałek lasem, po super utwardzonym gruncie, obok jakiś chemicznych składowisk? Był tam w sumie zakaz [zastanawiałem się czy mnie też dotyczy], miałem wrażenie, że zaraz mnie jakiś wojskowy, zawróci :) [a biegł taki jeden z psem].
Nastepnie kierunek Brynek, trochę ruchliwsza, ale pusta droga. I Twogór, zobaczyć ścieżkę rowerową, która biegnie nie chodnikiem a ulicą. Po Prostu ulica została zrobiona jednokierunkowa dla aut, a dla rowerków druga połowa. Odcinek niewielki, służy jako dojazd do szkoły dla mieszkańców.
Stąd już kierowałem się na Pniowiec, dzielnicę Tarnowskich Gór, i ul. Jagodową, od której także kojarzyłem już okolicę.
Na koniec zobaczyłem jak wygląda ścieżka rowerowa obok Parku Wodnego i dość stresujący powrót drogą 11 na Bytom.
Ł1:114,4 km. [417,4]
Temperatura:4.0 HR max:178 ( 91%) HR avg:155 ( 79%) Kalorie: 3836 (kcal)
Cadence avg:70
Prognozy zapowiadają zimę, na mapkach pogody sam śnieg na najbliższy czas. Miałem już dość tej deszczowej pogody, postanowiłem trochę pokręcić; pewnie będzie to najdłuższa wycieczka grudnia, a może koniec sezonu, kto wie?
Najpierw po mieście, a potem po wioskach i miasteczkach okolicy, między lasami.
Na pograniczu ulic Celnej/Stolarzowickiej podziwiałem postęp przy budowie A1, potem kierunek Ptakowice. Zaraz za nimi miałem zamiar dotrzeć do Bramy Gwarków, jednak zrezygnowałem, bo na drodze gruntowej było zbyt błotniście. Za to widziałem przepięknie ułożone snopki. (jedna w kształt piramidy, inna w prostokąd, obok jeszcze inaczej).
Generalnie, mżawka po twarzy lub deszcz, mgła i lasy towarzyszyła mi przez cały czas.
Dalej kierunek Miedary, dotąd znałem okolicę.
Pozytywne zaskoczenie fajny asfalcik, przez lasy od Miedarów do Połomni.
W Połomni kawałek lasem, po super utwardzonym gruncie, obok jakiś chemicznych składowisk? Był tam w sumie zakaz [zastanawiałem się czy mnie też dotyczy], miałem wrażenie, że zaraz mnie jakiś wojskowy, zawróci :) [a biegł taki jeden z psem].
Nastepnie kierunek Brynek, trochę ruchliwsza, ale pusta droga. I Twogór, zobaczyć ścieżkę rowerową, która biegnie nie chodnikiem a ulicą. Po Prostu ulica została zrobiona jednokierunkowa dla aut, a dla rowerków druga połowa. Odcinek niewielki, służy jako dojazd do szkoły dla mieszkańców.
Stąd już kierowałem się na Pniowiec, dzielnicę Tarnowskich Gór, i ul. Jagodową, od której także kojarzyłem już okolicę.
Na koniec zobaczyłem jak wygląda ścieżka rowerowa obok Parku Wodnego i dość stresujący powrót drogą 11 na Bytom.
Ł1:114,4 km. [417,4]
Dane wycieczki:
75.20 km (4.00 km teren), czas: 03:23 h, avg:22.23 km/h,
prędkość maks: 45.00 km/hTemperatura:4.0 HR max:178 ( 91%) HR avg:155 ( 79%) Kalorie: 3836 (kcal)
Podjazdy, uciekając przed pogodą; Dobieszowice Rogoźnik Przeczyce, wzdłuż S1
Time:12:15
Cadence avg:70
Od rana padało, zaczynałem w umiarkowanym deszczu. Wiedziałem że będzie wietrznie, a mimo tego myślałem by pojeździć drogami po otwartej przestrzeni; czyli o kierunku Pyrzowice lub Przeczyce.
Kierowałem się patrząc na niebo, po której stronie przejaśnienia, a gdzie czarno.
Zacząłem od Piekar Śląskich wybierając stresującą drogę. Cała Bytomska jest rozkopana, wśród aut i deszczu, potem Dobieszowice [tam prace związane z budową A1 do Pyrzowic], a następnie Rogoźnik i ulica Węgroda, bardzo lubię tamtędy jechać, małe ale fajne wzniesienie.
Po 15 km musiałem spojrzeć na napęd, zastanawiałem się czy czasem nie kierować się z powrotem, ale na szczęście przestało padać, i rowerowi to pomogło.
Dalej kierunek Przeczyce, nie mogłem odpuścić sobie i nie wjechać pod wzniesienie [nachylenie max jakieś 12%] między Dąbie i Goląszą Górną.
W Przeczycach coś mnie natchnęło by jechać drogą gruntową wzdłuż drogi S1, no i wyszło nawet sporo terenu.
W drodze powrotnej [Myszkowice] inny oddział mrugających wywrotek i ciężkiego sprzętu, [tamtędy ma biec ta sama autostrada A1].
Ogólnie wypatrzyłem jakieś 5 samolotów nad sobą, w trakcie całej wyprawy. Jeden super blisko, idealnie by zrobić mu foto.
Mój GPS wyliczył magiczną sumę przewyższeń.
Ł2:285.5 km.
Temperatura:8.0 HR max:172 ( 88%) HR avg:144 ( 73%) Kalorie: 3245 (kcal)
Cadence avg:70
Od rana padało, zaczynałem w umiarkowanym deszczu. Wiedziałem że będzie wietrznie, a mimo tego myślałem by pojeździć drogami po otwartej przestrzeni; czyli o kierunku Pyrzowice lub Przeczyce.
Kierowałem się patrząc na niebo, po której stronie przejaśnienia, a gdzie czarno.
Zacząłem od Piekar Śląskich wybierając stresującą drogę. Cała Bytomska jest rozkopana, wśród aut i deszczu, potem Dobieszowice [tam prace związane z budową A1 do Pyrzowic], a następnie Rogoźnik i ulica Węgroda, bardzo lubię tamtędy jechać, małe ale fajne wzniesienie.
Po 15 km musiałem spojrzeć na napęd, zastanawiałem się czy czasem nie kierować się z powrotem, ale na szczęście przestało padać, i rowerowi to pomogło.
Dalej kierunek Przeczyce, nie mogłem odpuścić sobie i nie wjechać pod wzniesienie [nachylenie max jakieś 12%] między Dąbie i Goląszą Górną.
W Przeczycach coś mnie natchnęło by jechać drogą gruntową wzdłuż drogi S1, no i wyszło nawet sporo terenu.
W drodze powrotnej [Myszkowice] inny oddział mrugających wywrotek i ciężkiego sprzętu, [tamtędy ma biec ta sama autostrada A1].
Ogólnie wypatrzyłem jakieś 5 samolotów nad sobą, w trakcie całej wyprawy. Jeden super blisko, idealnie by zrobić mu foto.
Mój GPS wyliczył magiczną sumę przewyższeń.
Ł2:285.5 km.
Dane wycieczki:
80.54 km (20.90 km teren), czas: 04:08 h, avg:19.49 km/h,
prędkość maks: 63.40 km/hTemperatura:8.0 HR max:172 ( 88%) HR avg:144 ( 73%) Kalorie: 3245 (kcal)
Piekary Śl, Nakło, TG, Miedary, Repty + drobiazgi
Wtorek, 27 października 2009 | dodano: 27.10.2009Kategoria 70-100 km
Cadence avg:69
Najpierw główną drogą, Świerklaniec - Tarnowskie Góry.
Myślałem, że znam park w Reptach, dziś przejechałem go chyba całego, odkryłem nową ścieżkę właściwie już w lesie w Reptach.
Powrót dość uciążliwy, najpierw korek i karetka do kolizji na Strzelców Bytomskich, potem godziny szczytu obok Bytomskiego Dworca + deszcz i ta maź drogowa.
Temperatura:9.0 HR max:180 ( 92%) HR avg:150 ( 76%) Kalorie: 3050 (kcal)
Najpierw główną drogą, Świerklaniec - Tarnowskie Góry.
Myślałem, że znam park w Reptach, dziś przejechałem go chyba całego, odkryłem nową ścieżkę właściwie już w lesie w Reptach.
Powrót dość uciążliwy, najpierw korek i karetka do kolizji na Strzelców Bytomskich, potem godziny szczytu obok Bytomskiego Dworca + deszcz i ta maź drogowa.
Dane wycieczki:
70.02 km (7.00 km teren), czas: 03:33 h, avg:19.72 km/h,
prędkość maks: 47.20 km/hTemperatura:9.0 HR max:180 ( 92%) HR avg:150 ( 76%) Kalorie: 3050 (kcal)
Pieszo-rowerowo do Tychów, szlakiem Żwakowskim
Wtorek, 25 sierpnia 2009 | dodano: 25.08.2009Kategoria WPKiW, 70-100 km, Pieszym szlakiem
Time:11:10
Cadence avg:62
Na dziś zaplanowałem dotarcie do końca Szlaku Żwakowskiego.
Udałem się, przez Świętochłowice i Rudę Śl. na ulicę Bałtycką w K-cach. (do tego miejsca poznałem już szlak wcześniej).
Zanim dotarłem pod Straganiec, dłuższą chwilę szukałem dokładnego przebiegu szlaku.
Na trasie szlaku zatrzymałem się przy 3ch pomnikach, gdzie hitlerowcy zamordowali kolejno 16tu, 30tu oraz 38iu bezimiennych bohaterów Polaków.
Na pograniczu Mikołowa z Katowicami, szlak przebiega wąskimi ścieżkami, zwłaszcza 600 metrów (wzdłuż drogi 81), gdzie nie dało się jechać.
Na szczęście dalej jest przyjemniej, choć i tak gruntowe drogi, albo z kamyczkami, albo z kałużami, co przy moich oponach oraz upale w słońcu, było trochę męczące.
Same Tychy niestety także przywitały mnie remontami kanalizacji, i trzeba było omijać korek, i można było zapomnieć o ładnym asfalcie. Następnie dużo przyjemniejsze Lasy Kobiórskie.
Ostatecznie szlak urwał się zaraz za ulicą Kolejową w dzielnicy Żwaków.
Natomiast prawdziwy koniec szlaku jest w Tychach dzielnicy Paprociany, no cóż kiedyś będę musiał się tam jeszcze wybrać np nad jezioro.
Wracałem lasami, wzdłuż szlaku żółtego, niebieskiego i czarnego oraz przez Bocheńskiego i WPKiW.
Temperatura:26.0 HR max:179 ( 91%) HR avg:149 ( 76%) Kalorie: 4314 (kcal)
Cadence avg:62
Na dziś zaplanowałem dotarcie do końca Szlaku Żwakowskiego.
Udałem się, przez Świętochłowice i Rudę Śl. na ulicę Bałtycką w K-cach. (do tego miejsca poznałem już szlak wcześniej).
Zanim dotarłem pod Straganiec, dłuższą chwilę szukałem dokładnego przebiegu szlaku.
Na trasie szlaku zatrzymałem się przy 3ch pomnikach, gdzie hitlerowcy zamordowali kolejno 16tu, 30tu oraz 38iu bezimiennych bohaterów Polaków.
Na pograniczu Mikołowa z Katowicami, szlak przebiega wąskimi ścieżkami, zwłaszcza 600 metrów (wzdłuż drogi 81), gdzie nie dało się jechać.
Na szczęście dalej jest przyjemniej, choć i tak gruntowe drogi, albo z kamyczkami, albo z kałużami, co przy moich oponach oraz upale w słońcu, było trochę męczące.
Same Tychy niestety także przywitały mnie remontami kanalizacji, i trzeba było omijać korek, i można było zapomnieć o ładnym asfalcie. Następnie dużo przyjemniejsze Lasy Kobiórskie.
Ostatecznie szlak urwał się zaraz za ulicą Kolejową w dzielnicy Żwaków.
Natomiast prawdziwy koniec szlaku jest w Tychach dzielnicy Paprociany, no cóż kiedyś będę musiał się tam jeszcze wybrać np nad jezioro.
Wracałem lasami, wzdłuż szlaku żółtego, niebieskiego i czarnego oraz przez Bocheńskiego i WPKiW.
Dane wycieczki:
92.30 km (43.00 km teren), czas: 05:18 h, avg:17.42 km/h,
prędkość maks: 50.50 km/hTemperatura:26.0 HR max:179 ( 91%) HR avg:149 ( 76%) Kalorie: 4314 (kcal)
Skała, Ojców
Sobota, 15 sierpnia 2009 | dodano: 17.08.2009Kategoria 70-100 km
Cadenca avg:69
Proszowice- Brończyce- Niedzwiedz- Wesoła- Stara Wieś- Damice- Rzeplin- Nowa Wieś- Skała- Ojców. Powrót podobnie drogą 773 przez Iwanowice, Ratajów i drogę 775.
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 4142 (kcal)
Proszowice- Brończyce- Niedzwiedz- Wesoła- Stara Wieś- Damice- Rzeplin- Nowa Wieś- Skała- Ojców. Powrót podobnie drogą 773 przez Iwanowice, Ratajów i drogę 775.
Dane wycieczki:
92.20 km (0.70 km teren), czas: 03:51 h, avg:23.95 km/h,
prędkość maks: 59.60 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 4142 (kcal)
Niebieskim szlakiem, przez Mysłowice, Lędziny nad Zbiornik Imieliński
Piątek, 7 sierpnia 2009 | dodano: 08.08.2009Kategoria WPKiW, 70-100 km, Pieszym szlakiem
Time:18:27
Cadence avg:68
Dziś padło na kolejny, tym razem, Szlak Hołdunowski
Nie przejechałem ostatnich około 2ch km szlaku, gdyż nad zalewem było już totalnie ciemno, a szlak wchodził w lasek bez wyraźnej ścieżki.
W drodze powrotnej na skrzyżowaniu z ul. Kopalnianą chwilkę się zastanawiałem jak wracać, by było jak najmniej strasznego lasu.
Ostatecznie przejechałem fragment leśny przy Wesołej Fali, potem ul. Adama i Górniczego Stanu i coś mnie podkusiło, by jeszcze przepedałować 73 pp. Nie wiedziałem, że ta droga ma tak dziurawe pobocze (kilka razy mocno wpadłem w dziury).
Dalej od Francuskiej to już spokojna jazda. Wracałem przez WPKiW oraz Estakadą w Chorzowie na Bytom. Pierwsze poważne strzały łańcucha, kaseta raczej do zmiany, zobaczę następnym razem, ile jeszcze tak pojeżdżę.
Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 4101 (kcal)
Cadence avg:68
Dziś padło na kolejny, tym razem, Szlak Hołdunowski
Nie przejechałem ostatnich około 2ch km szlaku, gdyż nad zalewem było już totalnie ciemno, a szlak wchodził w lasek bez wyraźnej ścieżki.
W drodze powrotnej na skrzyżowaniu z ul. Kopalnianą chwilkę się zastanawiałem jak wracać, by było jak najmniej strasznego lasu.
Ostatecznie przejechałem fragment leśny przy Wesołej Fali, potem ul. Adama i Górniczego Stanu i coś mnie podkusiło, by jeszcze przepedałować 73 pp. Nie wiedziałem, że ta droga ma tak dziurawe pobocze (kilka razy mocno wpadłem w dziury).
Dalej od Francuskiej to już spokojna jazda. Wracałem przez WPKiW oraz Estakadą w Chorzowie na Bytom. Pierwsze poważne strzały łańcucha, kaseta raczej do zmiany, zobaczę następnym razem, ile jeszcze tak pojeżdżę.
Dane wycieczki:
90.30 km (14.00 km teren), czas: 03:54 h, avg:23.15 km/h,
prędkość maks: 45.60 km/hTemperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 4101 (kcal)
Czarnym szlakiem Ochojskim do Lędzin
Środa, 5 sierpnia 2009 | dodano: 05.08.2009Kategoria WPKiW, 70-100 km, Pieszym szlakiem
Time:15:50
Cadence avg:64
Wybrałem się przez WPKiW oraz ul. Bocheńskiego oraz Kolejową, by przejechać kolejny szlak.
Szlak_Ochojski
Bardzo przyjemna wyprawa. Jedynie w końcowym fragmencie (obszar Płone Bagno) szlak jest wybitnie pieszy, jednak można bokiem ominąć ten nie duży odcinek.
W drodze powrotnej, więcej jeszcze pokrążyłem po lasach.
Temperatura:24.0 HR max:171 ( 87%) HR avg:139 ( 71%) Kalorie: 4013 (kcal)
Cadence avg:64
Wybrałem się przez WPKiW oraz ul. Bocheńskiego oraz Kolejową, by przejechać kolejny szlak.
Szlak_Ochojski
Bardzo przyjemna wyprawa. Jedynie w końcowym fragmencie (obszar Płone Bagno) szlak jest wybitnie pieszy, jednak można bokiem ominąć ten nie duży odcinek.
W drodze powrotnej, więcej jeszcze pokrążyłem po lasach.
Dane wycieczki:
79.57 km (34.20 km teren), czas: 03:56 h, avg:20.23 km/h,
prędkość maks: 45.20 km/hTemperatura:24.0 HR max:171 ( 87%) HR avg:139 ( 71%) Kalorie: 4013 (kcal)
Czerwonym szlakiem do Mysłowic
Niedziela, 2 sierpnia 2009 | dodano: 02.08.2009Kategoria WPKiW, 70-100 km, Pieszym szlakiem
Time:9:40
Cadence avg:62
Postanowiłem dziś przejechać pieszy szlak, który częściowo poznałem 1go oraz 18go lipca 2009.
Szlak_im._Mariana_Kantora-Mirskiego
Jedynie za KWK Mysłowice, na ruchliwej Obrzeżnej Zachodniej nie ma przejazdu przez tą drogę. Musiałem kilkaset metrów śmigać poboczem pod prąd by jakoś przekroczyć tą barierę.
Wracałem kawałek szlakiem zielonym (25-lecia PTTK) do ul. Mysłowickiej.
Byłem wykończony, gdyż w drodze powrotnej było 35 stopni w cieniu.
Temperatura:35.0 HR max:171 ( 87%) HR avg:147 ( 75%) Kalorie: 4198 (kcal)
Cadence avg:62
Postanowiłem dziś przejechać pieszy szlak, który częściowo poznałem 1go oraz 18go lipca 2009.
Szlak_im._Mariana_Kantora-Mirskiego
Jedynie za KWK Mysłowice, na ruchliwej Obrzeżnej Zachodniej nie ma przejazdu przez tą drogę. Musiałem kilkaset metrów śmigać poboczem pod prąd by jakoś przekroczyć tą barierę.
Wracałem kawałek szlakiem zielonym (25-lecia PTTK) do ul. Mysłowickiej.
Byłem wykończony, gdyż w drodze powrotnej było 35 stopni w cieniu.
Dane wycieczki:
85.30 km (22.20 km teren), czas: 04:20 h, avg:19.68 km/h,
prędkość maks: 44.30 km/hTemperatura:35.0 HR max:171 ( 87%) HR avg:147 ( 75%) Kalorie: 4198 (kcal)